Łukasz Najder:
Pracuję w domu od ponad 5 lat. Jak to się mówi u nas w branży – raz Stalingrad, raz Graceland. Na przemian – euforia, bezsenność, pożywna izolacja, rozpacz, mizantropia i tęsknota za stadem homo sapiens imprezis. Zanim jednak zacząłem siedzieć przy własnym biurku z widokiem na prawdawny bór Krogulec, to snułem się po rynku pracy niczym złachane, drugorzędne widmo.
Postanowiłem stanąć w prawdzie. Oto moja historia.
Pracuję w domu. Relacja z pewnej wojny / Obyczaje / dwutygodnik.com
Pracuję od 8 do 16 – ni mniej, ni więcej. Weekend to świętość – nie tykam elektroniki i zadrukowanego papieru. Wysypiam się, stres zniknął. Schudłem około 2 kilogramów. Przychodzą mi do głowy wyłącznie pogodne myśli. No dobra, żartowałem. Praca w domu to otchłań
Źródło
Opublikowano: 2017-04-04 18:07:47