Czerwone maki nad Tamizą

Czerwone maki nad Tamizą

Książę Harry „czuł się zaszczycony” mogąc wziąć udział w uroczystościach ku czci 70 rocznicy bitwy pod Monte Cassino. A zatem Polacy powinni się czuć zaszczyceni tym, że jego książęca mość raczyła poczuć się zaszczycona. Ktoś nas dostrzega i mile łechce nasze narodowe sentymenta. Ten komunikat adresowany jest ewidentnie do brytyjskiej Polonii, która masowo przyjechała na wyspy budować potęgę UK. Bo tylko oni mogą wiedzieć o „czerwonych makach” i jatce jaka miała miejsce na zboczach tej przeklętej góry. Czy to coś da? Czy powstrzyma falę niechęci do tych, którzy przyjechali i zabierają pracę Brytyjczykom? Szczerze mówiąc wolałbym, żeby książę wypowiedział się o pożytkach jakich przysparzają gospodarce Imperium niezbyt wymagający i pracowici jak mrówki przybysze z Polski. Pałac Buckingham jest bowiem opiniotwórczy, ale komunikat o tym, że dawaliśmy się masowo zabijać w desperackiej walce o górę we Włoszech 70 lat temu za bardzo nam chyba nie pomoże.
Teraz, kiedy wyprzedziliśmy Pakistańczyków i staliśmy się drugą, , co do wielkości grupą imigrantów, (po Hindusach) wpływanie na poglądy i preferencje wyborcze polskiej imigracji zarobkowej nabrało znaczenia. Zwłaszcza, że w miarę jak nie rosną przelewy gotówkowe do kraju, coraz bardziej oczywista staje się chęć pozostania w Wielkiej Brytanii większości Polaków, którzy pojechali tam do pracy. Trudno dziś ocenić do jakiego stopnia nowa struktura etniczna UK jest akceptowana, czy Brytyjczycy w Manchesterze cieszą się, że z tego, ze przybyło im kilkaset tysięcy polskich sąsiadów. Napływ Hindusów, Pakistańczyków to znak, że Wielka Brytania była kiedyś światowym imperium, więc mimo odmienności kulturowej i rasowej są oni bardziej „u siebie”, niż nie znający gry w krykieta Polacy.
Brytyjska prasa uspokaja opinię publiczną bajkami o tym, że imigracja maleje. Tymczasem 80% tegorocznych maturzystów myśli właśnie o emigracji, a Wielka Brytania wydaje się jednym z oczywistych portów docelowych. Słowa księcia Harry’ego odwołują się do tożsamości historycznej i narodowej polskich imigrantów, która jednak jest dość wątpliwa, gdyż większość Polaków szybko się asymiluje i wynaradawia. I tylko ci, którym się to nie udaje, którzy opornie uczą się języka ponoszą klęskę i wracają do domu z podwiniętym ogonem.
Żeby zrozumieć fenomen emigracji wystarczy porównać warunki pracy w brytyjskiej korporacji TESCO w Polsce i Wielkiej Brytanii. W polskim TESCO pracuje się 2000 godzin w roku za jakieś 8 zł. na godzinę, a w Wielkiej Brytanii stawka godzinowa zaczyna się od minimum 33 zł. Nawet jeśli średnie koszty życia w Wielkiej Brytanii są wyższe o 50% od tych w Polsce, a wielu emigrantów uważa, że to zawyżona liczba, to jest oczywiste, że przy czterokrotnie wyższych zarobkach do UK wyemigruje tylu Polaków ilu znajdzie legalną pracę.


Źródło
Opublikowano: 2014-05-27 22:30:25

PKW | Komitet Wyborczy Partia Zieloni

Dzień dobry. Nie śpię bo sprawdzam swój wynik wyborczy 0,3% w skali kraju nie powala, ale biorąc pod uwagę, że startowaliśmy jedynie w 5 z 13 okręgów to i dramatu nie ma. 20 000 osób miało okazję zagłosować na większe dobro i sobie chwalą .

Długa droga przed nami. Zachęcam do przyłączania się.

