Aluzja pani premier
„…Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli…”. Te słowa pani premier Beaty Szydło oburzyły dużą część opinii publicznej w kraju i zagranicą.
Zwykle przy takich okazjach mówiło się o tym, że ludobójstwo hitlerowskie to wynik rasizmu, który prowadzi do masowego mordowania i prześladowania „niższych ras”. Czy mówiąc o uczynieniu „wszystkiego, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli” pani premier miała na mysli walkę z ideologią rasistowską? Trudno w to uwierzyć, po tylu rasistowskich i islamofobicznych wypowiedziach ministra Mariusza Błaszczaka i wielu prominentnych polityków PiS. Kontekst kryzysu uchodźczego nasuwa się sam. Zwłaszcza, że dyskusjach internetowych widać, że wielu polskich ksenofobów tak właśnie odczytało tę wypowiedź, w pełni ją akceptując.
Formalnie rzecz biorąc zdanie wypowiedziane w Oświęcimiu nie było politycznie niepoprawne, może tylko trochę nie na temat. Ale to właśnie kontekst, polegający na tym, że obecny obóz władzy buduje swe poparcie na strachu przed nieznanymi, a więc jeszcze bardziej groźnymi uchodźcami z krajów muzułmańskich, sprawił, że wypowiedź wywołała skandal. Wielu odczytało to jako pochwałę uprzedzeń rasowych w miejscu gdzie zamordowano z przyczyn rasowych miliony ludzi.
Kiedy przeanalizujemy zdanie pani premier z punktu widzenia możliwych i aktualnych działań rządu, to dojdziemy do nieuniknionego wniosku, że pani premier posłużyła się milionami ofiar Holokaustu, aby usprawiedliwić niesolidarną postawę Polski wobec fali uchodźców wojennych z krajów arabskich, a zwłaszcza z Syrii.
Wypowiedź pani premier jest odczytywana w kontekście licznych enuncjacji rządowych w myśl, których kryzys imigracyjny jest głównym zagrożeniem dla Polski. Jeżeli wypowiedź Pani Beaty Szydło nie dotyczyła uchodźców wystarczy o tym zapewnić. Jedno zdanie i będziemy mieli to za sobą.
Brak wyjaśnień ze strony urzędującej premier jest dowodem, że efekt „robienia oka” do rasistów i islamofobów był zamierzony. Okazuje się, że pani premier Szydło nic się nie „wypsnęło”. Jej wypowiedź w Oświęcimiu to część cynicznej gry obliczonej na zrównanie ofiar z katami, na przekonywanie, że właściwie esesmani gazujący ludzi w Auschwitz i uchodźcy z krajów arabskich należą do jednej kategorii: „zagrożeń dla narodu” .
Cała ta awantura wpisuje się w ostry spór między opozycją a obozem rządzącym, co sprawia, że nikt już nie zastanawia się nad meritum, tylko zwolennicy takiej czy innej interpretacji tej wypowiedzi zależy od sympatii politycznych. W przypadku Platformy Obywatelskiej jechanie na tym „koniku” jest dość nieuprawnione w świetle oświadczeń Grzegorza Schetyny, które świadczą, że poglądy tej największej partii opozycyjnej są zbieżne z intencją Pani premier, która sprowadza się do nie wpuszczania do Polski uchodźców.
Piotr Ikonowicz
Źródło
Opublikowano: 2017-06-26 14:09:14