Travis Kalanick – brzmi imię i nazwisko osobnika, który 10 lat temu wymyślił Ubera, a który ma teraz nowy koncept.

Travis Kalanick – brzmi imię i nazwisko osobnika, który 10 lat temu wymyślił Ubera, a który ma teraz nowy koncept.
Ale zacznijmy od starego. W wielkim skrócie – bo żadna objętość tekstu nie pozwala na wyczerpujące wyjaśnienie wszystkich konsekwencji tego, imho, najważniejszego biznesu początku XXI wieku – osobnik wymyślił coś, co Kowalski pochwali za wygodę (bo nie musi myśleć o płatności, bo zamiast szukać nazwy ulicy przypnie pinezkę, bo brzydzi się taksówkarzem).
I coś, co Rozwadowska będzie kontestować, bo:
– taksówkarz ma dwie ręce, auto i chęć do pracy, ma za to dziesiątki miliardów z venture capital, które przepala na marketing i lobbing (400 płatnych lobbystów w samych Stanach, wymuszanie zmian legislacyjnych, okrągłe zero dolarów zysku od 10 lat, 5 mld dolarów oraz 1 mld straty w drugim i trzecim kwartale tego roku)
– bo marny los taksówkarzy i nielepszy intensywnie ostatnio protestujących kierowców Ubera – obniżył standard życia i jednych i drugich
– bo zatrudnianie byłych pracowników FBI czy CIA, żeby unikać kłopotów i kar i infiltrować oraz uprzedzać działania władz
– bo łamanie prawa stanów USA i krajów europejskich – od nieobecnej kasy fiskalnej począwszy na prawie pracy skończywszy
– bo pogarda nawet dla tych urzędników, którzy wręcz zabiegali o kontakt i współpracę – ot antyrządowy duch rodem z Doliny Krzemowej
– bo wprowadzanie pasażerów i kierowców w celowe błędy poznawcze wja wygodna aplikacja
– bo ideologia przyswiecająca Kalanickowi – którą wyraził w 14 zasadach Kalanicka – doprowadziła do molestowania seksualnego, seksizmu, rasizmu i innych świństw na szeroką skalę
…co zresztą zakończyło karierę Kalanicka jako CEO Ubera. Oczywiście taksówkarz może się starać – jak brzmi rada wielu konsumentów i konsumentek. Żaden z nich nie ma jednak przypadkowo na zbyciu kiludziesięciu miliardów.
Kiedy inwestorzy pozbyli się Kalanicka, zastąpili go powściągliwym Darą Khosrowshahim. 11. listopada Khosrowshahi udzielił wywiadu dla HBO: głównym udziałowcem Ubera jest bowiem Arabia Saudyjska – ta sama, która zleciła zabójstwo dziennikarza „Washington Post”.
Pytany o to Khosrowshahi wił się niemożebnie. W końcu stwierdził, że „każdy popełnia czasem błędy” – jak i Uber, wypuszczając na amerykańskie ulice auta autonomiczne, które nie rozpoznawały pieszych, co poskutkowało śmiercią i dziesiątkami pomniejszych wypadków.
Ale wróćmy do Kalanicka, bo to doskonały na to moment. Kalanick odszedł do niebytu w niesławie jako miliarder, który wpłynął na losy ponad 3 mln pracowników. Jego nowy koncept to CloudKitchens. Tak, kuchnie w chmurce.
W skrócie chodzi o to, że restaurator musi wydać małą fortunę, żeby się nim stać – bo lokal, wyposażenie, towar, pracownicy.
Tymczasem Kuchnie w Chmurce dostarczą wannabe restauratorowi maleńką, wyposażoną już kuchnię. Taki startapik będzie tylko gotował, a CloudKitchen dostarczy wiktuały do domów – co ma być odpowiedzią na potrzeby społeczeństwa, które nie pragnie kontaktów społecznych, chce za to siedzieć w domach gapiąc się w Netflixa i zamiawając jedzenie wja appka. Jeśli spożywający posiłki docenią restauratora w chmurce, ten być może otworzy kiedyś prawdziwą restaurację. A w międzyczasie te już istniejące stracą klientów. Coś jak z taksówkarzami. Appka Kalnicka będzie oczywiście pobierać prowizję – jak w przypadku Ubera jakąś jedną czwartą wartości zamówienia. Żyła złota.
Przedsięwzięcie właśnie stało się realne, bo Kalanick zdobył właśnie 400 mln dolarów na jego realizację od… – och, a tego się nie spodziewaliśmy – Saudów.
Ach, te zaskakujące koleje losów. Życzę wygodnych kursów i smacznego. Państwa wygodę zasponsoruje jeden z najbardziej krwiożerczych reżimów tego świata.

Źródło
Opublikowano: 2019-11-22 13:03:34