Dzisiaj jest wigilia. Wigilia wyroku kończącego trzyletni proces. Jutro Sąd Okręgowy wyda wyrok w sprawie pani Felicji, która kończy chyba w tym roku lat 65. Pracowała w firmie ochroniarskiej na pełen etat, jest osobą niepełnosprawną. Poza swoim etatem wypracowywała także nadgodziny, tyle że na śmieciowym zleceniu. Stawka oczywiście poniżej płacy minimalnej. Ot, firma, której zysk oparty jest na wyzysku. Gdyby tego wyzysku nie było, interes by się nie kręcił, bo outsourcing, który mamy w tym przypadku to wydalenie przez szpital ochrony obiektu do prywatnej firmy. Musi być taniej więc zapłacili za ten proces pracownicy. Teraz już zleceniobiorcy. Sąd I instancji dał nam jakieś grosze, 1000 zł ekwiwalentu za urlop. Domagamy się 11.000 wynagrodzenia za nadgodziny. Wszystko udokumentowaliśmy, co do dnia i co do godziny. Wszystko to także potwierdzili świadkowie. Pozwana firma ograniczała się do kiwania głową na "nie" i przedstawiła opinię byłej minister skarbu w rządzie AWS, z której wynikało, że grupy kapitałowe mogą tak działać – tu umowa o pracę, tam zleconko i biznes się kręci. Co zrobi sąd? Jutro dowiem się o 8.40. Maciek Guz w Warszawie wygrał w identycznej sprawie. Trzymam kciuki za panią Felicję. I za siebie
Źródło
Opublikowano: 2014-05-08 23:13:40