Nasza akcja ulotkowo-informacyjna "Masz Prawo do Mieszkania" tym razem

Nasza akcja ulotkowo-informacyjna "Masz Prawo do Mieszkania" tym razem dotarła do mieszkańców i mieszkanek Dolnego Miasta w Gdańsku. Spotkaliśmy i spotkałyśmy się ze sporym zainteresowaniem osób mieszkających w tej części miasta. Wiele osób chętnie opowiadało nam o niepokojących zmianach jakie zachodzą w dzielnicy (sprzedaż kamienic pod hostele, lokale użytkowe, tajemnicze przejęcia czy problemy z wykupem mieszkań) oraz podpowiadało nam o podobnych sytuacjach w innych częściach miasta. W oficjalnych kanałach informacyjnych Miasto Gdańsk informuje o rewitalizacji Dolnego Miasta, my jednak widzimy niepokojące symptomy gentryfikacji i polityki prowadzącej do wysiedleń mieszkańców i mieszkanek tego jakże atrakcyjnego dla deweloperów rejonu Gdańska.

Zapraszamy do naszego gdańskiego biura we wtorki od 17 lub w innym terminie po wcześniejszym telefonicznym umówieniu.


Źródło
Opublikowano: 2018-01-29 10:01:34

Dziś, przy Bramie Straceń i przy pamiątkowych tablicach na murach Cytadeli, uczczono pamięć Proletariatczyków zamordowan

Piotr Ikonowicz:

Dziś, przy Bramie Straceń i przy pamiątkowych tablicach na murach Cytadeli, uczczono pamięć Proletariatczyków zamordowanych przez carskich siepaczy. W hołdzie bohaterom, którzy w walce o godność ludzi pracy zapłacili najwyższą cenę – swoje życie, złożyłam kwiaty w imieniu Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a.



Źródło
Opublikowano: 2018-01-29 08:37:34

Wyjeżdżają żeby przetrwać

Piotr Ikonowicz:


Wyjeżdżają żeby przetrwać

Waldek prowadził brygadę budowlaną. Sami kumple i rodzina. Kiedy inwestor nie płacił przed świętami, potrafił wziąć pożyczkę w Providencie żeby zapłacić swoim ludziom. Ubóstwiał tę robotę. Nigdy nie zapomnę, kiedy kładł gładź gipsową podczas remontu sutereny na Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej, uśmiechał się od ucha do ucha, że tak ładnie wychodzi. Jednak nie dał rady, wystawiał VAT-owskie faktury a klienci nie płacili. Niestety VAT trzeba było płacić i tak. W końcu był tak zadłużony, że groziła mu utrata mieszkania. Żona nauczycielka nazywała go nieudacznikiem. Wyemigrował do Norwegii. Tam nie tylko dobrze i na czas płacą, ale szanują ludzi pracy. Twierdzi, że już nie wróci.
Darek z żoną i dwójką dzieci mieszkali w podwarszawskim Wawrze. Ogrzewanie było na gaz. Nie dawali rady z rachunkami. Miasto nie chciało pomóc, a ich skromne pensje nie wystarczały. On magazynier, ona nauczycielka. Groziła im eksmisja. Teraz są w Anglii i na wszystko im wystarcza. Ilekroć Darek jest w kraju przychodzi do nas na zebranie. Tęskni, ale ze względu na dzieci, nie wróci.
Pani Irena owdowiała. Jest z zawodu filozofem. Raptem przestała móc płacić na czas rachunki. Jest samotną matką. Odcięli jej prąd, a mieszkanie było ogrzewane energią elektryczną. Ktoś tam podjechał i podłączył prąd na lewo. Ale to nie jest rozwiązanie. W urzędzie Dzielnicy Warszawa Praga Południe potraktowano ją jak jakiegoś lumpa. Znikąd pomocy. Wprawdzie udało nam się powstrzymać eksmisję i załatwić lokal socjalny. Ale pani Irena nigdy w nim nie zamieszkała. Oburzona, zwłaszcza traktowaniem przez urzędników, wyjechała do Irlandii.
Elżbieta całe życie działała w harcerstwie. Kiedy okazało się, że może się starać o odzyskanie rodzinnej kamienicy w Warszawie, poszli tam z mężem. Zobaczyli niezamożnych lokatorów i dom w strasznym stanie technicznym. Stwierdzili, że nie stać ich na remont kamienicy, a tym bardziej nie stać lokatorów komunalnych, którzy ją zamieszkują. Zrezygnowali. Potem przyszły kłopoty z mieszkaniem. Syn popadł w narkomanię, córka zachorowała i stała się niepełnosprawna. Długi, zgryzoty i znowu znikąd pomocy. Obroniliśmy ją przed wyrzuceniem, ale długi wykańczały. Od kilku lat jest w Wielkiej Brytanii i niańczy czyjeś dzieci.
Oni i wielu innych opuścili ojczyznę, bo kiedy mieli kłopoty państwo, samorząd, rządzący się od nich odwrócili. Wyjechali żeby przetrwać.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2018-01-29 08:27:25

