Biedne kraje nie potrzebują pomocy krajów bogatych. Na początek wystarczy po prostu, że te drugie przestaną je wykorzyst

Biedne kraje nie potrzebują pomocy krajów bogatych. Na początek wystarczy po prostu, że te drugie przestaną je wykorzystywać. Taką tezę stawia Jason Hickel w „The Divide”. Popiera ją różnymi danymi statystycznymi. Podaje na przykład, jak horrendalnie wysokie odsetki muszą płacić biedne państwa od zaciągniętych pożyczek. „Pomoc” biednym krajom okazuje się świetnym interesem. Być może jednak problem najlepiej ilustruje krótka przytaczana przez Hickela:

„Kilka lat temu miałem okazję odwiedzić Zachodni Brzeg w Palestynie. Pewnego, szczególnie upalnego popołudnia mój gospodarz wiózł mnie w stronę Rowu Jodanu, gdzie miałem przepytać kilku rolników na temat problemów z wodą. Przebijając się przez żwirową trasę, natrafiliśmy na ogromny biały znak, sterczący pośród pustynnych kamieni. Widniało na nim ogłoszenie inicjatywy US AID, „aby pomóc w zmniejszeniu powracających kłopotów z dostępnością wody” przez utworzenie nowej studni. Na ogłoszeniu znajdowała się amerykańska flaga i dumne słowa: „Ten projekt jest darem obywateli Ameryki dla obywateli Palestyny”.

Postronny obserwator byłby zapewne pod wrażeniem. Pieniądze amerykańskich podatników zostały szczodrze podarowane, w zgodzie z duchem humanitaryzmu, biednym Palestyńczykom walczącym o przetrwanie na pustyni. Tylko że Palestyna nie cierpi na niedobór wody. Kiedy Izrael dokonał inwazji i zaczął okupywać Zachodni Brzeg w 1967 roku, ze wsparciem armii USA, przejął całkowitą kontrolę nad warstwami wodonośnymi. Izrael wydobywa większość tej wody – blisko 90 procent – dla swoich osiedli oraz w celu nawadniania wielkich przemysłowych gospodarstw rolnych. Gdy poziom wód podziemnych opada, studnie Palestyńczyków wysychają. Palestyńczycy nie mogą pogłębiać studni ani budować nowych bez zgody ze strony Izraela, której prawie nigdy nie otrzymują. Jeśli wybudują studnię bez zezwolenia, a często to robią, następnego dnia zjawiają się izraelskie buldożery. Tak więc Palestyńczycy są zmuszeni kupować od Izraela własną wodę po arbitralnie wysokich cenach.

To nie jest żadna tajemnica. Wszystko dzieje się otwarcie, a rolnicy, z którymi rozmawiałem, wiedzą o tym aż za dobrze. Z ich punktu widzenia znak US AID jest tylko kolejnym policzkiem. Wbrew temu, co sugeruje, Palestyńczykom nie brakuje wody, po prostu zabrano im ją. Z pomocą USA. W 2012 roku, kilka miesięcy przed moją wizytą, Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przyjęło rezolucję 66/225, wzywającą do przywrócenia Palestyńczykom praw do ich własnej wody. 167 krajów głosowało za rezolucją. USA i Izrael głosowały przeciwko”.

Źródło
Opublikowano: 2018-08-28 10:40:08