Patryki Jaki, czyli „bieda urojona”

Łukasz Najder:

"Widać wyraźnie, że kariera polityczna Jakiego przełożyła się na poprawę jego osobistej sytuacji finansowej. Najpierw podjął decyzję o starcie do rady miasta (z listy PO) – co dało mu 1700 zł/mies, a potem zmienił barwy partyjne, na czym zyskał kolejne 3440 zł/mies. W taki oto sposób „zwykły człowiek”, mając 22 lata, zarabiał 5140 zł miesięcznie (+ stypendium). Zwykły człowiek poczuł się na tyle pewnie, że w tym samym roku zakupił mieszkanie warte 185 tysięcy złotych. Nie wiem, jak wysoki miał „wkład własny”, ale w oświadczeniu majątkowym stoi, że ma do spłacenia 140.000 złotych kredytu hipotecznego. Patryk Jaki wpisał również w oświadczeniu majątkowym Deawoo Nubirę wartą 12 tysięcy złotych (którą kupił za gotówkę, bo w oświadczeniu nie ma wzmianki o kredycie). Muszę przyznać, że jak na człowieka „z biedniejszej rodziny”, który „musiał pracować 2 razy więcej niż inni”, nasz „zwykły człowiek” radził sobie nadspodziewanie dobrze".

[…]

"I tak sobie teraz myślę. Kiedy ten „zwykły człowiek”, który „musiał pracować dwa razy więcej od innych”, bo „nie miał z górki jak resortowe dzieci” cierpiał tę, kurwa, biedę o której wspominał? Może wtedy, gdy mógł sobie pozwolić na jakieś, za przeproszeniem, gównostaże i umowy zlecenia, zamiast zapieprzać jak „zwykli ludzie”, którzy mają problemy z dociągnięciem do 1-go? A może wtedy gdy prowadził kampanię wyborczą do rady miasta? Kiedyż to syn opolskiego notabla miał „pod górkę” tak bardzo, że aż musiał się wyżalić we wpisie na FB? Wtedy gdy dostał miejsce na liście od szefa swojego ojca i to w okręgu, w którym prawie pewne było, że jeżeli się trochę postara, to dostanie mandat radnego? A może cierpiał biedę wtedy, gdy zmienił barwy partyjne (na czym zyskał prawie 3.5 tysiąca złotych miesięcznie)? A może „miał pod górkę” kiedy w wieku 22 lat kupił sobie mieszkanie (dysponując wkładem własnym)? Nie chciałbym być źle zrozumiany. Ja mam w dupie to, ile ten człowiek zarabia, ale niech łaskawie, do kurwy nędzy, nie udaje, że „wyszedł z biedy dzięki swojej ciężkiej pracy” i że „miał pod górkę”, bo ogromna większość Polaków chciałaby mieć tak samo pod górkę jak on. Wisienką na torcie jest fakt, że w czasie, w którym Patryk Jaki był radnym, nie miał (poza stypendium), ani jednego „pozapolitycznego” źródła dochodu. Nie miał, bo nie musiał mieć, dzięki ziomkom z partii, którzy obdarowywali go fuchami (Urząd Wojewódzki/biuro senatorskie/biuro poselskie/biuro europosła). I tak człowiek, ma, kurwa, czelność stawiać znak równości między sobą, a ludźmi, którzy mieli naprawdę przesrane i zamiast bawić się w politykę, musieli zapieprzać nierzadko naście godzin dziennie.

Niestety, Patryk Jaki nie poprzestał na opowiadaniu bredni o „mieniu pod górkę” i musiał jeszcze dodać, że on teraz „przecina układy”/etc. Jest w tym nieco prawdy, ale tym, czego Patryk nie napisał jest to, że stare układy zastępuje swoimi. O tym, że Ireneusz Jaki dostał fuchę w Wodociągach po tym, jak kolega Jakiego wygrał wybory prezydenckie w Opolu – już wspominałem. Tym niemniej stołek dla ojca blednie w kontekście kariery, jaką w Opolu robi były asystent Patryka Jakiego, Marcin Rol.

Marcin Rol dostał się do rady miasta Opola w 2014 roku. Jako radny musiał złożyć oświadczenie majątkowe. W oświadczeniu tym możemy przeczytać, że Marcin Rol miał 1000 złotych, jako „środki pieniężne zgromadzone w walucie polskiej”

Prócz tego

Umowy-zlecenia (Klub Parlamentarny Solidarna Polska) 7199.60 zł netto.
Umowy o dzieło (Klub Poselski Sprawiedliwa Polska) 12.432 zł netto.
Umowy o dzieło (Biuro Poselskie Posła na Sejm RP Patryka Jakiego) 18.600 zł netto.

