Na stronie „Krytyki Politycznej” ostrzegam, żebyśmy dali się omamić naiwnemu entuzjazmowi w związku z rzekomo apolitycznym rozwojem sztucznej inteligencji:

Republikański senator Jeff Brandes podjął w 2014 roku próbę zlikwidowania dopłat do transportu zbiorowego w swoim okręgu. Jego argumentacja sprowadzała się do tego, że ma sensu marnować pieniędzy na komunikację publiczną, skoro w sposób nieuchronny nadciąga era autonomicznych pojazdów sterowanych przez sztuczną inteligencję. „To jak tworzenie poczty konnej w czasach telegrafu” – mówił. Brandes dopiął swego i dopłaty zlikwidowano.

Republikański senator wykorzystał znaną technikę retoryczną. Udawał, że jego argumentacja ma nic wspólnego z polityką, że on po prostu obwieszcza nieuchronny, apolityczny postęp. To bujda. Nawet gdyby era autonomicznych pojazdów rzeczywiście była blisko, to decyzja o tym, czy stawiamy na transport zbiorowy, czy indywidualny, jest na wskroś polityczna. Dotyczy bowiem tego, jaką mamy wizję naszej społeczności i jakimi wartościami się kierujemy. Nie ma czegoś takiego jak niepolityczna decyzja dotycząca kształtu naszego społeczeństwa, ponieważ rozstrzyganie, jak ma wyglądać społeczeństwo, jest kwintesencją polityki.

Dotychczasowy postęp naukowo-techniczny przyniósł nam wiele korzyści. Podobnie może być z rozwojem sztucznej inteligencji. Musimy jednak unikać pokusy myślenia o nim jako procesie, który zachodzi obok polityki bądź ponad nią. Przykład likwidacji dopłat do transportu zbiorowego pokazuje, jak perswazyjna bywa narracja o nieuchronności pewnych zmian, nad którymi mamy rzekomo żadnej kontroli politycznej. Nie istnieje skuteczniejszy sposób forsowania określonych rozwiązań politycznych niż udawanie, że nie mają one nic wspólnego z polityką, bo wynikają z obiektywnych mechanizmów rządzących światem.

Sztuczna inteligencja – czy nam się to podoba czy nie – jest polityczna. A skoro tak, podlega standardowemu zestawowi politycznych pytań. Kto czerpie zyski z danego rozwiązania? Kto na nim traci? Kto je kontroluje? W sposób można je uregulować dla dobra ogółu? Jeśli będziemy konsekwentnie zadawać takich pytań, sztuczna inteligencja stanie się po prostu jeszcze jednym narzędziem do manipulacji społeczeństwem i czerpania zysków przez największych graczy na światowym rynku

Na kogo głosuje sztuczna inteligencja?

Pisze Tomasz Markiewka.

Źródło
Opublikowano: 2019-03-30 10:26:42