Nie oddawać Polski w naturze

Piotr Ikonowicz:

Nie oddawać Polski w naturze

Przyszła do mnie starsza pani. Właściciel zreprywatyzowanej kamienicy żąda od niej 1700 zł czynszu, a ona ma tylko 1600 zł. emerytury. Takich krzywdzonych na co dzień ludzi, rodzin są dziesiątki tysięcy, a będzie ich przybywać jeżeli nadal będą oddawane domy z lokatorami.

W 1995 powiedziałem z trybuny sejmowej między innymi:
„Projekt zaprezentowany przez grupę posłów z inicjatywy Polskiej Partii Socjalistycznej jest projektem nad wyraz skromnym i na swój sposób bardzo uczciwym, ponieważ nie mówimy w nim, że chcemy dokonać reprywatyzacji. My nie chcemy dokonać reprywatyzacji. Zgłaszamy projekt ustawy o wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych i rekompensatach za utracone mienie.

Dlaczego tak stawiamy sprawę? Po pierwsze, dlatego że zawsze, kiedy się uchwala jakąś ustawę, trzeba sobie zadać pytanie nie tylko o to, kogo ta ustawa zaspokoi czy zadowoli, ale również o to, kogo skrzywdzi.
Jednocześnie trzeba sobie zadać pytanie, czy ludzie, którym potrącano z wynagrodzenia za pracę jakiś procent, np. na odbudowę Warszawy, mają się dzisiaj godzić, żeby te kamienice, odbudowane za pieniądze potrącone z ich pensji, przekazywano w naturze byłym właścicielom? To jest bardzo wyrazisty przykład. Dostałem list od wyborcy, który pyta, czy to, co mu potrącono przez 40 lat z pensji, też mu zostanie zwrócone, bo o tym w projektach mówiących o reprywatyzacji w naturze mowy nie ma.

Oczywiście wypada się również zgodzić z tym, że w okresie nacjonalizacji, w okresie wielkich wywłaszczeń popełniono wiele uchybień prawnych, wręcz nieprawości, i należy na miarę naszych możliwości starać się przestrzegać zasady, żeby nie naprawiać jednych krzywd, wyrządzając nowe; żeby w celu zaspokojenia roszczeń stosunkowo jednak niewielkiej części polskiego społeczeństwa nie skrzywdzić milionów ludzi, przeznaczając na ten cel zbyt wielkie kwoty z budżetu.

Przyjęliśmy w projekcie ustawy, że będą wypłacane rekompensaty w formie bonów reprywatyzacyjnych dwóm, a właściwie trzem kategoriom osób: osobom, które wywłaszczono z pogwałceniem obowiązującego wówczas prawa; osobom, które wywłaszczono zgodnie z prawem, ale nie wypłacono im należnego w myśl ówcześnie obowiązującego prawa odszkodowania, oraz grupie osób, która była wywłaszczona w wyniku różnego rodzaju akcji czy też wypadków historii – jest to zapisane w art. 10; chodzi tu o mienie zabużańskie, mienie ludności autochtonicznej Warmii, Mazur, Pomorza, Wielkopolski, Górnego i Dolnego Śląska oraz mienie osób wysiedlonych w ramach akcji ˝Wisła˝.

Jak państwo widzą, ten krąg osób jest bardzo szeroki. A ponieważ krąg osób jest szeroki i nie chcielibyśmy nikogo skrzywdzonego w świetle prawa pominąć, dlatego suma, którą chcielibyśmy, aby budżet przeznaczył na te wypłaty w formie bonów reprywatyzacyjnych, jest stosunkowo skromna. Ale czasami słyszę, i przyjmuję to ze zdziwieniem, że te 300 mln starych złotych czy 30 tys. nowych złotych to jest mało. Proszę państwa, dla przeciętnego Polaka to jest majątek, to jest tyle, ile przypuszczalnie nigdy w życiu nie zarobi – w związku z czym trochę skromności przy ocenie tych liczb.

