Maja Staśko:

Marsz Równości w Gnieźnie był przepiękny i dał mi siłę na kolejne walki. A jest z czym walczyć – i ten marsz pokazał to najdobitniej.

Na drodze całego marszu spotykaliśmy grupki narodowców z homofobicznymi transparentami i okrzykami. Kiedy pod koniec wkroczyliśmy na rynek, weszliśmy prosto na sporą grupę nacjonalistów. Policja nie uprzedziła nas, że rynek jest pełen nacjonalistów. Nie poinformowała też, że wcześniej musiała interweniować, był gaz i strzały w powietrze, bo poziom agresji przerósł nawet ich standardy reakcji.

Gdy weszliśmy, a nacjonaliści nas otoczyli, policjanci pojawili się dopiero po chwili. Przez dłuższy moment byliśmy zupełnie bez osłony – dzieci, osoby starsze, nastolatki. Nacjonaliści krzyczeli, obrażali nas, rzucali w nas kamieniami, jajkami, butelkami. Ich zgromadzenie było nielegalne, zamknęli swoją demonstrację znacznie wcześniej. Policja nie reagowała. Stała bez ruchu, a nacjonaliści bez przeszkód rzucali w nas kamieniami i jajkami. Tuż po demie jeden z nacjonalistów napluł mi na kurtkę. Pobiegłam za nim i od razu zgłosiłam go policjantowi, ale ten nieszczególnie zareagował. Po chwili podeszli do mnie mężczyźni, tłumacząc, że jestem za śliczna, żeby tak się bawić (czyli jak? w nieheteronormatywność?).

Gdy przemawiała Alex Freiheit, kilka kamieni uderzyło w platformę tuż obok niej. Nacjonaliści krzyczeli: „dziwka”, „szmata”. To samo słyszałam, kiedy wracałam z dema, a mężczyźni mnie rozpoznali. Wtedy już nie było policji, choć to było tuż po demonstracji, przy rynku. Mężczyźni zbliżali się, krzyczeli, a gdy im odpowiedziałam, zaczęli mnie obrażać. Ale nie przekroczyli granicy fizycznej. Byli jednak tacy, którzy przekraczali – wobec innych wracających demonstrantek i demonstrantów. Wiem o jednym pobiciu po marszu.

Warto więc podziękować prezydentowi Gniezna Tomasz Budasz z Platforma Obywatelska za próbę odwołania marszu. Prezydent pokazał, że nie ma dla nas miejsca na ulicach Gniezna. To oczywista legitymizacja przemocy. Nacjonaliści poczuli się jak u siebie, zachęceni do agresji przez samego prezydenta. Mogli krzyczeć homofobiczne, seksistowskie hasła bez żadnych konsekwencji, mogli atakować kobiety, osoby nieheteronormatywne i wspierające tylko dlatego, że pojawiły się na „ich” rynku. Faszyzm nie zjawił się na ulicach nagle w trakcie kadencji PiS-u – faszyzm od lat jest napędzany przez władze z gębą pełną równościowych frazesów. Platforma Obywatelska po raz kolejny pokazała, że i osób nieheteronormatywnych ma gdzieś.

Na szczęście, nie wszyscy mieszkańcy i mieszkanki poddali się spirali nienawiści nakręcanej przez PO. Ludzie z okien nam machali, przechodnie dołączali, tańczyły. Było radośnie, tanecznie i solidarnie. Gniezno jest póki co najmniejszą miejscowością w Polsce, w której odbył się marsz równości. Wczoraj było stolicą równości. Mam nadzieję, że już niedługo każde miasto, miasteczko i będzie stolicą równości. My się nie poddamy.

fot. Rzepka opowie.

I Gnieźnieński Marsz Równości


Źródło
Opublikowano: 2019-04-14 13:57:53