A teraz o Warszawie i o mnie. Wygląda na to, że po przeliczeniu prawie wszystkich głosów w Warszawie zdobyliśmy 1%. Bez obecności większej w głównych mediach. Bez zarejestrowanego całego kraju. Ogólnie przyzwoicie. Przy czym najchętniej głosował na nas powiat Zagranico (2,12%)

Ja sam zdobyłem niecałe 700 głosów co daje mi drugie miejsce na liście za Agnieszka Grzybek. Założyłem się o loda Magnum, że zdobędę tysiąc co prawda, ale w kontekście naszych ogólnych wyników nie wygląda to źle. Można powiedzieć, że moja osobista kampania okazała się względnym sukcesem

Dzięki wielkie dla wszystkich, którzy mnie wsparli tak finansowo jak i swoją pracą.

PKW | Komitet Wyborczy Partia Zieloni

Źródło
Opublikowano: 2014-05-26 09:00:28

Ministrze, ujawnij ile tracimy przez raje podatkowe

Mateusz Mirys pisze do ministra. Kto może niech głosuje na Mateusza Mirysa.

Ministrze, ujawnij ile tracimy przez raje podatkowe

Nasz kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego z list KW Partia Zieloni, Mateusz Mirys, wystosował list do ministra finansów pana Mateusza Szczurka, w którym apeluje o zdecydowane działania w sprawie powstrzymywania wyprowadzania zysków do rajów podatkowych, w tym o oszacowanie i przedstawieni…

Źródło
Opublikowano: 2014-05-23 15:04:01

Drogie wyborczynie, drodzy wyborcy!

Drogie wyborczynie, drodzy wyborcy!

Cisza wyborcza już o północy. Dzięki waszemu wsparciu udało mi się ogarnąć całkiem niezłą kampanię. Strategia wizerunkowa (polegająca z grubsza na byciu Koniecznym) również zagrała zajebiście. Osoby, które miały okazję mnie posłuchać, albo zapoznać się z moimi materiałami, w większości reagowały bardzo pozytywnie. Dorobiłem się także sporej grupki zdeterminowanych wyborczyń i wyborców, którzy zidentyfikowali się z moim startem i kampanią. Dziękuję.

Kłopot polega na tym, że większość mieszkanek i mieszkańców okręgu czwartego (Warszawa i okolice) wciąż zdaje się nie wiedzieć o moim istnieniu. Niestety w mediach nie było mnie zbyt wiele. Stąd mój apel.

Jeżeli chcecie na mnie głosować lub po prostu dobrze mi życzycie to proszę:

– Udostępniajcie moje plakaty na Facebooku/Twitterze z osobistą zachętą do głosowania.

– Załączcie koniecznie link do mojej stronki:
http://partiazieloni.pl/kandydaci-i-…/…/10-maciej-konieczny/
lub http://bit.ly/1lJOFxd

– Poinformujcie o moim istnieniu znajomych i namawiajcie ich do głosowania na mnie

Jeżeli przerwiecie ten łańcuszek to korporacja zje małego szczeniaczka czy coś.

Najpierw ludzie, potem zyski! Elo!



Źródło
Opublikowano: 2014-05-23 12:02:42

Wieczne ulgi podatkowe dla Fiata w Polsce

Sprawiedliwość podatkowa teraz!

Swoją drogą to ciekawe jak to w polityce gospodarczej państwo nic nie może jeżeli chodzi o poprawę losu pracowników i nagle może wszystko jeżeli chodzi o napychanie kabzy kapitalistom.

Wieczne ulgi podatkowe dla Fiata w Polsce

Przez ostatnie 20 lat włoski Fiat nie płacił w Polsce podatku dochodowego. I dostanie wielkie ulgi podatkowe na kolejne 12 lat. Tak zdecydował rząd

Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 11:05:46

Info dla miasta Krakowa!

Info dla miasta Krakowa!

Chcesz nam pomóc? Są 3 sposoby: 1) przyjdź na Rondo Mogilskie po 13.30 i rozdawaj z nami ulotki antyigrzyskowe (rozdajemy do momentu krańcowego zmęczenia), 2) przyjdź na Rondo i odbierz od nas plakat, który zawiesisz w swojej dzielnicy, 3) zalajkuj i udostępnij tą wiadomość. Z góry dziękujemy za pomoc!


Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 10:46:31

Uwaga Polska ! Nie wchodzić – teren prywatny!

Piotr Ikonowicz:


Uwaga Polska ! Nie wchodzić – teren prywatny!

