Piotr Ikonowicz:

Polityką zajmuję się od lat. Zdarzało mi się ją uprawiać, pisać o niej i rozmawiać. Dlatego potrafię rozpoznać polityczne zabójstwo na zlecenie. Mój były mąż Piotrek, był mordowany w ten sposób już kilka razy. Odżywał. Więc, kiedy przed publikacją w „Nie” zadzwoniła do mnie od kilku lat nie oglądana Małgorzata Daniszewska, z pytaniem, czy płaci mi alimenty, od razu poczułam krew. Ho-ho – pomyślałam – coś się szykuje. Żona Jerzego Urbana, twierdząc, że zbiera materiały do dużej gazetowej sylwetki Piotra, nie prosiła o numer do niego, nie zadała żadnego innego pytania. Sprawdzała tylko, czy tak jak była żona Janusza Palikota, jestem gotowa byłego męża rozdziobać. Usłyszawszy, że o żadnych alimentach ani innych kwestiach finansowych nie ma między nami mowy – szybko zakończyła rozmowę. Bo pewnie ciężko zrozumieć w świecie hodowców Jaguarów, że można rozstać się, przechorować wielką miłość i nadal się przyjaźnić, wspólnie odpowiadając za wychowanie dzieci. Więc na wszelki wypadek uprzedzam wszystkich chętnych: w sprawie opluwania Ikonowicza proszę do mnie nie dzwonić. Pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić.

Zuzanna Dąbrowska


Źródło
Opublikowano: 2013-11-26 11:28:25