Niezależnie od tego, czy rządzi PiS czy PO, pewne rzeczy się nie zmieniają. I pi

Niezależnie od tego, czy rządzi czy PO, pewne rzeczy się zmieniają. I piszę to, jako ktoś komu niestety zdarzało się być budzonym telefonem w niedzielę rano z informacją, że "właściciel" rozwierca zamek, wyjmuje drzwi z zawiasów albo samowolnie wynosi mienie lokatora na klatkę schodową. Państwo polskie świetnie radzi sobie z tymi, którzy kradną batoniki w markecie. Sądy bywają wówczas pryncypialne, sprawne i surowe. Masowe łamanie praw lokatorów nie jest natomiast w orbicie zainteresowania władzy państwowej. To jest jakieś nieakceptowalne kuriozum, żeby policjanci nie wiedzieli, że własność nie oznacza prawa do wszystkiego (a nie wiedzą, serio interweniujący policjanci najczęściej nie wiedzą) i że ta (nie)wiedza pozwala im na przyglądanie się, gdy małżeństwo emerytów żebrze o to, żeby "właściciel" wydał im leki na serce, które znajdują się w za drzwiami z nowym (już) zamkiem. To nie jest żaden margines w takich sprawach, ani publicystyczne podgrzewanie emocji. To jest norma polskiego, dzikiego obrotu zasobem mieszkaniowym. Państwo wycofało się ze swoich uprawnień i obowiązków wobec obywateli w tym zakresie i jeśli będziecie w kinie oglądać film Vegi, w którym Macierewicz całuję w łydkę Misiewicza, to pomyślcie o tym. Bo prawdziwe emocje polityczne są naprawdę gdzie indziej.

Źródło
Opublikowano: 2019-09-04 19:25:15