Neoliberalizm, nacjonalizm, socjalizm

Piotr Ikonowicz:


Neoliberalizm, nacjonalizm, socjalizm

(tekst jest na stronie Strajk.eu)

Reakcją na neoliberalizm jest nacjonalizm, odpowiedzią na nacjonalizm może być socjalizm.

Problem mentalny opozycji polega na tym, że niczym królik na węża patrzą z przerażeniem na PiS, zamiast rozejrzeć się trochę szerzej. Przez niemal trzy dekady realizowano w Polsce wizję transformacji ustrojowej opartą na w dużej mierze na darwinizmie społecznym. Polityka prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat, zasada, że zwycięzca ma zawsze rację, a ostatnich gryzą psy, ograniczanie roli państwa, jako regulatora procesów społecznych i gospodarczych, które miała zastąpić „niewidzialna ręka rynku”. Wolność sprowadzała się do tego, że silnym wolno było bić słabszych. Bo jeśli wygrywał silny, to w myśl zasady przetrwania najlepiej przystosowanych cały kraj stawał się zdrowszy. Byliśmy najlepszym uczniem w neoliberalnej klasie wyzysku, wyprzedaży majątku narodowego i lawinowego rozwarstwienia społeczeństwa, tak dochodowego jak i majątkowego. Beneficjenci systemu wmawiali ustami prof. Janusza Czapińskiego pokrzywdzonym, że są szczęśliwi.

Dlaczego ta propaganda sukcesu dawała skutek? Dlaczego liczący się gracze na scenie politycznej nie podważali tego modelu? Dlaczego każdy, jak choćby piszący te słowa, kto podważał, był marginalizowany i traktowany jak nieszkodliwy wariat? Bo działał mechanizm TINA – There Is No Alternative (nie ma żadnej alternatywy). Wmówiono ludziom, że model zastosowany w Polsce to jedyna możliwa i jedyna słuszna droga budowy gospodarki rynkowej, kapitalizmu. Brak spójnej wizji przemian, której nie można by łatwo wykpić jako nostalgii za PRL-em sprawiał, że wszystkie po kolei ekipy rządzące skrupulatnie przestrzegały zasad, na straży, których stali doktrynerzy pokroju Leszka Balcerowicza. Do rangi symbolu urasta fakt, że jedyny człowiek, który potrafił niczym Katon powtarzać z trybuny sejmowej „Balcerowicz musi odejść”, zginął w niejasnych okolicznościach.

Jednak słowa Andrzeja Leppera okazały się trafionym proroctwem. Balcerowicz rzeczywiście odszedł, odeszła w przeszłość jego doktryna, doktryna Chicago boys Miltona Friedmana, reaganomics i thatcheryzm.

Prawo i Sprawiedliwość, kiedy dochodziło do władzy głosząc hasła socjalne i obchodząc z lewa lewicę, zdobyło dla braci Kaczyńskich dwa najważniejsze fotele w państwie: premiera i prezydenta. Ale wtedy nie była to jeszcze formacja gotowa na zakwestionowanie neoliberalizmu. Program Polski solidarnej to były tylko słowa, a w szczegółach siedziała liberalna Zyta Gilowska. PiS żył wtedy ułudą, że kluczem do sukcesu jest rozprawienie się ze służbami, z cieniami PRL-owskiej przeszłości. Nic, więc dziwnego, że nie rozwiązawszy żadnego ważnego problemu społecznego szybko utracił władzę zyskując opinię bandy szaleńców.

