Niczego głupszego z działki rynek i prawo pracy dziś nie przeczytacie.

Niczego głupszego z działki i prawo dziś nie przeczytacie.
"Analiza warta milion. Tyle zapłaciliśmy za projekt kodeksu, który podobno projektem kodeksu nie jest" – donosi Martyna Kośka na portalu Money.pl (celowo i złośliwie bez linka), licząc zapewne na zawrotne ilości klików i zapewne w tej kwestii dopinając swego.
Cokolwiek sądzę o tym, jaki ten nowy kodeks jest, niespełna 1 mln zł kosztowało 18 miesięcy niemal nieprzerwanej pracy 14 ekspertów, którzy porzucili ZNACZNIE bardziej intratne prawnicze zajęcia, żeby stworzyć ten projekt. Na głowę daje to zawrotne 4 tys. zł miesięcznie – za odpowiedzialność za losy kilkunastu milionów pracujących w tym kraju dziś i w przyszłości. Zdaniem autorki to za dużo, do tego zastanawia się, czy ten projekt to projekt, czy tylko rozważania, bo będą jakieś konsultacje, którą mogą wszystko w nim zmienić. Dotychczas wydawało mi się, że każda ustawa była kiedyś projektem, a konsultacje to raczej dobry demokratyczny objaw niż skandal, ale zostawmy to i wróćmy do zawrotnych kwot poniżej średniej krajowej.
Ja wiem, że tanie państwo, ja rozumiem, że kodeksy i ich projekty powinny rosnąć na drzewach za darmo, bo cóż jest dziś warta wiedza, a tak w ogóle można by przecież rozpisać na kodeks przetarg albo skorzystać z outsourcingu, kodeks mogliby przecież napisać prawnicy w Indiach, z pewnością wyszłoby taniej.
Pozostanę jednak przy swojej opinii, że członkowie na kodeks dostali za mało: i czasu, i pieniędzy. A wiecie, że jeden nawet na posiedzenia nie przyjeżdżał, bo stwierdził, że mu się nie opyla? I ja mu się nic a nic nie dziwię.

Źródło
Opublikowano: 2018-03-27 14:30:18