Stało się. Nasi liberałowie dumali, jak wyjaśnić zeszłotygodniową żenadę w Sejmie, i wreszcie wydumali. Przecież to oczywiste! Winna jest lewica. Jak zawsze. Już nie tylko partia Razem, ale też wszystkie organizacje lewicowe, które popierały projekt Ratujmy Kobiety. Tomasz Lis stwierdził dziś rano, że to tak naprawdę projekt „ratujmy lewicę”, który jest skierowany przeciwko opozycji parlamentarnej. Jakub Bierzyński, publicysta „Polityki”, idzie nawet dalej i wprost oskarża lewicę o pomaganie PiS-owi. To samo przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Tak właśnie wygląda tępy, bezideowy, neoliberalny anty-PiS-izm. Jest wielu porządnych ludzi, którzy wciąż mają złudzenia wobec osób takich jak Lis. Może ma swoje wady, ale koniec końców broni demokracji, czyż nie? Otóż mam poważne wątpliwości, czy Lisy polskiej polityki bronią czegokolwiek poza własnymi biografiami i wpływami. Gdyby złota rybka zaoferowała im układ: „Wracacie do roli autorytetów, a wasi przeciwnicy przestają wam bruździć, w zamian jednak odpuszczamy sobie prawa kobiet, mniejszości seksualnych, walkę o sprawiedliwość społeczną i tym podobne tematy” – to nie zastanawialiby się długo, czy na niego przystać. W Polsce jest wiele rzeczy do poprawy (z dbaniem o prawa kobiet na czele), ale stara liberalna gwardia, zakochana w swojej elitarności, nie pomoże w ich naprawianiu.
Źródło
Opublikowano: 2018-01-17 12:03:48