Za drugim podejściem, po kilkunastu przegranych wyborach, Kaczyński już wiedział, że słowa nie wystarczą, że muszą za nimi pójść czyny. Prezes PiS i cała jego formacja zdążyli się już wyleczyć z neoliberalnych dogmatów, w które jeszcze kilka lat wcześniej wierzyli. POPiS rozpadł się z powodu ambicji liderów, jeszcze zanim się zawiązał. Teraz prawica narodowa miała już nie tylko wilczy głód władzy, ale i własną spójną doktrynę państwową – kapitalizm narodowy. U jego podstaw leży patriotyzm ekonomiczny przeciwstawiany podporządkowywaniu interesu własnej gospodarki i społeczeństwa interesom obcych państw i światowych koncernów oraz silne państwo opiekuńcze. Socjalne posunięcia rządu są teraz kamuflowane za pomocą nacjonalistycznej retoryki, bo realizując najbardziej lewicową politykę od początku transformacji PiS wciąż jak ognia unika porównań z lewicą. Lewica w warstwie symbolicznej to „lewactwo”, czyli samo zło.

Kilka razy my, socjaliści, zrzeszeni w Ruchu Sprawiedliwości Społecznej rzucaliśmy PiS-owi wyzwanie. Kiedy próbowano zmienić prawo lokatorskie wykreślając z ustawy o ochronie praw lokatorów cały katalog osób, którym z mocy prawa należy się lokal socjalny zorganizowaliśmy pikietę pod siedzibą partii Kaczyńskiego. Ku naszemu zdumieniu protest okazał się skuteczny, zmian w ustawie nie dokonano. Kiedy ponownie w ramach Program Mieszkanie + wprowadzono przepis umożliwiający eksmitowanie na bruk z prywatnych mieszkań i tych realizowanych w ramach programu rządowego eksmitowanie dzieci, kobiet w ciąży, niepełnosprawnych itp., nowelizację zgłosiła grupa posłów PiS. Wygląda, więc na to, że po kolejnej demonstracji pod siedzibą PiS kolejny zamach na prawa lokatorskie został udaremniony.

Po wielu latach historia przyznała nam, socjalistom rację. W 1995 roku zgłosiłem projekt ustawy o wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych. Projekt przepadł a w kolejnych dziesięcioleciach ludzie tracili dach nad głową z powodu czyszczenia kamienic w ramach przejmowania posiadania budynków przez byłych właścicieli lub handlarzy roszczeniami. Kiedy PiS zaczął ścigać reprywatyzacyjnych aferzystów my wciąż piętnowaliśmy fakt, że partia rządząca nie wprowadza przepisu, który zabraniałby oddawania kamienic wraz z lokatorami. Aż tu nagle taki właśnie projekt, co do zasad zbieżny z tym moim sprzed lat zapowiada minister Patryk Jaki. Ma nie być zwrotu nieruchomości w naturze. Gehenna lokatorów dobiega końca. Interes społeczny i dobro publiczne wygrywa z prywatą. PiS zrywa z zasada świętości własności prywatnej przyznając prymat interesowi społecznemu.

Repolonizacja dużej części sektora bankowego to nic innego jak renacjonalizacja. Obniżenie wieku emerytalnego to również zmniejszenie stopy bezrobocia kosztem wydatków budżetowych. Kwestią niedługiego czasu jest objecie programem 500+ również pierwszego dziecka. Okazuje się, bowiem, że polityka socjalna państwa nie zrujnowała Polski i że państwo stać na jej rozszerzanie, bo kondycja gospodarki jest znakomita.

