Z cyklu co tam Pani w Amazonie

Z cyklu co tam Pani w Amazonie
List otwarty do Pana Rahim Blak

Ale tu muszę wyjaśnić, kim jest Pan Rahim Blak. To niegdyś rokujący happener: kiedyś wszedł do Muzeum Narodowego we Wrocławiu i powiesił tam swój obraz, co pracownicy przyuważyli dopiero po kilku tygodniach. Kapitalne!
Pan Rahim był niezły, ale prędko i słusznie przyuważył, że nikt płaci za ujawnianie głupoty polityków czy machlojek w biznesie. Strona przeciwna – owszem płaci. Tak oto przerzucił się na usługi dla biznesu i teraz w fancy wdziankach odbywa tournee, podczas których opowiada o motywacjach w biznesie i rahimcoinach. Czyli coś, co zazwyczaj skrolujecie byle szybciej.
Pan Rahim będzie dziś nadawać na żywo z hal Amazona, aby pokazać nam prawdę o w tym miejscu. Zapowiedział to słowami: "Nagonka medialna na Amazona przy tej skali działalności jest dla mnie oczywista, ale się z nią zgadzam. Skupmy się na dobrych stronach! (…) ZBUDUJCIE BIZNES TEJ SKALI i z pewnością niepowodzeń będzie więcej".
Szanowny Panie Rahimie! wiem, czy Amazon zatrudnił Pana na stałe, czy też jednorazowo, i w odcinkach kolejnych wizerunek Amazona ocieplać będą Mateusz Grzesiak i siostry Godlewskie.
Po wtóre rozumiem, że przyjął pan to zlecenie. Każdy musi za coś żyć, oceniam.
mam niczego do reklamy. Mógłby Pan np. wystąpić w niej zachwalając Kindla czy wygodę zamawiania przez internet. Zapewnianie przez jutjubera, że wie, jak wygląda codzienność pracownika Amazona, bo odwiedził halę, to jednak inny lewel zła – coś jak Mike Tyson czytający z promptera, że Powstańcy Warszawcy to od zawsze jego bohaterowie. Na dodatek Pan nie zachęca do zakupu produktu, Pan zajmuje stanowisko w sprawie losu 14 tys. ludzi w tym kraju.
W cywilizowanych krajach, firma, przez którą przetaczają się strajki, po pierwsze primo siada z pracownikami do stołu, w kolejności dalszej powinna ocieplać wizerunek. Szkoda, że Amazon zaczął arebur.
"To niesamowite, że największa fortuna świata wyrosła z dopiero rozwijającej się gałęzi, którą jest e-commerce, a nawet ze sprzedaży książek. Biznesu wydawało by się niszowego" – pisze pan. Nie, to poniekąd przerażające.
Kuma Pan, Panie Rahim. Pracownicy na całym świecie protestują, mówią o nieludzkich warunkach pracy, w USA od 10 do 30 proc. pracowników Amazona kwalifikuje się do pomocy społecznej (sic!), w Polsce stawka wynosi 15-16 zł brutto za godzinę naparzania paczkami, tymczasem Jeff Bezos zyskał w 2017 roku 40 mld dol. To jakby właściciel sklepiku z artykułami przemysłowymi, który przynosi 12 tys. zł miesiecznie, zatrudnił dwie pracownice za 1 tys. brutto na dzieło, zgarnął pozostałe 10 i uchodził za wizjonera, bo błyskawicznie rozmnożył pieniądze.
Wreszcie Panie Rahim, każdy pracodawca popełnia błędy. Każda kontrola ZUS czy coś wykaże – zawsze. Trudno jednak "niepowodzeniem" nazwać maksymalnie wyśrubowane normy określone w załączniku do umowy o pracę. To model biznesowy.
"Amazon zatrudnia 566 tysięcy ludzi!" – jak Pan Rahim pisze – i to oni przyczynili się do sukcesu Bezosa. Mam nadzieję, że chociaż Panu odpalił jakieś przyzwoite pieniądze.
Pozdrawiam nieprzesadnie.
PS. A w komentarzu link do fanpejdża Pana Rahima. Zróbmy mu trochę ruchu, tak aby wyrobił normy Amazona.

Źródło
Opublikowano: 2018-07-31 10:10:01