"To nie chwilowe rozleniwienie czy rozczarowanie pracą. To wstręt do niej, przemęczenie. Stan, w którym organizm odmawia posłuszeństwa, a pracownik na myśl o pracy – to najczęściej powtarzane słowa – ma w głowie jedno zdanie: „Rzygać mi się chce”. Nie ma sensu takiej osoby zostawiać przy biurku. Bo, po pierwsze, z tej pracy nic nie będzie, nie będzie wydajna. Czasem może nawet stwarzać zagrożenie dla innych. Po drugie, trwanie w tej sytuacji to dla pracownika prosta droga do powikłań: depresji czy stanów lękowych. Wtedy bywa, że konieczne jest już leczenie farmakologiczne."
Posłowie pracujący do czwartej nad ranem utrwalają stereotyp, że praca po pracy jest cnotą. Marzy mi się, by wykreowali inną modę: na higieniczne życie zawodowe. Rozmowa z psychiatrą Maciejem Klimarczykiem
Źródło
Opublikowano: 2019-11-07 20:05:20