Moje drogie i drodzy, wydaje mi się, że albo nie wszyscy zrozumieliście mój wczorajszy wpis na temat „Taśm Kaczyńskiego”

Moje drogie i drodzy, wydaje mi się, że albo nie wszyscy zrozumieliście mój wczorajszy wpis na temat „Taśm Kaczyńskiego”, albo to ja się źle wyraziłem. Spróbuję więc raz jeszcze.

Część z Was pyta, czy uważam, że na taśmie są nic nie znaczące drobnostki. Nie uważam tak.

Mamy na nich styk świata biznesu i polityki oraz układ polityczno-rodzinny. W tle są wielkie pieniądze i próba obejścia prawa oraz nieliczenie się z ludźmi. Widzę to wszystko i odkąd pamiętam, oburza mnie dogadywanie się polityków z wielkimi biznesmenami przeciwko ludziom. Sądzę, że w toku swojej działalności zdołałem pokazać wystarczająco dobitnie, jak bardzo oburzają mnie -owskie układy.

Taśmy nazwałem „bzdurą” nie dlatego, że ich treść jest nieznacząca. Nazwałem je w ten sposób dlatego, że na dzień przed zapowiadano śmierć partii, podczas gdy moim zdaniem ich wpływ na notowania -u będzie praktycznie żaden. PiS-u nie dotknęła afera KNF, Misiewicz, rozwalenie Trybunału Konstytucyjnego i telewizji publicznej. W czym obecna sprawa jest mocniejsza od poprzednich?

Jeśli zapowiada się naprawdę mocny materiał, to trzeba znać jego wagę w danym momencie. W świetle tego, co zrobił w ciągu ostatnich kilku lat, dziennikarze „Wyborczej” zdecydowanie ją przecenili. To duży błąd, bo zapowiedź następnej, prawdziwej bomby może już nie zostać potraktowana poważnie.

Ja też chcę, by przeminął. Ale niestety to nie jest takie proste. Trzeba dobrze się nagłowić nad tym, dlaczego jego jest ciągle tak wysokie i co zrobić, by to zmienić. Nawet najbardziej słuszna krytyka tutaj nie wystarczy.

Źródło
Opublikowano: 2019-01-30 09:04:00