HISTORIA PEWNEJ SOLIDARNOŚCI

Marcelina Zawisza:

Związkowiec tłumaczy, że nikt na kopalni chce odpraw. Wszyscy chcą pracować. – Już przeżywaliśmy odprawy w latach dziewięćdziesiątych. Były samobójstwa, alkoholizm. A na koniec ci ludzie szli na garnuszek państwa, bo kończyło się na MOPS-ie. To, co już raz zrobiliśmy źle, robimy jeszcze raz.

HISTORIA PEWNEJ SOLIDARNOŚCI

Źródło
Opublikowano: 2015-01-16 22:28:17