Nie, to nie na uczelni. To z pracownikami Impela którzy dzisiaj nie wiedzą, gdzie jutro będą pracować, bo ich firma przegrała przetarg na obsługę sprzątania w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Przetarg wygrał Dozorbud. Obydwie firmy znam z sądu, sympatię mam podobną. Cienia sympatii nie mam natomiast do kadry zarządzającej publicznej uczelni, która wypchnęła swoich oddanych pracowników z 20, 30 letnim stażem w ramach outsourcingu do prywatnych firm. Efekt kilku latach? Z 300 osób z umową o pracę, połowa pracuje dzisiaj na śmieciówkach, reszcie obniżono wynagrodzenie do płacy minimalnej. Dzisiaj pracownica UCK, dogadana z Dozorbudem przeciwko Impelowi apelowa do pracowników Impela o przejście do Dozorbudu. Przypominała im przy tym, że są przede wszystkim pracownikami UCK. Otóż nie, nie są, bo się ich publiczna placówka pozbyła w ramach "restrukturyzacji". I to jest w tym najbardziej obrzydliwe. Coraz bardziej skłaniam się do poglądu, że odpowiedzialność państwa, jego instytucji i sektora publicznego za prekaryzację pracy jest nie mniejsza niż odpowiedzialność podmiotów takich jak Impel czy Dozorbud.


Źródło
Opublikowano: 2015-06-11 16:56:07