Allegro przysłało mi moje postanowienie noworoczne, archeologię prawniczą. Cieszą książki z lat 60-tych i późniejszych, gdzie wygrzebać można tylko proste tłumaczenie przepisów, ale i ich aksjologiczne uzasadnienie. Coś, czego mi bardzo brakuje we współczesnej literaturze z zakresu prawa pracy. Smuci tylko fakt, że te perełki, które kosztują po kilka złotych w internecie, mają oznaczenia bibliotek, które się ich pozbywały.


Źródło
Opublikowano: 2017-01-22 22:19:24