Podobno stan społeczeństwa można ocenić po tym, jakie poradniki cieszą się w nim największą popularnością. Na amerykańsk

Podobno stan społeczeństwa można ocenić tym, jakie poradniki cieszą się w nim największą popularnością. Na amerykańskim Amazonie króluje w tej kategorii „Can’t Hurt Me”. Książka autorstwa Davida Gogginsa, żołnierza sił specjalnych marynarki USA, który został okrzyknięty przez jeden z magazynów najbardziej wysportowaną osobą na świecie. I śmiem twierdzić, że popularność takich pozycji mówi wiele tylko o społeczeństwie amerykańskim, ale także na przykład polskim.

Jakie jest przesłanie „Can’t Hurt Me”? Musisz wyjść ze swojej „strefy komfortu” i „porzucić mentalność ofiary”. Musisz przestać „szukać wymówek” i posłuchać człowieka, który potrafił „zmienić się z najsłabszego kawałka gówna na tej planecie w najtwardszego mężczyznę, jakiego stworzył Bóg”. Goggins jako swoje motto podaje fragment tekstu przypisywany Heraklitowi. Na polu bitwy „na stu ludzi dziesięciu powinno tam nawet być, osiemdziesięciu to tylko mięso armatnie, dziewięciu potrafi walczyć, ale tylko jeden jest prawdziwym wojownikiem”. Od ciebie zależy, czy chcesz odgrywać rolę wojownika. „Pora pójść na wojnę z samym sobą”.

Łatwo wyśmiać ten rodzaj patetycznego coachingu. Ale przecież on doskonale oddaje współczesne trendy. „Wszystko zależy od ciebie, świat to dżungla, albo tych ich, albo oni ciebie, porażka jest dla nieudaczników. Popatrz na karierę Steve’a Jobsa, Roberta Lewandowskiego, Sylwestra Wardęgi. Albo Trumpa, jeśli bardziej odpowiadają ci takie klimaty. Tak wyglądają prawdziwi zwycięzcy. Ludzie, którzy sami kierują własnym losem”. Dzień w dzień politycy, media, popkultura sprzedają nam właśnie takie przesłanie. Skrajny, płytki indywidualizm, w którym religia, biznes i przestarzałe wzorce męskości nieustannie mieszają się ze sobą.

Straciliśmy jako społeczeństwo zmysł dobra wspólnego. Zapomnieliśmy, jak wygląda prawdziwa zmiana. Sytuacja kobiet poprawiła się dlatego, że każda z nich „przestała narzekać” i „wzięła się za siebie”, lecz z powodu ich zbiorowego, politycznego wysiłku, który zaowocował na przykład prawami wyborczymi. Dawni pracownicy nie wyciągali się w pojedynkę za włosy z bagna beznadziei, ale stoczyli wspólną walkę o prawa pracownicze, z czego do dzisiaj korzysta większość z nas. Nie uratujemy planety, zamykając się każdy we własnym mieszkaniu i wkręcając energooszczędne żarówki, ale przez działania polityczne – przez zmianę systemu.

Niestety wizja naprawiania świata jest tak atrakcyjna jak wizja wybicia się ponad innych. Na YouTubie znajdziecie filmik z przemową Arnolda Schwarzeneggera, który ma już ponad 6 milionów wyświetleń. Schwarzenegger wspomina o statystykach, z których wynika, że 74% Amerykanów jest niezadowolonych ze swojej pracy. Jego rozwiązanie? Niech każdy z nich, indywidualnie, nada swojej sens – niech postawi przed sobą cel i dąży do jego osiągnięcia. Można by pomyśleć, że przy tak dużej liczbie niezadowolonych osób szwankuje system. Powstają na ten temat książki, np. „Bullshit Jobs” Davida Graebera. Ale filmikom Graebera daleko do sześciu milionów wyświetleń. Myślenie systemowe, wspólnotowe, myślenie nastawione na zmianę świata, przegrywa z myśleniem indywidualistycznym.

Tego uczymy dzień w dzień kolejne pokolenia. W szkole, w internecie, w kościołach. Inni ludzie, inne kraje, inne społeczności to nasi konkurenci. Na rynku przetrwają tylko najsilniejsi. zmieniaj zasad gry, dostosuj się do nich. Czasem robimy to ładnie, jak Schwarzenegger, czasem brzydko, jak kołcz Majk. Ale efekt jest podobny. Budujemy za pomocą metaforyki rynkowej społeczeństwo skrajnych egoistów, a potem dziwimy się, że jedyne popularne wzorce działania zbiorowego opierają się na ideach nacjonalistycznych.

Dlatego w pewnym sensie należy cenić takie książki jak „Can’t Hurt Me”. Za szczerość. Za to, że czarują bajkami o ratowaniu demokracji, wartościach chrześcijańskich i wolności. Mówią, jak jest. Obnażają nasz egoizm i pesymistyczną, przemocową wizję świata. I dobrze. Jak głosi wiele poradników: pierwszym krokiem w zmienianiu się na lepsze jest szczerość wobec siebie i zrozumienie własnych błędów.

Źródło
Opublikowano: 2019-01-08 12:29:00