Chcielibyśmy również, aby bony reprywatyzacyjne były wypłacane osobom, które w dniu wejścia w życie ustawy posiadają obywatelstwo polskie. Podyktowane jest to naszym głębokim przekonaniem, że już i tak w dotychczasowych procesach przekształceniowych i nasza sytuacja, i nasz stosunek kapitałowy do kapitału zagranicznego jest tak słaby, że nie ma powodu, aby reprywatyzacja była jeszcze jedną okazją do tego, aby duża część naszego majątku przekazywana była w ręce podmiotów zagranicznych. Kierujemy się tu po prostu polską racją stanu.”
Przez większość kadencji „dobrej zmiany” twierdziłem, że lobby reprywatyzacyjne jest silniejsze od państwa polskiego i nigdy nie dopuści do uchwalenia ustawy zabraniającej oddawania mienia w naturze, oddawania kamienic z lokatorami. Twierdziłem też, że PiS jako ugrupowanie prawicowe nigdy nie uchwali takiej ustawy, bo zbyt jest przywiązany do „świętej własności prywatnej” i bardzo pragnie przywrócić międzywojenne stosunki własnościowe. Kandydatów na jaśnie panów jest bez liku, nie widzę tylko tych, którzy chcieliby zostać fornalami.
Aż przyszła ta wielka chwila kiedy młody człowiek, wiceminister sprawiedliwości ogłosił projekt, który w swych głównych założeniach był zgodny z moim projektem, projektem Polskiej Partii Socjalistycznej z 1995 r. Wprawdzie wysokość planowanych rekompensat była wyższa niż w naszym projekcie, ale podobnie jak w projekcie PPS odszkodowania miały być wypłacane tylko obywatelom polskim. Co ważne, w świetle doświadczeń ujawnionych przez Komisję Weryfikacyjną, projekt Jakiego nie przewidywał odszkodowań dla handlarzy roszczeniami, którzy odkupili roszczenia od prawowitych spadkobierców.
Miliony Polaków i Polek mogły odetchnąć z ulgą. Widmo, że przyjdzie jaśnie pan i zażąda horrendalnego czynszu wydawało się przekreślone.
Pierwsze po ogłoszeniu projekty, warknęły amerykańskie kancelarie prawne. Potem zaczęły się wizyty u ministra Jakiego pani ambasador Izraela. Pani ambasador miała naciskać na nie uchwalanie tej ustawy. Izrael należy do tych państw, z którymi Polska Ludowa nie zawarła umów indemnizacyjnych. Umowy takie mamy z wieloma państwami zachodnimi, w tym z USA. Ich sens polega na tym, że Polska wpłaciła wielomilionowe odszkodowania, co nakładało na państwo które je przyjęło zaspokajanie roszczeń prywatnych wobec mienia pozostawionego w Polsce, obowiązek ich zaspokajania.
Wiem, że sprawa ewentualnego zwracania mienia obywateli polskich pochodzenia żydowskiego ich prawnym spadkobiercom w Izraelu, daje asumpt do wielu antysemickich wypowiedzi i ekscesów. Dlatego dla równowagi przypomnę sytuacje z Bielsko-Białej gdzie jakiś cwaniak, powołując się na spadkobiercę z Izraela, podjął próbę „odzyskania” kamienicy. Jednak jeden z lokatorów domu zagrożonego reprywatyzacją kupił sobie bilet lotniczy, udał się do Izraela i odszukał owego spadkobiercę. Gdy ten się dowiedział, ze ktoś w jego imieniu „odzyskuje” w Polsce kamienicę, wpadł w szał, przyjechał do Polski i tak długo chodził po urzędach, prokuraturach i sądach, aż oszusta wsadzono do więzienia. Inna historia dotyczy pani Zofii, która była lekarzem w szpitalu na warszawskiej Woli. Pani doktor wywodzi się z bardzo bogatej żydowskiej rodziny i mogłaby rościć sobie prawo do dziesiątek kamienic w Łodzi. Ale ona jest lewicowa i wrażliwa społecznie. I tłumaczyła mi, że w służbie zdrowia są takie braki, że wyciąganie ręki po wspólną, publiczną własność, byłoby niegodziwością.
