Anna Fogler w liście otwartym:

"Czuję się oszukana. Dokładnie tak samo jak Pani Prezydent Aleksandra Dulkiewicz. Uwierzyłam, że idąc z nami w Marszu Równości, będzie Pani reprezentowała faktycznie wszystkich. Że nie pozwoli się szantażować ludziom, którzy na tęczowe marsze chodzą wyłącznie po to, aby obrzucać jajkami (w najlepszym przypadku) i jadowitymi wyzwiskami – mizoginom, którzy roszczą sobie prawo do ocen moralnych i publicznie wyzywają Panią Prezydent od „żałosnych idiotek”. Uwierzyłam, że w pierwszej kolejności jest Pani urzędnikiem publicznym, a nie katolickim, i będzie reprezentować każdego z nas: zarówno ludzi wierzących, jak i ateistów, osoby heteronormatywne i te o innej orientacji, tak samo tych „z prawa” i tych „z lewa”. Uwierzyłam, że tego dnia razem nie wykluczamy nikogo.
(…)
Do stoiska, które obsługiwałam, podchodziły 14-,15-letnie dziewczynki przebrane za kolorowe jednorożce i brokatowe wróżki z prośbą o tęczowy, zmywalny tatuaż naklejkę. I podciągały rękawy, i pokazywały mi swoje ręce, a ja nie mogłam na nich znaleźć gładkiej powierzchni bez blizn czy strupów, żeby naklejka się trzymała – tak bardzo miały pocięte przeguby i przedramiona. I ten obraz powinien być dla każdego katolika, chrześcijanina, dobrego człowieka sto razy straszniejszy niż wagina i serce w koronie. I kolorowe wstążki, i tęczowe aureole, i książki z Harrym Potterem.
Jeśli czasem zastanawia się Pani, gdzie potem trafiają takie tnące się dziewczynki, które wyczekują Marszu Równości jak zbawienia – tego jedynego dla nich w roku dnia równości, tolerancji i akceptacji wśród życzliwych im osób – to opowiem Pani, jak ostatnio razem z mężem i córką staliśmy z naszymi tęczowymi przyjaciółmi w milczeniu na moście Łazienkowskim, aby w ciszy i skupieniu uczcić pamięć aktywistki LGBT+, która kilka tygodni wcześniej skoczyła z tego mostu, popełniając samobójstwo.
Tego dnia chciałam pokazać mojemu dziecku, że pomimo żałoby i bezsilności, jakie towarzyszyły tamtym okolicznościom, zawsze – nawet po najgorszych burzach – na niebo wychodzi tęcza, że nawet z największej rozpaczy można wynieść dobro i miłość. I tak było do momentu, aż urażony i dumny pijany mężczyzna (tym razem bez orła na piersi) postanowił podrzeć tęczową flagę, popchnąć dziecko na barierki mostu, zwyzywać stojące obok osoby, a mijający nas w rozpędzonych samochodach ludzie zwalniali i opuszczali szyby: by móc popatrzeć lub przyłączyć się do bluzgów… Czuję się oszukana, Pani Prezydent. Ale dla moich uczuć nie ma w tym kraju paragrafu."

Czuję się oszukana, Pani Prezydent Dulkiewicz. Ale dla moich uczuć nie ma w tym kraju paragrafu

Moje świeckie (teoretycznie) państwo chroni wyłącznie uczucia religijne. Tych niestety nie posiadam. Czy mój ich brak moja ojczyzna też obroni? Jeżeli ktoś w tym kraju rozumie czym jest wykluczenie, dyskryminacja i ma prawo się czuć obrażanym i wyśmiewanym na każdym kroku, to są to wsz…

Źródło
Opublikowano: 2019-05-30 14:57:21