Po zsumowaniu daje nam to 38.231 złotych i 60 groszy (miesięcznie pan Marcin Rol zarabiał około 3180 złotych). Moim skromnym zdaniem, całkiem nieźle, jak na 24-latka".

Patryki Jaki, czyli „bieda urojona”

Kilka dni temu jakiś stażysta z Gazety.pl uznał, że ma świetny pomysł na ośmieszenie Patryka Jakiego i wrzucił zdjęcie wyżej wymienionego w …

Źródło
Opublikowano: 2017-11-02 17:34:52

Ciągnące się od lat 90. afery reprywatyzacyjne są najlepszym podsumowaniem polsk

Ciągnące się od lat 90. afery reprywatyzacyjne są najlepszym podsumowaniem polskiej transformacji: święte prawo własności, nawet zdobytej oszustwem, zawsze wygra z prawami człowieka. Efekty dzikiej reprywatyzacji odczuwamy wszyscy. Absurdalnie wysokie czynsze, trudności w wynajęciu przyzwoitego lokum na dłuższy okres a w najgorszym wypadku — eksmisja na bruk, sprzedaż mieszkań wraz z lokatorami i zaciskająca się pętla kredytu hipotecznego. Tak właśnie kończy się tolerowanie przez państwo rabunku zasobów mieszkaniowych i brak jakiejkolwiek polityki mieszkaniowej.

Razem gorąco wspiera stowarzyszenie Miasto Wspólne, które tropi nielegalne przejęcia kamienic w Krakowie. W ramach Społeczny audyt reprywatyzacji nasi społeczni partnerzy ujawniają oszustwa związane z wyłudzaniem przedwojennych kamienic, za które ich właściciele otrzymali już odszkodowania i które powinny być własnością Skarbu Państwa.

Obóz rządzący przygotował projekt ustawy reprywatyzacyjnej, która powinna była powstać już wiele lat temu — ma on jednak wiele wad i wyjmuje spod kontroli nielegalne zwroty na rzecz Kościoła Katolickiego. Czy takiej naprawy chcecie? Krzywdy i oszustwa dzikiej reprywatyzacji naprawić może tylko sprawiedliwe prawo, które opiera się na całkowitej równości!
Bez żadnych wyjątków.


Źródło
Opublikowano: 2017-11-02 17:19:20

Nikt nie wie, co mam w środku – zwykłe życie

Fundacja Ocalenie:


Jeśli nie udało Wam się załapać na ten numer Zwykłe Życie, zachęcamy do przeczytania materiału o wyjątkowej członkini naszego zespołu – czeczeńskiej mentorce – Leyli. Możecie spotkać ją pracującą w naszym Centrum Pomocy Cudzoziemcom, a także na warsztatach, kiermaszach i wydarzeniach kulturalnych w fundacji.
Poznajcie niezwykłą historię tej niezwykłej osoby.
„Płakaliśmy wszyscy cały wieczór. Nic nie zjedliśmy. Zasnęliśmy w ubraniach, wtuleni w siebie. A rano zaskoczyły nas cisza i spokój. Mówię do dzieci: „Widzicie? Szukaliśmy spokoju. Znaleźliśmy go. Zaczynamy nowe życie”

Nikt nie wie, co mam w środku

Zdjęcia do materiału wykonał wspaniały Filip Klimaszewski 🙂

Nikt nie wie, co mam w środku – zwykłe życie

Źródło
Opublikowano: 2017-11-02 12:46:02

Już za 1,5 godziny :)

Już za 1,5 godziny

Okazuje się, że skala molestowania oraz przemocy seksualnej jest znacznie większa, niż można było się spodziewać. Posty oznaczone #metoo publikowały z pewnością Twoje znajome, także te, o których pewnie trudno pomyśleć, że „ona też”: młode, dojrzałe, z różnych grup społecznych i z różnym…

Więcej



metoo

Źródło
Opublikowano: 2017-11-02 12:30:27

Janusz Rudnicki komentuje akcję #MeToo i stwierdza, że właściwie problemem nie jest tu molestowanie, tylko sama akcja. B