Nie ma złych i dobrych narodów. Są źli i dobrzy ludzie. Większości przekrętów reprywatyzacyjnych dokonali rdzenni Polacy. Niektórzy z nich na szczęście już siedzą.
Ludzie z walizkami pieniędzy docierają wszędzie. Ci ludzie to lobby reprywatyzacyjne. Dotarli już jak widzę i do dobrej zmiany, skoro rząd ustami pana Jacka Sasina wycofuje się z ustawy reprywatyzacyjnej Jakiego. Nie twierdzę, że doszło już do jakiegoś aktu korupcji. Nie, po prostu władza PiS zrobiła się bardzo malutka i bardzo mało patriotyczna kiedy tylko tupnął nogą wielki kapitał.
Uzasadniając zamrożenie, a może już i porzucenie ustawy Jakiego, Sasin wyjaśniał, że państwa nie stać na odszkodowania. Wolą więc pozwolić na to, żeby kolejne setki tysięcy polskich rodzin trafiło w ręce spadkobierców, którzy będą z nich darli skórę podwyżkami czynszów, aby ich w końcu wyrzucić na ulicę. Bo taka jest dotychczasowa historia reprywatyzacji, która wyłania się z prac Komisji Weryfikacyjnej. Państwa nie stać, samorządu nie stać na naprawianie rzekomych, historycznych krzywd, a zwykłych lokatorów komunalnych kamienic ma być stać? To oni mają ponieść koszty niegdysiejszej nacjonalizacji? Bo jak na razie to wyłącznie lokatorzy płacą cenę reprywatyzacji. Chociaż są Bogu ducha winni. Ich jedyną „zbrodnią” była wiara, że władza publiczna, która zobowiązała im się wynajmować mieszkania w zamian za regulowany, skromny czynsz, dotrzyma słowa. Ale nie, władza ich oddaje właścicielom, spadkobiercom, którzy w odróżnieniu od lokatorów i ich rodzin nie kiwnęli palcem aby te domy stały dziś i były zamieszkałe. To właśnie lokatorzy komunalni i ich ojcowie, matki i dziadkowie dźwigali, zwłaszcza w Warszawie te domy z ruin. Aż nagle ktoś, kto niczego szczególnego nie dokonał z racji tego, że miał dziadków, którzy przed wojna byli bogaci, ma się kosztem tych skromnych ludzi stać multimilionerem?
Zawsze można kwoty przeznaczone odszkodowania zmniejszyć, tak, aby państwo podołało tym zobowiązaniom.
Sasin tłumaczył też, że możemy trafić przed międzynarodowe trybunały jak przestaniemy oddawać publiczną własność spadkobiercom przedwojennych właścicieli. To o tyle absurdalne, że Czesi przyjęli bardzo podobną ustawę, niczego nie oddają w naturze, wypłacają tylko bardzo skromne odszkodowania i żadne trybunały ich nie nękają. To bardzo dziwne bo istnieją te wszystkie umowy indemnizacyjne. To bardzo dziwne, bo PiS dotychczas lekceważył międzynarodowe instytucje dokonując śmiałych reform wzmacniających władzę wykonawczą, a nagle przestraszył się instytucji międzynarodowych, kiedy miał coś dobrego i ważnego zrobić dla obywateli naszego kraju, dla Polski.
Kiedy już myślałem, że gehenna rodzin reprywatyzowanych i zagrożonych reprywatyzacją kamienic się skończy, okazało się, że chrześcijańskie miłosierdzie, solidarność i miłość bliźniego musiały ustąpić pola chciwym, podłym ludziom, bogatym kancelariom prawniczym, tym którzy kroczą po trupach do niezmierzonego bogactwa.
Dobra zmiana znalazła się na zakręcie. Ustawa Jakiego odłożona na półkę, ustawa anty-lichwiarska stoi w miejscu, a reklamy lichwiarzy wciąż królują na antenie TVP, anty-pracownicze zmiany w kodeksie pracy. Wszystko to pokazuje, że z nadejściem premiera z sektora bankowego zaczęły znowu rządzić pieniądze, a nie ludzie. A szkoda bo już, już zaczynaliśmy wreszcie wierzyć, że żyjemy we własnym domu. Tymczasem do tego domu, do Polski wciąż są jakieś roszczenia.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2018-04-03 13:52:08

