A co jeśli obecny polski prawicowy "język nienawiści" wziął się stąd, że wszystkie inne języki zabrano, zohydz

Remigiusz Okraska:

A co jeśli obecny polski prawicowy "język nienawiści" wziął się stąd, że wszystkie inne języki zabrano, zohydzono, wyśmiano i wyparto, bo przeszkadzały liberałom i ich interesom, i stąd, że zniszczono podmioty operujące tymi językami?

Moja polityczna historia zaczęła się w połowie lat 90. Tuż apogeum balcerowiczowskiej hekatomby. W momencie wciąż silnych walk społecznych i pracowniczych. Walk przegrywanych, ale wciąż trwających i dających nadzieje. Walk prowadzonych przez związki zawodowe, trybunów ludowych, wściekłe społeczności. Wszyscy oni używali języka mało eleganckiego. Ale nie był to język nienawiści wobec "obcych", nie był to język etnocentryczny czy szowinistyczny. Czasami taki bywał, ale na marginesach. Czasami zdarzał się Wrzodak, ale antysemickie gazetki, bazgroły na murach czy wywody na wiecach były marginesem. Język ludowego gniewu i wkurzenia był głównie językiem postulatów socjalnych, pracowniczych, krytyki gospodarczego liberalizmu, nostalgii za solidarnością przez małe "s", ale prawdziwą.

A później był elitarny język nienawiści wobec tego wszystkiego. Wobec interesów pracowniczych i socjalnych. Język potępiania "roszczeniowców", "przywilejów", "awanturników", "zadymiarzy". I była polityka niszczenia podmiotów używających tego języka: związków zawodowych, zakładów pracy, protestów robotniczych, całych społeczności. Ich materialnej dewastacji. Portretowania ich jako najgorszych z najgorszych. Aż do zaniku takich postaw, etosów, struktur, form organizacji i artykulacji interesów. Lub ich upupienia, bo resztki związków zawodowych są słabe i wystraszone, konformistyczne i niepewne siebie. A sami pracownicy często wstydzą się postrzegania samych siebie przez pryzmat miejsca pracy, zawodu, wspólnoty pracowniczej, czują się jak relikt lub czują się samotnym atomem nawet jeśli jeszcze przynależą do resztek wspólnot.

Więc może dziś język ludowego wkurzenia i wściekłości dlatego jest językiem etnocentryzmu i niechęci do "obcych", bo nie ma innego języka i innych struktur wytyczających horyzont myślenia ludzi niż tylko "naród", "polskość" itd. Bo ten inny język i inne struktury zostały zniszczone przez panów tego świata, którzy mieli dla ambitniejszych i mądrzejszych ludowych zrywów pogardę i niechęć, ponieważ tamte inicjatywy i refleksje głodnych były wymierzone w interesy sytych. I dziś, w tej społecznej pustce, ludzie sięgają jedyną dostępną ofertę nieliberalną, a ta oferta jest prawicowa, bo wszelkie formy nieprawicowej kontestacji i refleksji zostały zniszczone przez liberalny walec?

Źródło
Opublikowano: 2019-01-24 10:32:03