Barbara Zdrojewska, senatorka z Wrocławia, wraz z 10 senatorów i senatorek z Platformy Obywatelskiej skierowała do władz partii list broniący trójki posłów wyrzuconych z PO za głosowanie przeciwko projektowi liberalizacji ustawy o aborcji.
Obywatelski projekt Ratujmy Kobiety został odrzucony już w pierwszym czytaniu. Oznacza to, że Sejm nie był gotowy nawet podjąć dyskusji nad projektem podpisanym przez ponad 400 tys. obywatelek i obywateli. Posłowie Marek Biernacki i Jacek Tomczak oraz posłanka Joanna Fabisiak z PO walnie się do tego przyczynili, głosując przeciwko projektowi.
Co więcej zagłosowali za barbarzyńskim projektem zaostrzenia obowiązujących przepisów. Tysiące Polek wyszło na ulice w sprzeciwie wobec takiego wyniku sejmowych głosowań, wyrażając gniew i rozczarowanie postawą posłanek i posłów opozycji.
Do części senatorek i senatorów z PO te głosy najwyraźniej nie dotarły. Uparcie stają w obronie wyrzuconych posłów i posłanki, porównując decyzję o pozbyciu się ich z partii do "łamania Konstytucji", twierdząc iż narusza to ich prawo do wolności sumienia. Czy niedługo posłanki i posłowie będą się czuli zwolnieni z wszelkiej odpowiedzialności za wpływ swoich decyzji na nasze życie, gdyż w każdej sprawie będą mogli zasłonić się swoistą "klauzulą sumienia"? W taki sposób zdają się rozumieć pełnienie poselskich obowiązków Barbara Zdrojewska i reszta osób, które podpisały list.
[Grafika: przedstawia wizerunek Barbary Zdrojewskiej. Nagłówek głosi: "Klauzula sumienia dla posłów?". Niżej znajduje się napis: "Barbara Zdrojewska broni trójki posłów wyrzuconych z PO za odrzucenie projektu Ratujmy Kobiety i poparcie zaostrzenia przepisów, które już teraz są restrykcyjne. Wyrzucenie z partii posłów popierających nieludzkie prawo miało naruszyć ich „wolność sumienia” oraz „łamać Konstytucję”.]
Źródło
Opublikowano: 2018-01-25 21:10:58