Na stronie Krytyki Politycznej polemizuję z Agatą Bielik-Robson:

Jeśli ktoś pod wpływem odpowiedzi Bielik-Robson sięgnąłby po mój tekst, byłby srodze zawiedziony. Na podstawie jej opisu można by się spodziewać, że jako wierny żołnierz lewicowej armii oddaję w nim jedną salwę za drugą. Zapowiada się niezłe kino wojenne. Ale obawiam się, że mój tekst nie dorasta do zwiastuna, który przygotowała mu Bielik-Robson.

No bo gdzie właściwie oddaję pierwszy strzał w wojnie kulturowej? Wtedy, gdy przypominam, jak wyglądała walka amerykańskich sufrażystek o prawa wyborcze? Gdy cytuję Martina Luthera Kinga zawiedzionego centrystami swoich czasów? A może wtedy, gdy przyznaję, że Bielik-Robson trafnie określa własne stanowisko jako „konserwatywny liberalizm”?

To jest głębszy problem nie tylko z postawą Bielik-Robson, ale w ogóle z liberalnymi konserwatystami. Każda próba polemiki z nimi jest od razu atakiem. Każda niezgoda wypowiedzeniem wojny. Każdy inny pogląd przykładem narzucania czegoś. Oczywiście, jeśli ktoś sądzi, że wypowiedzenie na głos krytyki liberalnego konserwatyzmu jest przejawem agresji, to nic dziwnego, że uważa się za ofiarę wojenną.

Cała ta metaforyka wojenna natrafia jednak na istotną przeszkodę. Jeśli dwie armie – „walcząca prawica” i „walcząca lewica”, by użyć sformułowań Bielik-Robson – toczą wojnę kulturową, to należałoby zapytać, jaką bronią każda z nich dysponuje. I tu centrystyczne fantazje rozbijają się o rzeczywistość. Bo po stronie prawicy mamy konsekwentne na mniejszości ze strony potęgi instytucjonalnej, jaką jest Kościół, mamy kamienie rzucane w uczestników marszów równości, mamy dyskryminację prawną osób LGBT+. A co po stronie lewicy i „radykalnych” aktywistów społecznych? Tekturowa wagina i artykuły w „Krytyce Politycznej”?

Z jednej strony arcybiskup pomstuje na „tęczową zarazę”, no ale z drugiej – Markiewka krytykuje Bielik-Robson, więc generalnie tu agresja, tam agresja, tu jeden ekstremizm, a tam inny?

Centryści w ogóle cierpią na niedobór przykładów świadczących o lewicowej agresji. Dlatego sięgają po cokolwiek. Bielik-Robson w tekście dla „Gazety Wyborczej” podała przykład Witolda Gadomskiego, którego „radykalna lewica” zaatakowała za… wygłaszanie antynaukowych tez na temat katastrofy klimatycznej. Rozumiecie to? Z jednej strony skrajna prawica rzuca kamieniami w uczestników marszu równości, ale z drugiej lewica krytykuje antynaukowe teksty, więc jak tu nie stanąć pośrodku?

Prześladowani centryści? Odpowiedź Agacie Bielik-Robson

Tomasz S. Markiewka odpowiada Agacie Bielik-Robson.

Źródło
Opublikowano: 2019-08-24 09:09:54