lubiem bardzo ten film – "Major zsyła napalm"

"Orlen dzięki wsparciu Williamsa będzie o wiele bardziej rozpoznawalny

Nie, nie będzie. Rozpoznawalność ma swoje granice. Po przekroczeniu pewnego progu jesteś już tak rozpoznawalny, że przestaje Ci rosnąć. Jeśli wyemitujesz tysiące dodatkowych reklam o Janie Pawle II, Chopinie, Wałęsie to nie, nie będą oni bardziej rozpoznawalny. Bo widownia jest już nasycona. Tak jest właśnie z Orlenem w Polsce. Nie, od sponsorowania Williamsa z Kubicą rozpoznawalność Orlenu u polskich kierowców nie wzrośnie, bo, uwaga, uwaga, oni już Orlen rozpoznają. Myślisz, że wzrośnie za granicą? Niestety, na rynkach zagranicznych Orlen owszem występuje, ale pod… inną marką. W Niemczech na przykład pod marką Star. Więc jeśli już to bolid Williamsa powinien być oklejony marką Star, a nie Orlenem, ale będzie Orlenem. Aha, zapomniałem, bolid w ogóle ma nie być oklejony Orlenem, tylko oklejony ma być… kombinezon. Jak wiadomo kombinezony są często pokazywane, gdy jeżdżą tymi bolidami w kółko.

A co, jeśli rozpoznawalność naprawdę, wzrośnie mądralo?

No dobrze, jeśli naprawdę wzrośnie, to cóż z tego? Rozpoznawalność nie jest wartością samą w sobie, służy innym celom, na przykład biznesowym. Żeby naprawdę konkurować na tamtym rynku z gigantami trzeba ogromnych nakładów i wojny o klienta nie tylko z konkurentem, ale chroniącym go państwem. Raz już Orlen próbował w Możejkach na Litwie. Skończyło się 10 miliardami straty. To co, teraz pora na Niemców?

[…]

Inne kraje też tak robią

Otóż, co do zasady, nie, nie robią. Krajów na świecie jest blisko 200, a krajów, które tak robią jest na świecie kilka. A więc kraje, które tak robią to – wedle modnego ostatnio słowa – tzw. margines. A my nie chcemy być przecież marginesem, prawda? Dlaczego ogromna większość krajów tak nie robi. Bo coraz więcej krajów rozumie na czym polega patologia biznesu zwanego komercyjnymi zawodami sportowymi. Otóż, tworzysz sobie korporacyjne zawody (formuła 1, UEFA, FIFA, MKOL), kusisz państwa gigantycznymi inwestycjami (tory wyścigowe, stadiony piłkarskie), a samemu kosisz hajs jako organizator. Cudowne, prawda? Dlatego UEFA tak się przed szejkami płaszczy. Coraz więcej krajów już skumało, że na takich inwestycjach jest w plecy i coraz mniej daje sobie ten szit wciskać. Próbowano to wciskać z olimpiadą z Zakopanem, na szczęście się nie udało. W przypadku Williamsa się niestety udało.

Należy wspierać polski sport

Być może. Ale polski amatorski sport uprawiają setki tysięcy ludzi, a zawodowy pewnie dziesiątki tysięcy. I wsparcie dostał tylko Kubica. Dlatego ze względu na INTERES POLSKIEGO SPORTU, należy zapytać, czy wydane przez Orlen są z punktu widzenia POLSKIEGO SPORTU najbardziej wydajną inwestycją? Czy może, zamiast Kubicy można wspierać kogoś innego?

Na przykład polskich atletów, na przykład polskich szachistów, na przykład polskich niepełnosprawnych sportowców. Czy wreszcie na przykład polskich rodziców, którzy w pewnym momencie stają przed dramatycznym wyborem, czy inwestować całe swoje oszczędności w uzdolnione dziecko, chociaż ryzyko porażki jest przeogromne i często inwestowanie odbywa się kosztem reszty rodziny? […]

Powrót Kubicy to historia na film

Super. Napisz scenariusz i zgłoś się do PISF. Kubicę najlepiej zagrałby Łukasz Simlat, ale Ty i tak wybierzesz Kota albo Więckiewicza.

Nie znasz się na Formule 1, to się nie odzywaj

Otóż, Ty też się prawdopodobnie nie znasz. Prawie nic nie wiesz o tym biznesie, bo cały Twój kontakt z tym sportem, to czytanie ssanych z palucha newsów i paczanie w telewizor. I ta emocjonalna więź, która robi z ciebie idealny target reklamowy, powoduje, że teraz biegasz i chlapiesz jęzorem, na co ktoś naszą wspólną kasę może wydawać, a na co nie może. Otóż właśnie dlatego, że to nasza wspólna kasa, to także ja się mogę wypowiedzieć, na co jest przeznaczana. Czy na Kubicę, czy na szpitale, na których, uwaga, też się obaj za bardzo nie znamy, prawda?"

Osiem mitów o Orlenie Kubicy, które Ci tłuką bolidem po głowie

Orlen dzięki wsparciu Williamsa będzie o wiele bardziej rozpoznawalny Nie, nie będzie. Rozpoznawalność ma swoje granice. Po przekroczeniu pewnego progu jesteś już tak rozpoznawalny, że przestaje Ci…

Źródło
Opublikowano: 2018-11-30 20:55:01