Od ponad roku upominamy się o interwencję władz miasta w sprawie bezpieczeństwa i porządku na Wzgórzu Orlicz-Dreszera. Prosiliśmy o częstsze patrole i zwracaliśmy uwagę, że właściciele celowo pozostawiają teren pełen odpadów. W zeszłym tygodniu krytykowaliśmy samozadowolenie wiceprezydenta Gucia, który w trakcie gdy wybuchają pożary cieszył się rewitalizacją. Mieszkańcy od dawna żyją w strachu, ostatnio Pekin płonie kilka razy w miesiącu (tak jak i rok temu na wiosnę).

Wczoraj pojawiła się informacja, że Szczurek spotkał się z policjantami i strażą oraz zapowiedział, że wspolnie z urzędnikami miejskimi “niezwłocznie podejmą kroki, w konsekwencji których właściciele gruntów zostaną zobowiązani do usunięcia z nich zalegających tam odpadów”. Czyli jednak wbrew wcześniejszym wersjom da się czegoś wymagać od prywatnych właścicieli gruntów? Lepiej późno niż wcale.

Współczuję jednak mieszkańcom i mieszkankom, których zdrowie, nerwy, bezpieczeństwo i czas długo nie obchodziły prezydenta. Władza, która reaguje z taką opieszałością i wyrachowaniem nie dba o własną wiarygodność. A może to po uczestnictwie w niedzielnych obchodach rocznicy ingresu arcybiskupa Głódzia pana prezydenta ruszyło sumienie? Czy raczej po prostu przed wyborami? ;/

Źródło
Opublikowano: 2018-04-24 15:45:21