Bez względu na całą dyskusję o taśmach, jest jedna osoba, którą się niesprawiedliwie pomija, a z samych taśm widać, że należy ją docenić szczególnie: to Jan Śpiewak.

Osoba, która walczyła z reprywatyzacją na kilka lat przed Jakim i na serio. (Dziś jest jedynym człowiekiem skazanym za tę walkę przez sąd). Osoba, która pierwsza mówiła o wieżowcu Kaczyńskiego, ale nie chcieli jej słuchać. Osoba, która zatrzymała K-Towers, bo przestraszył się jej sam Kaczyński.

Gdzie jest dziś Śpiewak? Schowany w żałosnej wojnie między PO a PiS. Jałowej wojnie, która wyniszcza prawdziwych, ideowych działaczy z prawdziwymi zasługami. Za swoje zasługi tacy ludzie jak Tomasz Lis nazywają go „cynglem PiS-u”. Miło, prawda?

Janek niech wraca, bo jest nam wszystkim potrzebny. A szantażowi emocjonalnemu dwóch partii już od dawna czas powiedzieć „dość!”.


Źródło
Opublikowano: 2019-01-31 09:20:04