Mój rok 2018 <tu w tle konfetti strzela, a także szampan, i rozsupłują się serpentyny>

Mój rok 2018 <tu w tle konfetti strzela, a także szampan, i rozsupłują się serpentyny>
Styczeń oraz luty. Rząd kolanem dopycha umowę o pomoc – nowy typ umowy cywilnoprawnej wyjęty spod minimalnej stawki za godzinę pracy.
Marzec. Rząd przyznaje, że z tą komisją, co to napisała nowy kodeks pracy, to było tylko takie theatrum, żeby się nam wydawało, że coś się dzieje, po czym radośnie oraz bez czytania wyrzuca projekt ów do kubła.
Kwiecień. Rozpoczynają się popisy prezesa Milczarskiego w narodowej chlubie PLL LOT.
Czerwiec, lipiec oraz sierpień. Nie, choć zbliża się trzyletnica rządów tego rządu, o śmieciówkach głucho.
Wrzesień. Na Ujazdowskich 20 tys. pracowników i pracownic budżetówki walczy o podwyższenie ich płac minimalnych. Premier wyjeżdża na kongres do Olsztyna, odpowiedź na postulaty OPZZ nigdy nadchodzi.
Październik. O, protestują też socjalni, mundurówka…
Listopad. Popisy prezesa Milczarskiego sięgają apogeum, ale po piętach depcze mu już prezes Szpikowski (PPL), który szantażuje związki: jeśli zgodzą się na zwolnienia, nie wypłaci nagród. A tu was mam, ha!
Grudzień. Niemcy otwierają się na Ukraińców, Polska wciąż posiada ani strzępka polityki migracyjnej i udaje, że cudzoziemców w Polsce nie ma.
Aaaa rok kończymy tradycyjną już poprawką do ustawy budżetowej autorstwa pana Łukasza Schreibera, który wkrótce został za nią nagrodzony stanowiskiem sekretarza stanu w KPRM: zabrać 20 mln Państwowej Inspekcji Pracy, żeby dać -owi 150 mln.
O opozycji wspominam, bo nie ma o czym.
Puentując <tu już wystrzały fajerwerków>, rynek A.D. 2018 ma się nieźle, bo jest koniunktura. Ale jak koniunktura chlaśnie, a chlaśnie kiedyś, bo nic trwa wiecznie, to i pracownice zlądują zrazu w jakimś takim głębokim 2010 roku około.
Wszystkiego dobrego i dosich śmieciówek!

Źródło
Opublikowano: 2018-12-20 19:47:31