Maja Staśko:

Janusz Rudnicki komentuje akcję #MeToo i stwierdza, że właściwie problemem nie jest tu molestowanie, tylko sama akcja. Bo łączą się w niej wyznania o komentarzach, zaczepkach, gwizdach, poklepywaniach i realny gwałt. Wszystko, czyli nic. Problemem jest też to, że okazuje się, że molestowania doświadczyły wszystkie kobiety. Wszystkie, czyli żadne. Według pisarza fakt, że wszystkie kobiety były napastowane i molestowane, oznacza, że właściwie nie były żadne. Nie że problem jest powszechny i systemowy, nie że patriarchat narzuca określone wzorce i modele zachowań i przez to molestowanie to nasza codzienność, z którą tylko wszystkie – i tylko solidarnie – możemy walczyć. Nie: wszystkie to żadne. Bo jak wszystkie, to zatraca się moc. Wielka samcza moc bucowatego ego przyćmiewana przez zbiorowy, zaangażowany w coś więcej niż przekonanie o własnej indywidualnej zajebistości ruch. Wszystkie to żadne, feminizm to seksizm, a faszyści to antyfaszyści – bo prawda jest zawsze pośrodku. A pośrodku stoi mężczyzna i tłumaczy, jak to z tym molestowaniem kobiet naprawdę jest.

Więc pisarz sam nadaje ruchowi moc – po rycersku klęka, potem wstaje, przeprasza za swoje zachowania, podaje przykłady swoich seksistowskich komentarzy o cyckach, ale potem dodaje, że to właściwie nikogo nie obraziło, bo to fajne kobiety były; a poza tym to taka dezynwoltura, „taki rodzaj czarnego humoru, po bandzie żartu naprawdę, nigdy nie jest tam jeden do jeden, chociaż jasne, rozumiem, że wyjęte z kontekstu to jest rzeczywiście głupawe”. Więc to o wyrwanie z kontekstu przez kobiety chodzi, nie o seksizm mężczyzny – ach te niemądre kobiety wyrywające słowa z kontekstu! W przeciwieństwie do mądrych pisarzy niewyrywających słów z kontekstu swoich słów, tylko akurat z kontekstu szerszych relacji społeczno-politycznych, bo też trudno być wielkim, niepowtarzalnym twórcą, gdy okazuje się, że jest się tylko socjalizowanym do przekonania o swojej wielkości i niepowtarzalności typem.

Wszystko to pod clickbaitem: „Skrucha Janusza Rudnickiego i jego przeprosiny na kolanach”. Pisarz tradycyjnie musi być w centrum, jak na spotkaniu autorskim, jak na festiwalu, jak na spotkaniu towarzyskim, bo to on jest tu podmiotem i autorem. Nie wszyscy, a zwłaszcza wszystkie, tylko on. Jego się czyta, słucha, na niego się patrzy, taka dezynwoltura, taki chłopiec-rozrabiaka. Bo wszystkie to żadne, a on to on – nagradzany pisarz, wspaniały gawędziarz, dowcipny kobieciarz z całym naręczem komentarzy o cyckach do zagadywania i zwracania na siebie uwagi. Także na fali kobiecych protestów, a co.

Mężczyźni objaśniają nam świat, a już naprawdę mogliby zamilknąć. Ale my też dłużej nie zamierzamy milczeć. To my tu jesteśmy autorkami, to my zmieniamy rzeczywistość. By wszystkie kobiety mogły być wolne od seksistowskiego i upokarzającego traktowania. Wszystkie, czyli nie żadne. Wszystkie, czyli wszystkie.


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2017-11-02 10:22:38

Byłem dzisiaj, jak co roku, na cmentarzu żołnierzy radzieckich poległych w walkach o wyzwolenie Polski w czasie II wojny

Piotr Ikonowicz:

Byłem dzisiaj, jak co roku, na cmentarzu żołnierzy radzieckich poległych w walkach o wyzwolenie Polski w czasie II wojny światowej. Nic nikomu do tego, jednak teraz, wobec oficjalnej w moim kraju atmosfery nienawiści do szczątków tych ludzi, informuję demonstracyjnie o tym na swoim profilu, że zapaliłem znicze: jeden przy głównym pomniku i dwa na przypadkowo wybranych mogiłach. Na wielu grobach paliły się światełka, co znaczy, że takich ludzi jak ja jest w Warszawie dużo więcej. Niekoniecznie prorosyjskich, po prostu przyzwoitych.