Zostaniecie niewolnikami, ale w zamian pozwolimy wam zbudować piramidy. Taka jest oferta rządzących dla rządzonych. Nie waloryzowane od 2004 roku progi dochodowe uprawniające do pobierania zasiłków rodzinnych oraz nie waloryzowane od 2006 r. progi dochodowe uprawniające do korzystania z zasiłków socjalnych, sprawiły, że pomoc społeczna zanika. Pani prezydent miasta stołecznego Warszawa zrealizowała drakońskie podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, prywatyzację Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, które przynosząc duże zyski (250 milionów złotych za zeszły rok) dostarczało Warszawiakom najtańsze ciepło w kraju. Masowo likwiduje się w Warszawie stołówki szkolne. Podatki za wieczyste użytkowanie gruntu podskoczyły pod niebo, czynsze stale rosną. Wynajęcie skromnej kawalerki w Warszawie na wolnym rynku kosztuje około 1500 zł, tj. tyle ile wynosi najczęściej osiągany w Polsce dochód netto. 26% zatrudnionych pracuje na umowy śmieciowe nie dające ani gwarancji osiągania choćby płacy minimalnej, ani prawa do zwolnień chorobowych, czy urlopów wypoczynkowych, nie mówiąc już o perspektywach na jakąkolwiek emeryturę.
Połowa rodzin w Polsce ma kłopoty z płaceniem czynszu. A rząd planuje zmianę w ustawie o ochronie praw lokatorów, która odbiera ustawową ochronę przed eksmisją na bruk małoletnim, niepełnosprawnym, ciężarnym kobietom, ubogim emerytom czy bezrobotnym. W krajach Trzeciego Świata slumsy powstają ze starych puszek, kartonu i innych śmieci. W Polsce władze same budują slumsy, osadzając eksmitowanych w kontenerach. To symboliczne wyrzucanie na śmietnik ludzi uznanych za zbędnych prowadzi do powstania skupisk ludzi społecznie wykluczonych, którzy już w momencie wyrzucenia zaczynają budzić strach w pozostałych, na których jeszcze nie przyszła kolej. Spowoduje to jednak nie nakłady na przyzwoite budownictwo komunalne, oświatę, szkolnictwo, pomoc społeczną, tylko na policję i straż miejską, która ma trzymać nędzarzy z dala od tych, których portfele nie są jeszcze puste.

Liberałowie, którzy świadomie doprowadzili do upadku domów kultury, bibliotek publicznych i coraz powszechniejszej nędzy i społecznej frustracji budują stadiony, ale muszą je zamykać, bo młodzież jest niekulturalna. I nikomu nie przyjdzie do głowy, że to ma jakiś związek z faktem, że na obozy harcerskie wyjeżdża dziś zaledwie kilkanaście tysięcy dzieci i młodzieży, a w czasach „zbrodniczego PRL-u” wyjeżdżało ich prawie milion. W najbardziej zapyziałych dziurach miejscowy burmistrz wydaje garściami pieniądze publiczne na kostkę bauma, iluminację kościoła, aquaparki i biblioteki swojego imienia, w których jednak nie ma prawie książek, ale nie na żłobki, przedszkola czy bary mleczne. I już na pewno nie na domy komunalne, bo wolą grunty oddać deweloperom, którzy tak windują ceny, że nie ma komu w nich zamieszkać. Warszawa ma dwa stadiony europejskiej klasy i ani jednego porządnego futbolisty, bo sport masowy, lekcje wychowania fizycznego zastąpiono katechezą.

Radzę więc nowym faraonom, żeby już dzisiaj zaczęli leżeć krzyżem w Świątyni Opatrzności Bożej, żeby dało się znowu otworzyć stadiony bez groźby ich demontażu i rozegrać w normalnych warunkach jakieś mecze międzypaństwowe. I żeby kiedyś na Stadionie Narodowym polska reprezentacja strzeliła jakąś bramkę choćby i reprezentacji Nepalu.

Uprawianie sportu, podobnie jak chodzenie do kina, teatru, opery stało się przywilejem wąskiej elity, którą wprawdzie stać na bilety, ale rzadko dojrzała już do odbioru wielkiej sztuki. Dlatego teatry dla nowobogackich chamów, żeby jakoś się utrzymać grają głównie szmiry, musicale i wodewile. A my, ludzie kulturalni bez grosza przy duszy, cóż tęsknimy za Kabaretem Starszych Panów, Kabarecikiem Olgi Lipieńskiej i Teatrem Telewizji, który rozkwitał w czasach szalejącej cenzury.