Dość skromne jak na warunki europejskie przywrócenie opiekuńczej roli państwa spotyka się z masowym poparciem i pozwala Jarosławowi Kaczyńskiemu umacniać i rozszerzać swą władzę. Między władzą a opozycją toczy się głośny spór o instytucje demokratycznego państwa prawnego. Jednak masowe demonstracje przedstawicieli klasy średniej i wielkomiejskiej inteligencji w obronie niezawisłości sądów czy Trybunału Konstytucyjnego przynoszą odwrotny skutek od zamierzonego przez ich organizatorów. Im głośniej opozycja broni sądów tym bardziej rośnie poparcie partii Kaczyńskiego. Opinia o wymiarze sprawiedliwości jest w społeczeństwie bardzo krytyczna. Ludzie sądzą, że niesprawiedliwe w ich mniemaniu wyroki są wynikiem korupcji i układów. Tymczasem większość tych niesprawiedliwych wyroków ferowanych przez sądy to wyroki zgodne z prawem. Sęk w tym, że kapitalistyczne prawo neoliberalnego państwa jest całkowicie sprzeczne ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Uboga większość społeczeństwa przegrywa większość spraw, bo prawa są skrojone w interesie bogatych przeciw biednym, a w sprawach, w których nie jest to jednoznaczne biedniejszy i tak przegrywa, bo nie stać go na profesjonalną pomoc prawną.

Tak wiec wzięcie sędziów „za mordę” przez „dobrą zmianę”, która ściga przestępców, aferzystów i kanciarzy rozdając jednocześnie zasiłki, wydaje się coraz większej części społeczeństwa niezłym pomysłem. Demokracja liberalna staje się dla zwolenników „dobrej zmiany” systemem korupcyjnym i odpowiada za wszystkie wady kapitalizmu z wyzyskiem włącznie.

Tak oto partia, która nie jest anty kapitalistyczna staje się, trochę mimowolnie, obrońcą ludu przeciw kapitalistycznym nadużyciom. Instynktownie zaczynają wyczuwać, że uderzanie w anty systemową nutę daje dobre wyniki w sondażach. Nic więc dziwnego, że politycy PiS coraz więcej pomysłów kradną od nas socjalistów, a premier Morawiecki w swoim expose używa ukutego przez lewicę zwrotu o „prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat”. Szczęka mi opada ze zdumienia, kiedy słyszę jak z ust polityków partii rządzącej padają słowa i zdania, które po raz pierwszy wypowiedziałem lub napisałem ja sam. Ostatnio taką serią „przytoczeń” popisał się w debacie sejmowej poseł PiS Marcin Horała z Gdańska.

Wizja i wynikająca z niej polityka kapitalizmu narodowego okazała się nie tylko atrakcyjna w sferze symbolicznej, ale i skuteczna w procesie sprawowania władzy. W dłuższej perspektywie prowadzi jednak do monopolizacji władzy już nie przez dwie, ale przez jedną partię. Świat biznesu zaczyna to rozumieć i wkrótce porzuci okopy Donalda Tuska, woląc robić interesy z tymi, którzy rządzą i najprawdopodobniej rządzić będą dalej. A bez wsparcia kapitału, bez intratnych kontraktów reklamowych od spółek skarbu państwa, bez dostępu do funduszy publicznych dla organizacji powiązanych z opozycją powrót do władzy wydaje się coraz mniej możliwy. Zwłaszcza, że opozycja nie proponuje nic nowego, żadnej spójnej koncepcji innego niż dotychczas rządzenia. Neoliberalne odgrzewane kotlety raczej już wyborców nie skuszą, podobnie jak mantra o odsunięciu PiS-u od władzy i powrocie demokracji.

W tej sytuacji, żeby rzucić wyzwanie Kaczyńskiemu należy zakwestionować wszystkie te fundamentalne zasady dzikiego kapitalizmu, których PiS nie kwestionuje, bo nie jest ugrupowaniem pracowniczym, ani antysystemowym. Po pierwsze, trzeba zerwać z zasadą, że płaca jest czymś w rodzaju zapomogi pozwalającej przeżyć, ale niemającą żadnego związku z zyskami, które ludzie pracując wytwarzają. Gdyby udało się wywalczyć powiązanie płac z dynamiką wzrostu zysku, wówczas to pracownicy, obok akcjonariuszy staną się udziałowcami firmy, bo będą pośrednio uczestniczyć w jej rosnących zyskach.

