#10yearschallenge jest super. Facebook wykorzystuje nasze zdjęcia, żeby algorytmy uczyły się rozpoznawania twarzy. Myśle

Maja Staśko:

#10yearschallenge jest super. Facebook wykorzystuje nasze zdjęcia, żeby algorytmy uczyły się rozpoznawania twarzy. Myśleliśmy, że wyszukiwanie zdjęć 10 lat młodszych i zestawianie ich z obecnymi to zabawa i przyjemność. Okazało się, że to praca, którą znów wykonaliśmy dla Facebooka. Bezpłatnie.

Zdziwiło was to? Mnie też nieszczególnie. Codziennie wrzucamy miliony selfie i zdjęć w media społecznościowe. 10, 20 lat temu było inaczej. Od innych pokoleń słyszymy więc, że to wyraz narcyzmu i próżności. Że robimy to, bo jesteśmy zakompleksieni albo mamy cholernie niskie poczucie wartości. Ale prawda jest taka, że nasza aktywność w mediach społecznościowych to praca. 24-godzinna, wnikająca w absolutnie każdy aspekt naszego życia. Bez przerwy wytwarzamy kontent, z którego korzystają właściciele mediów oraz firm, by trafiać do klientów. Także do nas. I nie zmieni tego jakiś śmieszny łańcuszek z niezgodą na wykorzystanie udostępnianego kontentu.

Wiemy też dobrze, że od naszej aktywności w mediach społecznościowych, od obrazu, który sobie wytworzymy, zależy nasze zatrudnienie. W mediach, korpo, na uczelni, w fabryce czy na kasie. Wielu przełożonych sprawdza profile społecznościowe pracowników, których rekrutują. Produkujemy towar-siebie, który musimy sprzedać. Niby rozrywka, czas wolny, bawimy się – ale przez cały czas wytwarzamy swoje wirtualne CV.

Po czym słyszymy, że jesteśmy próżni. To my okazujemy się problemem, nie system, który narzuca i spienięża przyjemność jako pracę. Czy pracę jako przyjemność. Wiemy, że indywidualna rezygnacja nic nie zmieni – może tyle, że pozbawimy się dostępu do notatek na studia albo grafiku na luty w PDF-ie. Nie będziemy mogli równie produktywnie pracować. Reszta pozostanie bez zmian.

Nie łudzimy się, że gdzieś kończy się przestrzeń wirtualna, a gdzieś realna, tu jest zabawa, a tu praca. Nie łudzimy się, że praca zawsze jest opłacana. Bezpłatne staże, nadgodziny, o pracy domowej nie ma co mówić – to też nasza praca. Praca odbywa się i za darmo, i za pieniądze, i wirtualnie, i realnie, i w czasie pracy, i w czasie „wolnym” – pochłania znacznie więcej niż 8 godzin 5 dni w tygodniu, choć wynagrodzenie dostajemy tylko za tyle. Zawsze mamy przy sobie komórkę. W każdej chwili możemy odebrać maila związanego z pracą (Dzisiaj nadgodziny! Bierzesz?). Na Messengerze przełożony przypomina o deadlinie. O 2 w nocy dostajemy informację SMS-em z agencji pracy tymczasowej, że umowa została przedłużona albo że ustawowo wolne w naszej firmie jednak nie jest wolne. Na Facebookowej grupie pracowniczej pytamy, czy ktoś też nie dostał jeszcze wypłaty albo do kogo najlepiej się zgłosić w sprawie urlopu. Praca obejmuje każdy aspekt naszego życia. Jesteśmy ciągle zmęczeni. Ciągle czekamy, choć coraz częściej przeczuwamy, że nie ma na co. Że nie nadejdzie TEN dzień, nikt nam łaskawie nie wręczy odpoczynku. Musimy go wywalczyć.

Cały świat próbuje nam wmówić, że nasze pokolenie jest leniwe i próżne. A my pracujemy zdecydowanie za dużo. Ale skoro pracujemy za dużo, dlaczego nie zarabiamy za dużo? Przecież praca daje godne życie. Od pucybuta do influencera, nie? Więc kończysz kolejny ciężki dzień pracy, znów czujesz się fatalnie, masz cholernie niskie poczucie wartości. Widocznie nie pracowałeś wystarczająco mocno. Widocznie musisz ciężej. Zamieszczasz zdjęcie na Instagramie, serduszka lecą, a ty zanurzasz się w kolejną pracę, znów się poświęcasz. Albo wyrzucasz sobie, że tego nie robisz.

Jakie zdjęcie zamieścisz za 10 lat?


10yearschallenge

Źródło
Opublikowano: 2019-01-20 19:09:55