Remigiusz Okraska:

Zdigitalizowaliśmy kolejną perełkę z przeszłości. Wiosna 2002, nie ma jeszcze "Nowego Obywatela", jest dwumiesięcznik "", a w nim ukazuje się polski przekład tekstu jednego z mądrzejszych współczesnych myślicieli społeczno-ekologicznych. Nie wiem, czy ze wszystkim się zgadzam, ale to bez znaczenia, bo Wendell Berry ma rację w samym sposobie myślenia, który czasami określa się mianem "holistycznego", ale nie w nazwach rzecz, lecz w sednie sprawy. "Wodzowie Przemysłu zawsze radzili nam, reszcie świata, żebyśmy byli „realistami”. No to bądźmy realistami. Czy jest realistycznie zakładać, że obecna gospodarka byłaby w sam raz, gdyby przestała zatruwać powietrze i wodę lub gdyby tylko powstrzymała erozję gleby, lub gdyby tylko przestała degradować zlewnie wód i ekosystemy leśne, lub gdyby tylko przestała deprawować dzieci, lub gdyby tylko przestała przekupywać polityków, lub gdyby tylko dała kobietom i wyróżnionym mniejszościom godziwą miarkę w podziale łupu? Realizm, moim zdaniem, to program bardzo ograniczony, ale przynajmniej mówi on nam, że nie powinniśmy szukać ptasich jaj w zegarze z kukułką". Całość w linku:

Wendell Berry: Nie ufam ruchom społecznym [2000] | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Ruchy, które zajmują się jednym problemem, albo tylko jednym rozwiązaniem, są skazane na niepowodzenie, ponieważ nie zdołają zapanować nad skutkami nie usuwając przyczyn.

Źródło
Opublikowano: 2018-10-18 21:24:37