Pierwsza batalia, którą stoczyć musi lewica to uznanie, że niewypłacanie wynagrodzeń to pospolita kradzież i odpowiednie do tego karanie tego typu przestępstw. Takie symboliczne przejście władzy na stronę pracowników jest dziś dla PiS-owskich funkcjonariuszy nie do pomyślenia.

PiS obudził w ludziach wielkie aspiracje. I to jest jego wielka zasługa. Czas by te aspiracje zaspokajali pracodawcy. Bo przecież budżet uczynić tego nie zdoła. Za każdym razem, kiedy rząd będzie stawał po stronie pracodawców, a nie buntujących się ludzi pracy, będzie tracił a lewica będzie zyskiwać. Do pełnego zwycięstwa potrzebna jest jednak nowa doktryna państwowa oparta o zasadę sprawiedliwości społecznej. Bez niej nie zatrzymamy drogi PiS-u do stania się władzą bez alternatywy, taka nową, narodową TINĄ.

Gdyby nam się nie udało to możemy skończyć jak Meksyk, gdzie PRI (Rewolucyjna Partia Instytucjonalna) utrzymywała się przy władzy przez 71 lat wygrywając wybory 14 razy z rzędu.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2018-01-28 18:38:16

Brudziński: Hitler to lewica, nazizm i faszyzm nie mają nic wspólnego z prawicą. A świstak zawija w sreberka

Piotr Ikonowicz:

https://oko.press/brudzinski-hitler-lewica-nazizm-faszyzm-maja-nic-wspolnego-prawica-a-swistak-zawija-sreberka/

Brudziński: Hitler to lewica, nazizm i faszyzm nie mają nic wspólnego z prawicą. A świstak zawija w sreberka

Minister Joachim Brudziński ogłosił w czwartek 25 stycznia w Sejmie „zero tolerancji” dla neonazistów (oraz komunistów). „Organy ścigania, w tym policja, będą bezwzględne dla takich środowisk. Jesteśmy to winni naszym dziadkom” — mówił. W OKO.press cieszymy się, że minister …

Źródło
Opublikowano: 2018-01-28 13:15:41

My, matki niosące holokaustowe dziedzictwo

Fundacja Ocalenie:


„My, matki niosące holokaustowe dziedzictwo, niedobitki Zagłady, niańczące prócz własnych dzieci, ukryte w szafach duchy ich koleżanek i kolegów; my, tłumaczące najpierw sobie, a dziś naszym dzieciom, dlaczego 70 lat temu w sercu „cywilizowanej Europy” traktowano naszych dziadków i babcie jak robactwo, dlaczego świat liczył koszty imigracji i rozważał prawne niuanse, gdy Hitler ogłaszał kolejne antyżydowskie i antyromskie ustawy, patrzymy ze grozą na dzisiejszych Europejczyków. Na tych, którzy nie rozumieją nic, nie pamiętają nic, nie wyciągają żadnych wniosków z naszej wspólnej przeszłości.

Ze zgrozą patrzymy na numery wypisywane niezmazywalnymi flamastrami na rączkach dzieci, na doniesienia o pociągach wywożących ludzi nie tam gdzie im obiecano, na zdjęcia ludzi wyłapywanych przez strażników, gdy próbują przedrzeć się na wolność przez druty kolczaste. Z przerażeniem czytamy propozycje budowania obozów dla „nielegalnych” ludzi.”

http://codziennikfeministyczny.pl/my-matki-niosace-holokaustowe-dziedzictwo/

My, matki niosące holokaustowe dziedzictwo

Źródło
Opublikowano: 2018-01-28 11:46:01

To już dzisiaj! Członkowie RSS, o 14tej zbiórka na Elektoralnej. Reszta o 15tej na Bramie Straceń. Oddamy hołd naszym

Piotr Ikonowicz:

To już dzisiaj! Członkowie RSS, o 14tej zbiórka na Elektoralnej. Reszta o 15tej na Bramie Straceń. Oddamy hołd naszym bohaterom.

