Mężczyzna z Ukrainy zasłabł podczas pracy w zakładzie stolarskim i dostał drgawek. Właścicielka zamiast wezwać pogotowie, zapakowała go do samochodu i wywiozła do lasu. Ciało Wasyla Czornej, bo miała na imię ofiara, znaleziono w lesie pod Skokami w powiecie wągrowieckim. Mężczyzna osierocił trójkę dzieci.

To kolejny tego typu przypadek w Wielkopolsce – w zeszłym roku głośno było o sprawie Jędrzeja C., który nie udzielił pomocy swojej ukraińskiej pracownicy i porzucił ją na przystanku pod Środą Wielkopolską. Co szczególnie skandaliczne – sąd w Środzie Wielkopolskiej warunkowo umorzył postępowanie w tej sprawie.

Skala wyzysku wobec pracowników z Ukrainy w Polsce jest porażająca – ze względu na swoją trudną sytuację finansową pracują długie godziny, często za kiepskie wynagrodzenie i bez zabezpieczeń społecznych. Polski lubi się chwalić, że "udziela pomocy" pracownikom z Ukrainy lub wlicza imigrantów w szeregi uchodźców(!), a w praktyce nie robi nic, by poprawić ich los. Rządzącym chodzi tylko i wyłącznie o napływ taniej siły roboczej, która będzie pracować za stawki niższe od rynkowych.

Jak widać pracownikom z Ukrainy niejednokrotnie odmawia się pomocy w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia, a winni takich sytuacji właściciele przedsiębiorstw nie ponoszą żadnych konsekwencji.

To musi się zmienić! Pracujący w Polsce Ukraińcy nie mogą być traktowani jak tania siła robocza, którą po wyciśnięciu porzuca się jak śmieci w lesie. Właściciele firm muszą bezwzględnie ponieść konsekwencje karne, a pracownikom – bez względu na ich narodowość – powinno się zapewnić godne warunki pracy i płace.


Źródło
Opublikowano: 2019-06-24 21:36:28