Doszedłem do wniosku, że przez ostanie lata byłem zbyt ostry dla Tomasza Lisa. No bo wyobraźcie sobie, że jesteście prawicowym chłopakiem, który śmiertelnie pokłócił się z innymi prawicowymi chłopcami. I musicie teraz iść na inną stronę podwórka, na której bycie prawicowym chłopakiem nie jest mile wdziane. I zakładacie tę maskę, i meczycie się dzień po dniu, żeby tylko dopiec tym kretynom, z którymi się pożarliście. Ciężkie, prawda? Tylko od czasu do czasu, gdy zamknięcie się w swojej twitterowej szopie, możecie powiedzieć, co naprawdę myślicie. Ponarzekać na poprawność polityczną. Skrytykować absurdy feminizmu. Zrównać czerwone, socjaldemokratyczne flagi z marszami faszystów. Ale potem trzeba znowu wyjść na podwórko i udawać takiego światłego, takiego europejskiego, takiego postępowego. Brrrr! Nie krytykujmy Tomka, współczujmy mu.