Obejrzyj Agatko, mówię prawdę


Agatko, przysięgam!


Źródło
Opublikowano: 2018-04-03 11:41:26

(rok 1995)

Łukasz Najder:

(rok 1995)

"U nas bez zmian. Święta i Nowy Rok przeszły nam na luzie. Bez Rodziny, bez Święconego, bez jajek, opłatków i całego tego cholernego kramu, bez alkoholu, bez drzewka i bez prezentów. Ja malowałem, Zosia czytała zaległe gazety. Trochę przeszkodziła grypa. Gapiliśmy się na EURO/NEWS, czekając wiadomości z Czeczenii, a ja dodatkowo na MTV i VIVA, bo jak wiesz, jestem zdziecinniały i trudno mi wznieść się na poziom wyższy niż ten, który reprezentują Beavis & Butt-head. Polskiej telewizji w ogóle już nie oglądam, bo Wałęsa działa mi na nerwy, a Pawlak przypomina Golema z okresu zanim Rabbi Loew wsadził mu w usta Formułę, natomiast generał Sławoj Leszek Głódź byłby lepszy w cyklu komediowym <Naked Gun>".

Z. Beksiński "Listy do Jerzego Lewczyńskiego" (opracowała i wstępem opatrzyła Olga Ptak)

Źródło
Opublikowano: 2018-04-03 00:15:59

Stanowisko w sprawie Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 – Razem Wrocław


Przed debatą o wrocławskiej kulturze w najbliższą sobotę chcieliśmy przypomnieć nasze krajowe stanowisko ws. Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, z początków 2016 roku, zwłaszcza, iż na debacie będzie współautor zwycięskiej aplikacji Wrocławia, prof. Adam Chmielewski.
Nadal niezrealizowane są…

Źródło
Opublikowano: 2018-04-02 17:33:03

Przed debatą o wrocławskiej kulturze w najbliższą sobotę chcieliśmy przypomnie

Razem Wrocław:


Przed debatą o wrocławskiej kulturze w najbliższą sobotę chcieliśmy przypomnieć nasze krajowe stanowisko ws. Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, z początków 2016 roku, zwłaszcza, iż na debacie będzie współautor zwycięskiej aplikacji Wrocławia, prof. Adam Chmielewski.
Nadal niezrealizowane są przez władze miasta nasze postulaty, tj. *przeprowadzenia* dogłębnego audytu funkcjonowania Biura Festiwalowego Impart i przeprowadzenia wnikliwej oceny długofalowych wyników obchodów. Nad dyrektorem BFI, Krzysztofem Majem, oraz innymi ludźmi ściśle związanym ze środowiskiem Rafała Dutkiewicza, ciąży podejrzenie marnotrawienia publicznych pieniędzy. Audyt pozwoliłby rozwiać wątpliwości. Pieniądze… Więcej

Źródło
Opublikowano: 2018-04-02 17:32:16

Philip E. Tetlock: Eksperci, którzy mają rację nie są zapraszani do telewizji

Łukasz Najder:

"Dużo wciska się nam w TV prognostycznego kitu?

