Maja Staśko:
Po zgłoszeniu gróźb na komisariacie kupiłam sobie gaz pieprzowy. Najtańszy był akurat ,,policyjny". Bo sposobów, by czuć się bezpieczniej, jest bardzo wiele.
Przez ostatnie dwa dni dostałam mnóstwo wsparcia i solidarności. Dziewczyny pisały do mnie z podobnymi historiami, rozmawiałyśmy o swoich doświadczeniach i odczuciach, doradzałyśmy sobie, dodawałyśmy sobie odwagi. To jest nasza wspólna sprawa i razem o nią zawalczymy. I żadna z nas nie zostanie z tą walką sama.
Wcześniej to ja wspierałam osoby ujawniające przemoc, teraz sama dostałam mnóstwo wsparcia. W #MeToo nie ma podziału na „przeżywające” i zewnętrzne „wspierające” – każda z nas doświadczyła jakiejś formy seksizmu i każda z nas może wspierać inne osoby. Przeżywamy i wspieramy. Opowiadamy swoje historie i działamy. Jesteśmy w tym razem. I nie chcemy się już dłużej bać.
Przemoc nie może dłużej pozostawać bezkarna. Dziękuję wszystkim za wsparcie
MeToo
Źródło
Opublikowano: 2018-10-08 12:09:37