Kerfur Arkadia, kasa numer niech będzie 153, chwilę przed zamknięciem. Sfrustrowany ale nie tracący nadzwyczaj wesołkowatego nastroju kasjer usiłuje z ręki wbić kod na tofu, jednak brakuje mu jednej cyfry, która się rozmyła.
– E tam, ja to pierdolę, wie pani. Ma pani ode mnie w prezencie, znaczy od sieci Kerfur. Mówią że wolny rynek w końcu. Wolny rynek, wolne tofu! – oświadcza z widoczną dumą i śmiga tym tofu w moją stronę, chociaż kasa nie wydała charakterystycznego piiiik.
Czuję, że wrobił mnie we współudział, ale jednak pozdrawiam, zapałałam niezwykłą sympatią do tego marketowego anarchisty.