Cóż, telewizja ma negatywny wpływ na jakość i trafność przewidywań. Od lat 80. prowadzę „turnieje prognozowania”, czyli zapisuję to, co eksperci sądzą na dane tematy, a potem konfrontuję ich przewidywania z tym, co faktycznie się dzieje. Proszę zgadnąć jak w tych badaniach wypadają sławni „eksperci” telewizyjni?

Słabo?

Słabo. Bardzo słabo. Przykład: ich odpowiedź na pytanie, kto będzie kolejnym prezydentem USA nie różni się w dużej mierze od odpowiedzi losowej.

To dlaczego się ich zaprasza i uznaje za ekspertów?

Jest kilka przyczyn. Z punktu widzenia mediów najważniejsza jest ta, że ekspert, który się waha, waży słowa, unika sądów twardych jest nieużyteczny, bo nieciekawy. Zaś ekspert, który mówi, że wie i jeszcze umie precyzyjnie określić, co wydarzy się w przyszłości – to dopiero skarb! Z moich badań wynika, że choć ten pierwszy rodzaj eksperta ma częściej rację, a ten drugi częściej się myli, to telewizja ma tendencję do niezapraszania ponownie do studia ludzi, którzy mają rację.

Jak odróżnić dobrą prognozę od słabej, albo od wróżby?

Jeśli ekspert używa sformułowań typu „jednakże”, „prawdopodobnie”, „chociaż”, „ale”, „w przypadku”, to można założyć, że wie, o czym mówi. W praktyce sprowadza się to do różnicy pomiędzy dwoma stwierdzeniami: „bardzo możliwe, że w przyszłym roku będzie recesja!”, które wypowiada słaby ekspert i „istnieją szanse na poziomie takim a takim, że w przyszłym roku będzie recesja, ale pod warunkiem, że…”, które wypowiada ekspert rzetelny. Różnica polega na tym, że ktoś, kto mówi „możliwe”, a jego prognoza się nie sprawdza, stosuje potem wybieg na zasadzie: „Mówiłem, że to tylko możliwe, a nie pewne!” To najłatwiejszy i najbardziej banalny wybieg pozwalający zakamuflować to, że czyjeś prognozy są bezużyteczne, bo brak im ostrości sformułowania i określenia prawdopodobieństwa".

Philip E. Tetlock: Eksperci, którzy mają rację nie są zapraszani do telewizji

Schiff „przewidział” kryzys z 2008 r., ale trzeba zadać sobie pytanie o liczbę kryzysów, które przewidział, a które się nie wydarzyły. Zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje dobrą godzinę – mówi Philip E. Tetlock z Uniwersytetu Stanu Pensylwania, wyjaśniając, czym różni się wr…

Źródło
Opublikowano: 2018-04-02 13:35:36

W naszej Fundacji aż 41 lektorek i lektorów prowadzi zajęcia z języka polskiego

Fundacja Ocalenie:


W naszej Fundacji aż 41 lektorek i lektorów prowadzi zajęcia z języka polskiego dla cudzoziemek i cudzoziemców. Drogie osoby, macie tę MOC! Jesteście naszymi superbohaterkami i superbohaterami <3 💪💪💪 Ty też masz tę MOC 🙂 Pomagaj uchodźcom i uchodźczyniom oraz migrantom i migrantkom razem z nami. Przekaż 1% podatku na Fundację Ocalenie, abyśmy mogli regularnie prowadzić kursy polskiego.

Źródło
Opublikowano: 2018-04-02 10:20:00

Mój kolega jest socjalistą i niedowiarkiem. Ilekroć koledzy się oburzają kiedy wygłasza swe obrazoburcze poglądy, przypo

Mój kolega jest socjalistą i niedowiarkiem. Ilekroć koledzy się oburzają kiedy wygłasza swe obrazoburcze poglądy, przypomina im, że korzystają oni na jego poglądach. Bierze za nich wszystkie świateczne dyżury, bo świeta dla niego nic nie znaczą. Teraz też jest w pracy. Pozdrawiam Cię Piotrze!

Źródło
Opublikowano: 2018-04-01 10:45:59