Koalicja Obywatelska organizuje konwencję o prawach kobiet. Ustami Barbary Nowackiej będzie zapewniać, że kobiety są dla nich ważne. Dlaczego Nowackiej? Bo samej Platformie już nikt nie uwierzy.
Zacznijmy od stosunku Platformy do wprowadzenia w Polsce europejskich standardów przerywania ciąży. Według ostatnich badań chce tego ponad połowa społeczeństwa. Przewodniczący Schetyna nazywa nas, zwolenników i zwolenniczki takiego rozwiązania, “radykałami”. Sławomir Neumann twierdzi, że po złagodzeniu ustawy antyaborcyjnej kobiety będą stosowały aborcję jako środek antykoncepcyjny. Platforma zrównuje zwolenniczki normalnego prawa regulującego przerywanie ciąży z antykobiecymi fanatykami. Jej politycy mówią o "ekstremistach z obu stron". Więc nie, tutaj Platforma nie pomoże kobietom.
Działaczki Platformy w mediach społecznościowych pisały o tym, że warto przemyśleć wprowadzenie 50 proc. parytetu dla kobiet na listach wyborczych. Super postulat, choć równie ważny jest “parytet jedynek” – czyli równy podział pierwszych miejsc (z pierwszych miejsc najczęściej dostaje się mandat) pomiędzy kobiety i mężczyzn. Jak wyglądała praktyka Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych? Jeśli zerkniemy na odsetek kobiet wśród kandydatów na pierwszym miejscu listy wyborczej, to PO wypada słabo – 70 procent jedynek dla mężczyzn. Dla porównania – Partia Razem ma 52,94 proc. kobiet na jedynkach. Bo nam zależy.
O prawa kobiet można skutecznie w walczyć w Brukseli. Ale trzeba chcieć. Europosłowie i europosłanki z Polski nie poparli rezolucji w sprawie równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Wśród głosów przeciw i wstrzymujących znalazły się osoby, które bardzo chętnie podczepiły się pod czarny protest. Cóż rewolucyjnego znalazło się w tej rezolucji? Czemu europosłowie Platformy nie mogli poprzeć tego dokumentu? PE wezwał Komisję Europejską i państwa członkowskie UE do finansowego wsparcia walki z przemocą wobec kobiet. Piętnował zbyt małą liczbą miejsc w żłobkach. Nieproporcjonalnie krótki – w stosunku do macierzyńskiego – urlop dla świeżo upieczonych ojców. Niską reprezentację kobiet w życiu politycznym. Brak edukacji seksualnej i łatwego dostępu do skutecznej antykoncepcji. Nadużywanie klauzuli sumienia przez lekarzy. Doprawdy, skandaliczne postulaty.
Dzisiaj, w setną rocznicę pierwszych wyborów, w których kobiety mogły kandydować i głosować, Platforma będzie odmieniać przez wszystkie przypadki “prawa kobiet”. I na gadaniu jak zwykle się skończy. A potem znowu wróci do traktowania kobiet jak idiotek, które nie potrafią decydować o swoim losie i świadomie podejmować decyzji o swojej przyszłości. Schetyna będzie zapuszczać konserwatywną kotwicę albo udawać postępowca – w zależności od tego, co akurat pokaże sondaż. Słowa, które dziś padną, nie mają żadnego znaczenia.
To polityka bez zasad, oparta na oszustwie. Taka polityka, którą po prostu się brzydzę.
Źródło
Opublikowano: 2019-01-26 13:52:50