Piotr Ikonowicz:

Jaruzelski zamordował nadzieję

Wkrótce po tym jak generał Jaruzelski ogłosił stan wojenny, na ścianie dworca w Warszawie pojawił się napis: "Generale, może historia ci wybaczy, ale u mnie masz przechlapane. Maniek" Ja czułem podobnie. W tamtym czasie trafiłem do więzienia. Po naszej stronie "żelaznej kurtyny" były dwa rodzaje komunistów: ci, którzy strzelali i ci, do których strzelano. Dla nas, czerwonych, wykształconych na państwowych uniwersytetach, Solidarność to był przede wszystkim ruch robotniczy. W kraju rządzonym przez PZPR po raz pierwszy w życiu zobaczyliśmy robotników jak przemawiają, wiecują, spierają się, głosują i wybierają delegatów. Zakładowe komitety strajkowe wysyłały swych delegatów do międzyzakładowych komitetów strajkowych, które z kolei wyłaniały krajowy Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To była demokracja robotnicza. Przez 16 miesięcy ten niezwykły ruch społeczno-polityczny współrządził dużym krajem należącym do bloku radzieckiego. Nazywaliśmy ten okres "karnawałem".
Jazruzelski wyprowadzając czołgi na ulicę usprawiedliwiał się hasłem: "Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości ojczyzny". Ale to było zupełnie bez sensu. Zgoda, wybór, przed którym stanął był trudny. Gdyby nie zaczął strzelać do polskich robotników musiałby zapewne strzelać do rosyjskich czołgów. Ale nawet, jeżeli nasza mogła być zagrożona, to socjalizm, rozumiany jako rządy robotnicze, nie był. W końcu to partyjni aparatczycy wykazali największy zapał przy budowie barbarzyńskiego kapitalizmu w Polsce. A transformacja przebiegła tak gładko, bo Jaruzelski odwalił brudną robotę miażdżąc Solidarność, jedyną siłę, która mogła nie tylko ocalić socjalizm, ale i nadać mu nową, demokratyczną formę.
Dziś, straciliśmy już naszą wielką nadzieję. Elity opozycyjne i komunistyczne dogadały się ponad głowami zwykłych ludzi. Zamienili darmowe posiłki w stołówce zakładowej dla wszystkich, na brancze w hotelu Marriott dla tych, którzy zdradzili swych kolegów (w przypadku Solidarności) i tych, którzy zdradzili swoją ideologię (w przypadku członków partii). Szokowa terapia Balcerowicza pochłonęła więcej ofiar niż stan wojenny. Dramatycznie wzrósł wskaźnik samobójstw spowodowanych bezrobociem, biedą i eksmisjami. Jaruzelski jest odpowiedzialny za jedne i drugie ofiary. To on utorował drogę Balcerowiczowi.


Źródło
Opublikowano: 2013-07-26 08:50:12