Źródło
Opublikowano: 2017-11-01 23:37:42

Rozmowa z prezydentem Opola, Arkadiuszem Wiśniewskim – Opowiecie.info

Prezydent Wiśniewski w rozmowie z portalem Opowiecie.info o powiększeniu Opola. Wyjątkowo przykro czytać, jak manipulacja i niekompetencja wygrywają. Pozostaje nam je prostować na każdym kroku, więc prosiłbym o udostępnianie mojego posta. Po kolei:

"Proszę zobaczyć jaki jest los miast, które zamknęły się w sobie".

Łatwo rzucić zdaniem i go nie uzasadnić. Proszę zobaczyć, co się stało z miastami, które bezsensownie się poszerzały: Kędzierzyn-Koźle, Bytom, Rybnik, ale też Los Angeles czy Atlanta. "Zamknęły się w sobie" takie miasta jak Kopenhaga, Bruksela, Paryż czy Barcelona. Tereny wokół nich są bardzo zurbanizowane, ale nikt nie przyłącza ich do miasta, bo to się nie opłaca. Nikt nie przyłącza Pyrzowic do Katowic, Balic do Krakowa i Kleszczowa do Bełchatowa. Rozlewanie się miast jest gigantycznym problemem współczesności.

"Zmieniły się granice, i co? Miała nastąpić destrukcja, miały zostać zamknięte szkoły, remizy strażackie. Nic takiego się nie wydarzyło".

Budżet Gminnego Ośrodka Kultury jest o połowę mniejszy. Na mieszkanki i mieszkańców Czarnowąsów i Krzanowic roczny koszt utrzymania autobusów do Opola wzrasta z 25 zł do ponad 300 zł. Wzrasta stawka za OC. Osoby z budynkami gospodarczymi czekają duże podwyżki w podatkach. Można sporo wymieniać. Dlaczego zostaje pominięty fakt, że gmina Dobrzeń Wielki nie jest dziś samodzielna finansowo, tylko dostaje dotacje celowe od Opola? Czy Grom Świerkle zawsze będzie dostawał ponad 60 tys. wsparcia, a Swornica Czarnowąsy ponad 200 tys.? Kluby w Opolu w tej samej klasie dostają najwyżej kilka tysięcy zł. To tylko przeciąganie katastrofy w czasie pod płaszczykiem chwilowego spokoju. Z nadzieją, że ludzie zapomną. Ale nie zapomną.

"Robiliśmy badania i wyszło, że większość jest za".

Były robione badania i wyszło coś dokładnie odwrotnego: ludzie byli w ogromnej większości przeciw. Zlecone przez Ratusz badania Instytutu Śląskiego pod kierownictwem dr Berlińskiej pokazały, że ponad 80% anektowanych mieszkanek i mieszkańców nie chciało być w Opolu. Pierwszym z wymienionych powodów było zerwanie lokalnych więzi, drugim był "skok na kasę". Zaś pytanie zadane w przeprowadzanym na zlecenie Ratusza sondażu było sformułowane w całkowicie stronniczy, mylący sposób.

"Koszty obsługi nowych miejscowości wyniosą gdzieś 2–3 miliony zł".

To nieprawda. Te koszty wyniosą niecałe 9 mln. To dane z Urzędu Miasta. Oznacza to, że samo funkcjonowanie autobusów pochłania 1/3 dochodu z przejęcia elektrowni.

"Poczujcie się obywatelami tego miasta. Bardzo mi na tym zależy. Czujcie się opolanami, co wcale nie przeszkodzi Wam być mieszkańcami i czuć się związanymi z Czarnowąsami, Krzanowicami, Winowem czy Chmielowicami. Tak jak do tej pory opolanie byli związani z Grudzicami czy z Nową Wsią Królewską".

Tożsamość nie jest czymś, do czego można ludzi przekonać racjonalnymi argumentami, zwłaszcza nieprawdziwymi. Tożsamość jest w sercach i ma naturę emocjonalną. Ja czuję się opolaninem, bo z własnego wyboru mieszkam w Opolu od wielu lat. Czuję się również rybniczaninem, bo w Rybniku się urodziłem i spędziłem dzieciństwo. Ale dlatego, że tak wybrałem. Nie można nikogo zmuszać do innej tożsamości.

