W tym jakże tradycyjnie przykrym dniu, który tutaj w Zgierzu nazywamy GOLGOTĄ BIBLIOFILA, polecam wyimek z samego siebie

W tym jakże tradycyjnie przykrym dniu, który tutaj w Zgierzu nazywamy GOLGOTĄ BIBLIOFILA, polecam wyimek z samego siebie z roku 2010 na temat zbawiennego wpływu domowej biblioteczki na osobowość człowieka i jego plany wobec bliźnich i świata:

Zbiór liczący 16 tysięcy tomów, trzy biblioteki, walające się koło łóżka, na biurku, w samochodzie i nawet własna zaaranżowana a’la scena z Ibsena. Kto by przypuszczał, że powyższe informacje tyczą się jednego z najbardziej odrażających potworów w dziejach świata – i nie dość, że potwora, to jeszcze kogoś kto w powszechnej świadomości funkcjonuje już od dekad jako pieniacz, prymityw i wulgarny orator schlebiający najniższym gustom. Timothy W. Ryback w książce "Prywatna biblioteka Hitlera" odsłania jedno z najmniej znanych wcieleń Adolfa Hitlera – Hitlera będącego czytelnikiem, pisarzem i zbieraczem książek. Najbardziej fascynujące strony tej pozycji traktują o początkach działalności fuhrera. Świadomy własnych ograniczeń i braku formalnego wykształcenia, próbuje nadrobić braki gorączkowymi lekturami. Hitler przed objęciem najważniejszych funkcji w kraju i rozpętaniem światowej wojny, to postać żywcem wyjęta z Dostojewskiego. Trawiony potężnymi ambicjami pokurcz, groteskowy niezgrabiasz z wąsikiem, którego inni lekceważą, a on po cichu obmyśla globalną rzeź. Ryback w drobiazgowy i pasjonujący sposób odtwarza szlak lektury, które uformowały Hitlera i usankcjonowały jego paranoję. Pompatyczna klasyka, pisma polityczne, doraźne polemiki publicystyczne, ale nade wszystkie pseudonaukowe traktaty o rasie i skutkach spoufalania się ras wyższych z niższymi oraz żarliwe antysemickie teksty w rodzaju „Międzynarodowego Żyda” autorstwa Henry’ego Forda. Sporo też taniej ezoteryki i przepowiednie Nostradamusa. Pornografia z udziałem księży. Powieści detektywistyczne. Studium o dłoniach sławnych ludzi.

Źródło
Opublikowano: 2019-03-26 00:04:51