Kiedy chodzimy głosować, niezwykle cenimy nasz głos. Pieścimy go właściwym kandydatem lub kandydatką, szanujemy go, nie chcemy pochopnie go tracić. Przecież jest raz na 4 lata! W tych wyborach mam szczęście. Jest nim możliwość oddania głosu zgodnie ze swoim sumieniem i ze swoimi poglądami. Przez wiele lat musiałem głosować na „mniejsze zło” albo przeciwko komuś. Dzisiaj mogę zagłosować za czymś i z pełnym przekonaniem, że poprę osobę dla której polityka to ars boni et aequi – sztuka tego co dobre i słuszne.

Moim wyborem jest Jolanta Banach. Polityk ukształtowany, w tym sensie, że ma konkretne, stabilne poglądy i ideowy kościec, który sprawia, że sposób jej głosowania w Sejmie budzi zaufanie. Jolanta Banach to troska o dobro wspólne, o zrównoważony rozwój społeczny, w którym państwo służy niwelowaniu różnic, które nigdy nie powinny mieć miejsca. To wybór za świeckim państwem, za neutralnością która daje przestrzeń wszystkim: wierzącym i niewierzącym.

Jolanta Banach jest tytanem pracy i merytoryczności. Nie zabiera głosu w sprawach, w których nie będzie do tego przygotowana. Umie przyznać się do błędu, spojrzeć na siebie i swoje decyzje krytycznie. To dla mnie osobiście ogromnie ważne, bo nie da się oglądać już programów, w których politycy stawiając sobie wzajemnie zarzuty mają tylko jedną odpowiedź „a wy”.

Wielu z Was kojarzy mnie z działalnością antydyskryminacyjną i antymobbingową, bo faktycznie jest to duża część mojego społecznego i zawodowego zaangażowania. Przyznam, że dopiero w dorosłym życiu i to całkiem niedawno odkryłem, że część z przepisów, na których codziennie pracuję jest efektem prekursorskiej działalności Jolanty Banach z lat 90-tych, kiedy była pełnomocniczką rządu ds. kobiet i rodziny. Wtedy już propagowała zmiany w kodeksie pracy, które dzisiaj są oczywistym standardem dla wszystkich. Pisałem wyżej, że Jolanta Banach jest politykiem ukształtowanym, a dla mnie oznacza to, że te ministerialne teki, rzekome zaszczyty ma za sobą. Jej ambicją, jak sądzę, nie jest cokolwiek piastować, ale działać i mieć do tego narzędzia. Bardzo kibicuję, aby Jola to poselskie narzędzie w niedzielę otrzymała.

A przy tym mam ten komfort ogromny, bo dzięki łączącej nas przyjaźni wiem, że Jola jest osobą o żelaznej lojalności, ogromnej osobistej ofiarności i honorze. W tym klasycznym i najpiękniejszym go rozumieniu. Czekam na niedzielę z radością, aby w kratce przy jej nazwisku postawić soczysty krzyżyk poparcia, co niniejszym wszystkim polecam i o co proszę.

P.S. Do tego posta wybrałem ilustrację, która pokazuje Joli skuteczność. W Gdańsku dzieci i młodzież jeżdżą za darmo komunikacją publiczną, a seniorzy mają dostęp do bezpłatnych usług przy drobnych naprawach w domu. Koszty usług opiekuńczych dla osób niepełnosprawnych spadły, a w przygotowaniu jest zakaz eksmisji na bruk. Wszystko to, bo Jola umiała budować mosty ponad politycznymi podziałami i zyskać poparcie dla prospołecznych rozwiązań. Liczę na to samo z jej udziałem w Sejmie. Skoro udawało się w Gdańsku niech uda się i w Warszawie.

www.gdansk.pl

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 10:13:26