Źródło
Opublikowano: 2018-01-28 11:28:14

Wczoraj, przedstawiciele komisji IP z zakładów Volkswagena w Poznaniu wzięli udział w spotkaniu branżowym związków zawod

OZZ Inicjatywa Pracownicza:

Wczoraj, przedstawiciele komisji IP z zakładów Volkswagena w Poznaniu wzięli udział w spotkaniu branżowym związków zawodowych działających w przemyśle samochodowym – wspólnie z kolegami z Hiszpanii, Francji, Włoch, Brazylii, Niemiec i Portugalii dyskutowaliśmy o problemach pracowniczych, solidarności ponad granicami, walce o krótszy czas pracy i przeciwko umowom śmieciowym.

* – hasło na transparencie: "Dla bojowego ruchu związkowego nie ma granic"


Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 15:20:35

Polityka w samo południe: Jan Śpiewak – RDC

Jan Śpiewak:

Polecam dłuższy wywiad o zbliżającej się kampanii samorządowej, aferze reprywatyzacyjnej i setnej rocznicy niepodległości. Rozmowę przeprowadził ze mną redaktor Michal Kolanko.??

Polityka w samo południe: Jan Śpiewak – RDC

Gościem „Polityki w samo południe” był lider stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, śródmiejski radny Jan Śpiewak.

Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 11:59:42

Obywatel kontra bank!

Piotr Ikonowicz:

Obywatel kontra bank!

W najbliższy czwartek, tj. 1 lutego o 14.30 Sąd Apelacyjny w Warszawie
VI Wydział Cywilny; Pl. Krasińskich 2/4/6, 00-207 Warszawa odbędzie się II instancja rozprawy naszego przyjaciela i sojusznika Krzysztofa Oppenheima przeciwko bankowi WBK.

Jest ważne abyśmy się na niej pojawili. To pierwsza taka precedensowa rozprawa w której rozstrzyga się czy bank ma prawo zrujnować kredytobiorcę bez wyraźnej potrzeby i wbrew powszechnie stosowanym praktykom w innych bankach. W uzasadnieniu wyroku I instancji niekorzystnego dla Oppenheima sędzia stwierdziła: – „brak było podstaw do postawienia tezy, aby pozwany bank w przedmiotowej sprawie występował w roli dominującej lub uprzywilejowanej.” Jeżeli zważyć, że bank posłużył się Bankowym Tytułem Egzekucyjnym, to stwierdzenie sądu wydaje szczególnie nie na miejscu. Jeżeli Krzysztof wygra to otworzy drogę innym skrzywdzonym przez banki ludziom

Zapraszam!

Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 11:48:17

Koalicyjne władze Dzielnica Praga-Południe (PO-SLD) po raz kolejny pokazują, że

Koalicyjne władze Dzielnica Praga-Południe (PO-SLD) po raz kolejny pokazują, że nie traktują problemów lokatorów poważnie i wykorzystują je jedynie do PR-owych chwytów. Widać to znakomicie na przykładzie skandalu z ogrzewaniem domów komunalnych w dzielnicy i sprawy sprzedaży mieszkań zakładowych przez Orange.

W czerwcu 2017 spółka Orange Polska sprzedała mieszkania zakładowe przy ulicy Waszyngtona wraz z mieszkańcami. Nowymi właścicielami zostało aż 5 prywatnych firm (aby najemcy nie mogli złożyć pozwów zbiorowych), które od razu podniosły czynsze trzykrotnie. Ludzi nie było stać na płacenie tak wysokich kwot, które często przekraczały wysokość ich dochodów. Gdy sprawa zrobiła się głośna, do zdesperowanych mieszkańców z ofertą pomocy zgłosił się Tomasz Kucharski, burmistrz dzielnicy z ramienia Platforma Obywatelska.
Na zwołanym przez siebie spotkaniu przekonywał, że lokatorzy mogą wystąpić na drogę sądową i walczyć o uznanie nowych czynszów za niezasadne. Część lokatorów za namową urzędników zdecydowało się na taki krok, nie zostali oni jednak poinformowani o konsekwencjach. Okazało się bowiem, że ich wnioski o lokale zastępcze zostały zawieszone do czasu rozpatrzenia postanowień sądowych. Oznacza to, że lokatorzy zostali pozbawieni szansy na lokale komunalne i są narażeni na kilkudziesięciotysięczne długi w przypadku niekorzystnego wyniku postępowań. Ludzie czują się oszukani, gdyż nie zostali poinformowani o ryzyku. Tymczasem dzielnica umywa ręce i pozostawia lokatorów samym sobie.

