Żywią i bronią
W Lęborku powstał oddział Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Założył go rolnik, ojciec ośmiorga dzieci, Zbigniew Dejk. Kilkunasty wolontariuszy prowadzi z powodzeniem pomoc dla mieszkańców. Niestety władze miasta pozostają głuche na zarzuty lokatorów, którzy nie chcą się pogodzić z tym, że w lokalach socjalnych jest widoczny gołym okiem grzyb, pleśń, zapach wilgoci, brak nie tylko łazienek i toalet, ale również brak możliwości montażu np. brodzika. Według burmistrza Witolda Namyślaka nie jest to żadną przeszkodą w zamieszkaniu. Jednak burmistrz na „wszelki wypadek” unika bezpośrednich rozmów mieszkańcami czy naszymi wolontariuszami.
Kancelaria w Lęborku przygotowuje wnioski o upadłość konsumencką dla 7 osób. Pomaga starszej pani, która w budynku przeznaczonym do rozbiórki. Od dłuższego czasu czeka na nowy lokal. W tym przypadku problemem jest brak czasu i pogarszający się stan zdrowia tej Pani, ponieważ choruje na raka, a dodatkowo cierpi na zapalenie stawów. Mimo kilku interwencji, nic się nie zmieniło. Nasi działacze podjęli starania o lokal socjalny położony na parterze (pani porusza się wyłącznie przy balkoniku, każdy krok sprawia dużą trudność), mieszkanie powinno być dostosowane do szczególnej sytuacji (centralne ogrzewanie – brak możliwości samodzielnego noszenia opału, uchwyty – łazienka, poręcze – toaleta, itp.) Urzędnicy jednak nie chcą o tym słyszeć. Kancelaria w Lęborku organizuje też darmowe obiady dla potrzebujących i tworzy system, który umożliwi zbiórkę rzeczy/ towarów, które dla jednych ludzi nie są już przydatne, a dla innych niezbędne do godnego życia.
Człowiek, który jest motorem napędowym tych wszystkich działań Zbigniew Dejk zgłosił się do KSS z prośbą o pomoc po tym, kiedy burmistrz Namyślak nakazał rozbiórkę jego domu i zabudowań gospodarskich, gdyż postanowił przeznaczyć teren, który od ponad 30 lat zajmował rolnik dla dewelopera. Po rozmowach z moim udziałem burmistrz zobowiązał się umożliwić eksmitowanemu przeniesienie gospodarstwa na sąsiednią działkę. Nie dotrzymał jednak słowa i ostatnio wystosował do KSS pismo, w którym wyklucza powstanie na obiecanej ziemi „zabudowy zagrodowej. Sprawujący swą funkcje od kilu kadencji burmistrz Namyślak mści się w ten sposób za podjęta przez rolnika walkę o prawa lokatorskie w Lęborku. Jak w wielu innych miejscach władza lokalna nie znosi krytyki.
Piotr Ikonowicz
Źródło
Opublikowano: 2017-06-13 17:11:52