Piotr Ikonowicz:

Leczyć wszystkich!

Rząd twierdzi, że prawie wszyscy w Polsce mają ubezpieczenie zdrowotne. Jest jednak jakaś ciemna liczba tych, którzy zostali na przykład wykreśleni z ewidencji w Urzędzie bo się zapomnieli "odhaczyć", ci, za których nieuczciwi pracodawcy odprowadzają składek, zatrudnieni na czarno. Najbardziej skandaliczna jest sytuacja bezdomnych dzieci. Przepis mówi, że jeżeli bezdomna kobieta urodzi dziecko, to nie można mu nadać numeru PESEL. Takiego dziecka nie można bezpłatnie nawet zaszczepić. Mój syn miał przerwę w nauce i zarejestrował się jako bezrobotny. Nie poszedł raz do urzędu i wykreślono go z rejestru na sześć miesięcy. W ten sposób stracił ubezpieczenie zdrowotne. Ponieważ jest chory na astmę musimy płacić horrendalne sumy za jego leki. Odmowa leczenia osoby nie ubezpieczonej, czy wypisania zniżkowych leków dla wielu ludzi oznacza pogorszenie stanu zdrowia, a nawet śmierć. Skoro jednak, jak twierdzą władze takich pechowców bez ubezpieczenia jest niewielu, zasada w myśl której nie świadczy się usług medycznych nie ubezpieczonym – jest bezsensownym okrucieństwem. Polskę stać na powołanie funduszu, z którego pokrywano by koszty leczenia tej grupy, która z jakichś nie ma ubezpieczenia. Coś na wzór funduszu alimentacyjnego. Jeżeli jest to wina pracodawcy fundusz mógłby ściągać nie wpłacone składki tak jak alimenty z nie płacących rodziców. Resztę pokryją podatnicy. Jeżeli są prawdziwe szacunki NFZ, że liczba osób, za które pracodawca opłaca składkę na ubezpieczenie zdrowotne oraz członków rodzin korzystających z ubezpieczenia, wynosi 37 milionów 400 tysięcy, to liczba nie ubezpieczonych to około 1 milion osób. Trudno założyć, że wszyscy ci ludzie naraz zachorują. Nie chodzi więc o problem ekonomiczny czy finansowy, tylko o brak pomyślunku i wrażliwości. Nie ubezpieczeni są zwykle ludzie ubodzy, którzy nie maja środków na prywatne leczenie. Kraj, w którym ludzie nie są leczeni i szybciej umierają tylko dlatego, że są biedni to Trzeciego Świata.


Źródło
Opublikowano: 2013-08-12 07:55:54