Podobne podejście do problemów lokatorów władze dzielnicy zaprezentowały na ostatniej sesji Rady Dzielnicy. Od miesięcy mieszkańcy informowali o tragicznym stanie lokali komunalnych nie podłączonych do centralnego ogrzewania. Ludzie zmagają się z ogromnymi kosztami ogrzewania oraz tragicznymi warunkami zamieszkania. Dopiero po nagłośnieniu problemu i pikiecie lokatorów zorganizowanej przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów władze dzielnicy zdecydowały się zająć sprawą i zwołały nadzwyczajną sesję.

Okazało się to jednak tylko działaniem pozornym. Przybyli na radę mieszkańcy byli świadkami żenujących politycznych przepychanek między radnymi oraz obelg rzucanych pod adresem Stowarzyszenia. Nieprzygotowani do dyskusji radni pozostawali niewzruszeni wobec historii o grzybie na ścianach czy chorobach wywołanych niedogrzaniem. O kwestii braku toalet nie chcieli nawet rozmawiać, bo stwierdzili, że nie będą się zniżać do kwestii sanitarnych! Nie padły żadne konkretne propozycje, radni wykręcali się wymówkami i uciekali od odpowiedzialności. Lokatorzy ponownie zostali sami ze swoim problemem.

Domagamy się od dzielnicy Praga Południe odpowiedzialnej polityki mieszkaniowej. Postulujemy znaczne przyspieszenie działań zmierzających do podłączenia lokali komunalnych do sieci ciepłowniczej i programów remontu zasobu komunalnego z prawdziwego zdarzenia. Dość pomiatania lokatorami przez warszawską Platformę Obywatelską, dość ciągłego uciekania od odpowiedzialności za mienie należące do miasta.

[Grafika: Na tle starej kamienicy napis: "Dzielnica zawiodła lokatorów. Władze Pragi Południe wielokrotnie obiecywały lokatorom pomoc w rozwiązaniu ich tragicznej sytuacji mieszkaniowej, lecz nigdy nie dotrzymały słowa. Ich niekompetencja doprowadziła mieszkańców do utraty szansy na mieszkania komunalne. Ludzi walczących o godne warunki mieszkaniowe radni obrzucają obelgami. Dość arogancji władz Pragi Południe!"]


Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 11:26:30

Liberałowie nie są dla PiS zagrożeniem. Teraz kiedy rząd Morawieckiego skręca w

Piotr Ikonowicz:

Liberałowie nie są dla PiS zagrożeniem. Teraz kiedy rząd Morawieckiego skręca w kierunku liberalnym, czas rozpocząć prześladowania lewicy społecznej. Okazją jest tzw. walka z totalitaryzmem. Wsadzi się paru ewidentnych nazioli i ruszy kampania policyjna i medialna przeciw wszystkiemu co czerwone, co postępowe. Poseł Winnicki już zaciera ręce. Bo dzięki temu narodowe bojówki będą nas mogły bezkarnie bić. Na razie tylko zrywają naszą flagę z biura i tchórzliwie pierzchają.

Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 11:12:57

Liberałowie nie są dla PiS zagrożeniem. Teraz kiedy rząd Morawieckiego skręca w kierunku liberalnym, czas rozpocząć prze

Piotr Ikonowicz:

Liberałowie nie są dla PiS zagrożeniem. Teraz kiedy rząd Morawieckiego skręca w kierunku liberalnym, czas rozpocząć prześladowania lewicy społecznej. Okazją jest tzw. walka z totalitaryzmem. Wsadzi się paru ewidentnych nazioli i ruszy kampania policyjna i medialna przeciw wszystkiemu co czerwone, co postępowe. Poseł Winnicki już zaciera ręce. Bo dzięki temu narodowe bojówki będą nas mogły bezkarnie bić. Na razie tylko zrywają naszą flagę z biura i tchórzliwie pierzchają.

Źródło
Opublikowano: 2018-01-27 10:55:39