————–

Raz jeszcze proszę wszystkich, którym zależy na prostowaniu manipulacji i kłamstw o udostępnianie tego posta, by mógł dotrzeć do tych, do których powinien.

Rozmowa z prezydentem Opola, Arkadiuszem Wiśniewskim – Opowiecie.info

Janusz Maćkowiak: Rozmawiamy w momencie, gdy emocje związane z poszerzeniem granic Opola nieco opadły. Co nie znaczy, że mieszkańcy, którzy protestowali już o wszystkim zapomnieli. Zapytam więc wprost: czy nie ma Pan wyrzutów sumienia po tym wszystkim co się stało? Czy, mówiąc po męsku, nie ma Pan „…

Źródło
Opublikowano: 2017-11-01 18:22:37

W poniższym wpisie zwróciłem uwagę, że dziś jest dzień refleksji o przemijaniu. Użyłem tonu nieco żartobliwego, bo tak j

Piotr Ikonowicz:

W poniższym wpisie zwróciłem uwagę, że dziś jest dzień refleksji o przemijaniu. Użyłem tonu nieco żartobliwego, bo tak już mam. Nie było moją intencją wszczynanie dyskusji nad sposobem obchodzenia dzisiejszego święta uznając, że to prywatna sprawa każdego z nas. Dlatego zupełnie nie rozumiem dyskusji, która pod tym postem rozgorzała.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-01 16:21:01

Dziś wspominamy bliskie nam zmarłe osoby. Odwiedzamy ich groby, zapalamy świeczk

Fundacja Ocalenie:


Dziś wspominamy bliskie nam zmarłe osoby. Odwiedzamy ich groby, zapalamy świeczki, stawiamy kwiaty na pomnikach.
Uchodźcy i uchodźczynie nie mogą tego zrobić. Nawet, jeśli mają szczęście i wiedzą, co stało się z ich rodzinami, ukochanymi i przyjaciółmi. Nawet, jeśli te bliskie osoby nie utonęły w morzu, nie zginęły pod gruzami, nie zostały zabrane w środku nocy przez reżim, tylko mają swoje groby i znane jest miejsce pochówku. Uchodźcy i uchodźczynie nie mogą wrócić do swoich państw, by odwiedzić groby rodziców, rodzeństwa, przyjaciół, dzieci, ukochanych. Nie spotkają się nad grobami z resztą żyjących bliskich. Większość z nich musi żyć dalej ze świadomością, że nigdy już tego nie zrobią.
Strata wpisana jest w uchodźczy los. Nasze myśli są dziś z uchodźcami i uchodźczyniami, którzy i które opłakują dziś swoich zmarłych i zmarłe bez grobów.


Źródło
Opublikowano: 2017-11-01 13:34:13

ZYGMUNT BAUMAN (1925-2017)

ZYGMUNT BAUMAN (1925-2017)
W tym roku pożegnaliśmy profesora Zygmunta Baumana – wybitnego humanistę i socjologa, twórcę pojęcia "płynnej nowoczesności" oraz teoretyka postmodernizmu. Autora takich książek jak: "Nowoczesność i Zagłada", "Etyka ponowoczesna", czy "Socjalizm. Utopia w działaniu".

Zygmunt Bauman urodził się i 14 lat swojego życia spędził w Poznaniu przy ulicy Prusa na Jeżycach.

W wydanej tuż przed śmiercią książce "Obcy u naszych drzwi" tak pisał o uchodźcach i wzroście nastrojów ksenofobicznych na Zachodzie:

"Dla ludzi żyjących na marginesie, sądzących, że sięgnęli dna, odkrycie istnienia innego dna, które znajduje się poniżej tego, na jakie sami zostali zepchnięci, jest zbawienne, bo pozwala im odzyskać ludzką godność i resztki szacunku do samego siebie. Przybycie masy bezdomnych imigrantów pozbawionych – nie tylko w praktyce, ale i w świetle prawa – praw człowieka stwarza ku temu (rzadką) okazję. To w dużej mierze wyjaśnia współwystępowanie masowej imigracji ze wzrostem nastrojów ksenofobicznych, rasistowskich oraz szowinistycznych odmian nacjonalizmu, a także zadziwiający i bezprecedensowy sukces partii i ugrupowań oraz ich fanatycznych liderów wykorzystujących te nastroje".

Cześć jego pamięci!


Źródło
Opublikowano: 2017-11-01 10:25:58