Dźwigając na swych barkach cały ten rozwój i wzrost gospodarczy lud roboczy przemyka się po stolicy pomiędzy wyrastającymi jak grzyby po deszczu lśniącymi wieżowcami banków, firm ubezpieczeniowych i eleganckich hoteli i ani nam w głowie tam w ogóle wchodzić. To miasto jest dla nas za drogie. A my jesteśmy jak na nie za biedni, więc czujemy się tu coraz bardziej jak nielegalni imigranci, których się czasem pańskim gestem wzywa do sprzątania czy też usłużenia w inny sposób nowej elicie. Bo ta Warszawa, o którą się dzielnie kiedyś bili Warszawiacy nie jest już nasza. Jest prywatna, jak cały kraj. A my, kim jesteśmy? Personelem. Z napiwkiem zamiast wypłaty.

Piotr Ikonowicz


Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 09:56:59

Pozory wolności

Pozory wolności

Trzy czwarte polskich przedsiębiorców nie zarabia nawet średniej krajowej. Nie ma co marzyć, że będą dobrowolnie odkładać na emeryturę.

Państwu wolno w trybie przymusu, a społeczności za pomocą presji moralnej, ograniczać wolność jednostki tylko wtedy, gdy jej działania bądź zaniechania mogą narazić kogoś innego na szwank. Nie wolno natomiast wydawać nakazów lub zakazów, jeżeli podyktowane są one domniemanym interesem samego zainteresowanego, niejako dla jego dobra, ale są wbrew jego woli.

Ta fundamentalna zasada liberalizmu, po raz pierwszy sformułowana precyzyjnie przez ojca tej ideologii Johna Stuarta Milla, wydaje się czymś oczywistym. Choć owo „wydaje się” podważa sam Mill, który w przypadku wszelkich sądów, nawet najszerzej wyznawanych w społeczeństwie, domaga się nie tylko poczucia ich słuszności, ale i racjonalnego dowodu. Mill zauważa, że wolność wymaga pewnej elementarnej dojrzałości, stąd słusznie wyłącza spod działania tak sformułowanej zasady wolności jednostki: dzieci i (niesłusznie) barbarzyńców, czyli mieszkańców kolonii.

Samo jednak uzależnienie prawa do decydowania o sobie od osiągnięcia pewnego koniecznego stopnia dojrzałości intelektualnej nie jest wcale głupie. Prawa i autonomię jednostki przeciwstawia Mill dyktaturze większości, która przecież może się mylić. Jednocześnie jako jeden z pierwszych bardzo trafnie wskazuje słabe punkty demokracji przedstawicielskiej, która teoretycznie powinna być władzą „sprawowaną w imieniu nas wszystkich, a więc naszą władzą nad nami”. Zwykle bywa tak, że owa wybrana demokratycznie większość nie jest emanacją interesów i poglądów większości, lecz instrumentem w rękach najbardziej aktywnej elity możnych, którzy uzurpują sobie status „emanacji” ludu, narodu, społeczeństwa.

Tu jednak twórca liberalizmu zatrzymuje się na pozycjach konserwatywnych i zamiast drążyć problem uspołecznienia państwa, obywatelskiej aktywności mas, idzie w kierunku obrony wybitnych jednostek przed dyktatem zbiorowości; przeciwstawia arystokrację ducha i umysłu wywodzącą się z klas wyższych, mających dostęp do znakomitego wykształcenia, pospolitości, głupocie, nieracjonalnemu, owczemu pędowi „motłochu”.

W sytuacji nierównego dostępu do informacji, wykształcenia, wolnego czasu na zajmowanie się problemami innymi niż bezpośrednie ekonomiczne przetrwanie decyzje upośledzonej pod tymi względami większości mogą być obarczone o wiele większymi błędami, bardziej podatne na indoktrynację zewnętrzną, a więc mniej samodzielne i podmiotowe niż decyzje osób, które mają wszelkie warunki po temu, by je podejmować w wyniku głębokiej refleksji opartej na dostępnej wiedzy co do faktów i możliwych skutków poczynionych wyborów. W tej sytuacji Mill broni prawa wybitnych jednostek do nadawania tonu i wyznaczania kierunków oraz chce ograniczenia zakresu spraw regulowanych w wyniku głosowania wolą wyborczej większości. Ograniczenia do niezbędnego minimum, sprowadzającego się do regulacji tylko tych działań jednostki, które mogłyby zaszkodzić innym.

