odc. 2462. No więc tak: W Sądzie Okręgowym w Elblągu wybroniliśmy dzisiaj, w apelacji, piękne przywrócenie do pracy pani Wiesławy, którą w okresie ochrony zwolnił dyscyplinarnie pracodawca i to w dość haniebnym stylu. Oprócz powrotu do pracy wspaniałą satysfakcją było słuchanie ustnego uzasadnienia wyroku i dwukrotnego, retorycznego pytania sędziego referenta, czy z takimi kompetencjami, dyrektor powinien zajmować swoje stanowisko. Faktycznie. Jest to zagadka. Poźniej był szybki powrót do Gdańska, aby usłyszeć Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, który zasądził 11 tysięcy złotych odszkodowania od Uniwersyteckiego Centrum Stomatologicznego GUMed dla pracownicy, której wręczono wypowiedzenie z informacją o likwidacji jej stanowiska pracy. Kłopot w tym, że likwidacja polegała na tym, że stanowisko sekretarki dostało nazwę "asystentki zarządu" i to w zasadzie główna między nimi różnica. Oczywiście z tym, że jedną osobę zwolniono, a drugą na to stanowisko zatrudniono. Serio, nie myślałem, że trafi mi się przypadek tak prymitywnie podręcznikowej ściemy w likwidacji miejsca pracy. Sąd oczywiście użył określenie „przyczyna pozorna”, co zrozumiałe. Słuchając jednak ustnych motywów rozstrzygnięcia miałem przekonanie, że sędzia określenie „ściema” ma na końcu języka i hamują ją tylko profesjonalizm i powaga urzędu. Dzień pozwalam sobie podsumować wynikiem 2:0 w starciu z pracodawcami, którzy zdecydowanie nie dźwigają przygniatającego ciężaru prawa pracy.


Źródło
Opublikowano: 2019-10-30 19:04:39