​​​​​Tuż po wyborach we wrześniu 2017 roku położenie Angeli Merkel było nie do pozazdroszczenia. Niby wygrała, ale nie n

​​​​​Tuż po wyborach we wrześniu 2017 roku położenie Angeli Merkel było nie do pozazdroszczenia. Niby wygrała, ale nie na tyle, żeby rządzić samodzielnie. Na domiar złego SPD postanowiła unieść się dumą, wyjść z cienia i obwieściła, że zrywa wieloletnią koalicję. Tymczasem za rogiem nogami przebierała już szalona, populistyczna AfD.
Myślicie pewnie, że Merkel przez prawie pół roku negocjowała, by jeszcze raz – w marcu 2018 roku – zawrzeć Wielką Koalicję? Błąd!
Akurat byłam wtedy w Niemczech, więc opowiem Wam, jak było.
W kroku pierwszym Merkel zwołała konferencję.
– AfD rrośnie w siłę. Ale my nie pozwolimy jej zrujnować Niemiec, my mówimy jej nie, tej AfD, tym faszystom, tym populistom, tym kłamcom – perorowała Merkel, a tłum bił brawo. – SPD nie chce do koalicji z nami, pokazując, że za nic ma nasz ukochany Heimat, ważniejszy dla niej jest czubek własnego nosa niż przyszłość kobiet, dzieci i starców! Kto nie zawrze z nami koalicji, ten z AfD!
– Weź babo pokaż wreszcie jakiś program! – krzyknął ktoś z tłumu.
– CDU ma progrram i to barrdzo dobrry progrram, progrram dla Niemiec, dla Bundesrepubliki! – odparła Merkel. – Zaprraszam na www.cdu.de!
W kroku kolejnym Merkel przywołała do siebie Beate Baumann, szefową biura.
– Masz mi zamówić plakaty, żeby mi były duże i w jaskrawych barrwach – zaordynowała i odchyliła w fotelu. Już jutro sobota. Przygotuje Joachimowi roladę z kartoflami. Czy mają jeszcze ogórki Spreewaldzkie? Jeśli nie, trzeba będzie kupić.
Już po tygodniu całe Niemcy zalały billboardy z napisami: "SPD wzięło euro i czwarty raz przegrało wybory", "Andrea Nahles to neokomunistka" i – na wszelki wypadek – "Horstowi Seehoferowi śmierdzi z buzi". Swoje zrobiły też memy, które Beate pieczołowicie postowała na wallu CDU: "SPD chce przehandlować ojczyznę za stołki, udostępnij, jeśli się zgadzasz! CDU – zjednoczeni przeciwko AfD"
Również dziennikarze zrozumieli powagę sytuacji. Dziennikarz "Die Zeit" napisał, że SPD to banda nieudaczników, bo jak można przy sprzyjających wiatrach przerżnąć czwarte wybory z rzędu, z kolei dziennikarka Renate na tapetę wzięła Olafa Scholza, a konkretnie to, co za paznokciami miała współpracownica z czasów jego burmistrzowania w Hamburgu.
Dzień później Scholz przypełzł skruszony do gabinetu Merkel.
– Poddaję się, poddaję, poddaję, PODDAJĘ! DOŚĆ! – płakał Scholz. – Dla dobra ojczyzny przystępuję do Wielkiej Koalicji, SPD rezygnuje z własnego programu, a ja nie chcę nawet wicekanclerza. Weźcie sobie kogoś z CDU!
– Hände hoch! – krzyknęła jeszcze Merkel napawając się własnym pomyślunkiem. Ostatecznie uznała jednak, że głupio by to wyglądało i pozwoliła Scholzowi na zostanie wicekanclerską pacynką.
oto Merkel sformowała czwarty gabinet. Polska opozycja powinna wreszcie zacząć uczyć się od najlepszych.

Źródło
Opublikowano: 2018-08-27 17:28:41