Całe to rozumowanie miałoby jakiś sens, gdyby decyzje podejmowane przez społeczeństwo były neutralne z punktu widzenia interesów tych „mądrych”, bogatych i wykształconych, jak i tych „głupich”, biednych i niedouczonych. Trudno jednak sobie wyobrazić, że elita ducha i rozumu, która, tak się składa, jest również elitą pieniądza, dokonuje racjonalnych z ogólnoludzkiego punktu widzenia wyborów zmierzających do upowszechnienia wykształcenia i zamożności, co umożliwi wszystkim podmiotowe uczestniczenie w sprawach publicznych. Taka decyzja byłaby bowiem równoznaczna z prawdziwą demokratyzacją, której ceną byłaby likwidacja elit jako takich.

Kanclerz Bismarck miał zapewne równie niskie zdanie o przezorności i dojrzałości mas ludowych co Mill. Dlatego wprowadził obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne. U podstaw tej decyzji nie leżało zapewne umiłowanie ludu, lecz pruskie przywiązanie do porządku, które było nie do pogodzenia z błąkaniem się po ulicach i gościńcach tabunów żebrzących starców i staruszek. W istocie jednak w systemie społeczno-ekonomicznym, w którym króluje spiżowe prawo płac, po raz pierwszy sformułowane przez Davida Ricardo, jednego z przedstawicieli szkoły ekonomii klasycznej (mówiące, że płaca robocza sprowadza się do odtworzenia siły roboczej), decyzja o dobrowolnym ubezpieczeniu jest niemożliwa – więc nie ma tu mowy o żadnej racjonalności ani dokonaniu jakiegoś wyboru.

Fakt, że dwie trzecie polskiego społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności oznacza, że osiągane dochody zaledwie wystarczają na przeżycie. Decyzja o przeznaczeniu części tych dochodów na przyszłą emeryturę jest niezwykle trudna, a w przypadku szczególnie niskich dochodów i zadłużeniu wręcz niemożliwa. A zatem likwidacja państwowego przymusu ubezpieczeń społecznych musi oznaczać, że obok ludzi pracujących na czarno bez ubezpieczenia lub na umowach śmieciowych pojawi się kolejna duża grupa, która po zakończeniu pracy zawodowej będzie zmuszona żyć z pomocy socjalnej lub przymierać głodem.

Niedawno Ruch Palikota, z którym jestem związany, wysunął inicjatywę, aby przedsiębiorcy zostali wyłączeni z obowiązkowych składek na ZUS. Inicjatorzy tej zmiany wyszli najwyraźniej z założenia, że przedsiębiorcy stanowią tę dojrzalszą, światlejszą część społeczeństwa, której nie wolno w myśl zasady twórcy szkoły liberalnej zmuszać do działań w ich własnym interesie. Z opracowanej przeze mnie we współpracy z RP Diagnozy kryzysu społecznego w Polsce wynika jednak, że jedynie jedna czwarta spośród trzech milionów obywateli prowadzących działalność gospodarczą osiąga, jako osoby fizyczne, dochód zbliżony do średniej krajowej lub większy od niej (od średniej właśnie obliczane są składki na ubezpieczenia społeczne).

I o tę grupę możemy być raczej spokojni. Wielu z nich już dziś ubezpiecza się dodatkowo prywatnie, gdyż mają dochody umożliwiające podejmowanie takich dojrzałych decyzji mających ich zabezpieczyć na starość. Pozostali przedsiębiorcy, dziś ledwo wiążący koniec z końcem, z ulgą powitają sytuację, w której będą mieli do dyspozycji dodatkowe ponad 700 zł miesięcznie. Część z nich być może nawet uniknie dzięki temu plajty. Bo o tym, że zdecydowana większość zainwestuje tę kwotę w przyszłą emeryturę, raczej nie ma co marzyć.

I to nie dlatego, że są głupi, tylko dlatego, że są pod presją morderczej, wyniszczającej konkurencji, głównie zresztą ze strony wielkich międzynarodowych korporacji, i ledwie zipią. Decyzję o dobrowolnym ubezpieczeniu będą wciąż odkładać na później – aż wreszcie będzie za późno.

