wrzucałem 2 lata temu – wrzucam i dzisiaj. wciąż doskonałe.
To niby artykuł socjologiczny w piśmie branżowym – Mateusz Halawa "Nowe media i archiwizacja życia społecznego" w kwartalniku "Kultura Współczesna" – a flow i aura jak u Palahniuka z lat najlepszych.
"W moim archiwum stworzonym na potrzeby tego artykułu zgromadziłem wiele rzeczy.
Cudze zdjęcia z wakacji liczone w dziesiątkach tysięcy.
Łącza do stron internetowych z publicznie dostępnymi zdjęciami inwentaryzującymi zawartość lodówek i torebek, dokumentującymi widoki z okna, kolekcjonującymi samoloty widziane nad ogródkiem i twarze przyjaciół, którzy wpadli na kolację.
Klipy YouTube z przyjęciami urodzinowymi, wygrzewającymi się koło monitorów kotami, nastolatkami wykrzykującymi swój angst prosto w obiektyw albo po prostu się w niego gapiącymi, w milczeniu przeżywającymi uciekający czas.
Serwisy społecznościowe, na których ludzie wymieniają się ziarnistymi nagraniami swojego seksu.
Blogi, w których japońskie matki zamieszczają codziennie zdjęcia bento boxów przygotowanych dzieciom do szkoły, amerykańscy pacjenci dzień po dniu opisują swoje objawy, dołączając nagrania z endoskopów, a dzieciaki z całego świata publikują autoportrety.
Strumienie Twittera i Facebooka ze statusami: gdzie jestem, co robię, jak się czuję, co widzę.
Mam serie zdjęć chmur i gwiazd, wykonywanych minuta po minucie lub godzina po godzinie, z mechaniczną regularnością, w tym stronę, która na podstawie fotografii uśrednia przeciętną barwę nieba nad Nowym Jorkiem i układa kolorową mozaikę na podstawie powtarzanych co pięć minut pomiarów.
Widziałem aplikacje, za pomocą których aspirujący maratończycy udostępniają znajomym zgromadzone przez sensory w butach, zegarkach oraz iPodach dane o swoim tętnie i rytmie biegu, dystansie i trasie oraz piosenkach słuchanych w czasie treningu.
Śledzę kanał Twittera z aktualnym tętnem niejakiego Kiela Gilleade’a.
Poznałem historię Marka Carranzy, który stworzył bazę danych wszystkich pomysłów, które przyszły mu do głowy od 1984 roku i używa jej regularnie.
Czytałem manifesty wizjonerów pamięci absolutnej („wszystko, co usłyszysz, może być zapisane jako plik audio”) i kwantyfikacji życia („samowiedza dzięki liczbom”), obiecujące możliwość powrotu do dowolnego elementu swojej przeszłości, rozwój osobisty płynący z analizy bazy danych „ja” – oraz nieśmiertelność.
Oglądałem poklatkowe filmy sklejone z autoportretów robionych codziennie, często przez kilka lat, na których dzieci przeważnie rosną, mężczyźni przeważnie budują masę mięśniową, kobiety przeważnie się odchudzają, a wszyscy nieuchronnie się starzeją.
I tak dalej".
Źródło
Opublikowano: 2017-09-02 00:24:21