Jeśli Lewica to to samo co Konfederacja, arebur, to między mną a Grzegorzem Braunem także nie ma większej różnicy.
Ponieważ redaktor Piasecki był uprzejmy uznać lewicę za jeden – obok Konfederacji – z radykalizmów polskiej sceny politycznej, postanowiłam wyłożyć pisemnie całkiem nieodkrywczą tezę, że o tym, co jest radykalizmem, a co zdroworozsądkowym centrum, decydują same media. To one sadzają razem polityków PiS-u z politykami PO, a osoby z lewicy z przedstawicielami Konfederacji. Widać lubią tkwić w klinczu.
Moglibyśmy mieć w Polsce debatę publiczną na wyższym poziomie. Pod warunkiem, że dziennikarze bardziej niż podwyższenia podatków będą bali się faszyzmu.

Ja i Grzegorz Braun: niby inni, a jednak tacy sami

Chciałabym lepszej ochrony zdrowia, czystego powietrza, rozdziału państwa i kościoła, likwidacji 'śmieciówek’. W skrytości ducha niewiele się różnię od Grzegorza Brauna. Tak zadecydowały polskie media.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-14 15:25:50