Wolność gospodarcza, wolność wyboru w warunkach wszechobecnej presji ekonomicznej i walki o przetrwanie to pozorna wolność. Dawanie ludziom pozbawionym wyboru wolności wyboru to czysty populizm, który krzywdzi tych, których tą pozorną swobodą próbujemy obdarować. Wolność wyboru w warunkach współczesnego kapitalizmu jest możliwa tylko wtedy, kiedy zarabiamy więcej, niż musimy na bieżąco wydawać. I wtedy tymi nadwyżkami możemy swobodnie dysponować. Zwolnienie z przymusowego ubezpieczenia społecznego w przypadku większości obywateli takich nadwyżek nie zapewnia.


Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 09:34:03

Amerykanie, zwłaszcza biedni Amerykanie, nie są zbyt buntowniczy, bo za swe niepowodzenia winią siebie i bardzo się ich

Amerykanie, zwłaszcza biedni Amerykanie, nie są zbyt buntowniczy, bo za swe niepowodzenia winią siebie i bardzo się ich wstydzą. Kiedy profesor Shipler zapytał kobietę, która miała problem z wyżywieniem swoich dzieci o przyczynę tych niepowodzeń, odpowiedziała: „Bo jestem leniwa”. „Jak to?”, dziwił się profesor, „Wstaje pani codziennie o 3 nad ranem, żeby ciężko pracować w piekarni i uważa się pani za leniwą?” Nie umiała tego wyjaśnić. Jeśli jednak, a wszystko na to wskazuje, proces ubożenia większości i bezwstydnego, ostentacyjnego bogacenia się elity będzie narastał, a rząd federalny wycofa dotychczasowe wsparcie dla najbiedniejszych, ludzie obudzą się z amerykańskiego snu.


Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 09:23:06

Zielony tramwaj objechał Warszawę | PolitykaWarszawska.pl

Relacja z naszych podróży po Warszawie.

Zielony tramwaj objechał Warszawę | PolitykaWarszawska.pl

Warszawscy działacze oraz kandydaci do Parlamentu Europejskiego z list Partii Zieloni zabrali warszawiaków na przejażdżkę „zielonym tramwajem”. Podczas jazdy ulicami stolicy, Zieloni przedstawiali mieszkańcom swój program oraz zachęcali do poparcia ich listy w niedzielnym głosowaniu.

Źródło
Opublikowano: 2014-05-22 09:20:35

Z dzienniczka ostatniego kandydata: Dzisiaj pocinaliśmy po mieście darmowym zielonym tramwajem. Mieliśmy okazję przypomn

Z dzienniczka ostatniego kandydata: Dzisiaj pocinaliśmy po mieście darmowym zielonym tramwajem. Mieliśmy okazję przypomnieć o tym jak to walczyliśmy o tańsze bilety, a PO wraz z SLD walczyło o droższe. Poza tym gromiliśmy odrobinę firmę Chevron pod ambasadą USA i przyczepiłem trochę plakatów Guziałowi pod robotą. Dzisiaj także podsumowałem kampanijne wpływy i wydatki. Oto raport:

1) Wasze wpłaty przekroczyły moje najśmielsze oczekiwania:

– moje oczekiwania 500 zeta
– moje najśmielsze oczekiwania 1000 zeta
– wasze wpłaty 1712 zeta

Wpłaciło w sumie 20 osób za co serdecznie dziękuję i czuję się zobowiązany.

2) Najśmielsze moje oczekiwania przeszła więc także i moja własna kampania i wydatki z nią związane:

– wydrukowałem 350 plakatów A3
– wydrukowałam 3000 ulotek
– rozesłałem 1100 ulotek pocztą na Pradze Północ
– wykupiłem baner na politykawarszawska.pl
– wsparłem fundusz ogólny kampanii

3) Dostępne zasoby wykorzystałem najlepiej jak potrafiłem. Żadne materiały się nie zmarnują, a jeżeli zabraknie to tylko trochę

– Dzięki pomocy Marcin Mateuszewski, Romanoski Mateusz, Bibi Żbikowska, Marcelina Zawisza , Ewa Sufin-Jacquemart i tajemniczego pomocnika oraz wielu godzinom spędzonym z klejem, tackerem i taśmą, plakaty zawisły i zawisną na Pradze Północ, Grochowie, Ursynowie, Żoliborzu, Wilanowie i Ochocie, a także w Grodzisku Mazowieckim.

– Dziękuję również wszystkim, którzy pomogli mi dystrybuować i rozdawać ulotki Do piątku wszystkie z pewnością się skończą.

Jesteście zajebiste! Jesteście cudowni! Walka trwa!

Źródło
Opublikowano: 2014-05-21 19:40:40