Żeby już zakończyć temat powyborczych rozliczeń (Lewicy) Razem, napiszę jeszcze i to, że gloria victis.

Remigiusz Okraska:

Żeby już zakończyć temat powyborczych rozliczeń (Lewicy) Razem, napiszę jeszcze i to, że gloria victis.

Należy się szacunek ludziom, którzy podjęli walkę, porwali się na trudną rzecz budowy od zera lewicy niepostkomunistycznej, poświęcili na to mnóstwo energii, sporo zaangażowania i kawał życia, choć nie musieli, zwykle nie mieli za to nic lub niewiele. Tak, popełniali błędy, czasami wkurzali, sam się na nich złościłem, sam nie raz i nie dwa krytykowałem. Ale walczyli, i to w warunkach niesprzyjających, w czasach mody na prawicę, w czasach histerii spod znaku "odsuwania od władzy", w czasach gdy tuż po powstaniu lewicy akurat pierwszy raz w ćwierćwieczu odpalono programy socjalne.

Mogę nie szanować leni, durniów, konformistów, cwaniaków, typków płynących z prądem (żeby to jednym, oni przeskakują z prądu w prąd), ale szanuję ludzi, którzy walczyli, płynęli pod prąd, chciało im się porywać na rzeczy niełatwe. Szanuję, choć przegrali. O wiele bardziej ich szanuję niż tych wszystkich zawsze biernych konformistów i tchórzyków piszących teraz z satysfakcją, że "nie tym Razem", choć sami nigdy niczego wartościowego nie zrobili. O wiele bardziej szanuję niż tych, którzy jeśli angażowali się w życie publiczne, to kłaniając się w pas tym, którzy rozdawali profity przez długie lata. O wiele bardziej szanuję niż tych, którzy gładko przeszli od niepokorności wobec liberalnego salonu do całkowitej pokory wobec prawicowego salonu i którzy dziś mają wiele satysfakcji ze zwycięstw, choć przecież nie swoich, bo przykleiło się gówno do okrętu i woła "Płyniemy".

To żadna sztuka schlebiać możnym, silnym, zwycięskim. I żadna sztuka szydzić z przegranych. Lepszego świata nie buduje się konformizmem i trzymaniem z wpływowymi bandami, obojętnie którymi.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-31 00:09:46