Mam wybitną zdolność palenia za sobą wszystkich mostów, no ale ten most chyba i tak już donikąd nie prowadzi – miejmy nadzieję.
Nigdy nie szanowałam Tomasza Machały. Nie, nie za słynne parówki.
Wszędzie, gdzie się pojawiał, normy pracy szły w górę, dziennikarze i dziennikarki byli wyciskani do granic i traktowani jak ludzkie robociki oraz zapanowywał klikbajt.
Słyszałam o minimum dla dziennikarki WP: 70 tekstach miesięcznie. Weźcie podzielcie to sobie przez około 20 dni pracy w miesiącu. Czy tak się jeszcze da robić dziennikarstwo? Nie: trzeba kraść z innych mediów. A wszystko to po to, żeby Machała mógł przedstawić "górze" satysfakcjonujące tabelki.
To oczywiście wpływa na całe media: bo jeśli – per analogiam – jeden z oferentów startuje do przetargu po dumpingowych cenach, reszta musi się dostosować i także przerzucić zatrudnionych na śmieciówki.
Celowo piszę też "dziennikarze i dziennikarki", a nie "mediawiorkerzy": bo wśród zatrudnionych w portalach horyzontalnych jest wiele zdolnych osób. To nie ich wina, że na wąskim, medialnym rynku Machała i mu podobni zamykają nam rozwoju i wspierają medialny race to the bottom.
Pamiętajcie: za każdym razem, kiedy klikacie w portal horyzontalny (Wirtualna Polska, Interia i inne, nota bene w państwach zachodnich takiego wynalazku, agregatu cudzych treści, nie ma), gdzieś w Polsce głodem przymierać zaczyna jakiś dobry dziennikarz. Najczęściej nikomu nieznany i lokalny, który każdą informację musi sobie wychodzić. I którą to informację krajowe telewizje i portale horyzontalne obrabiają potem na swoje potrzeby bez powołania.
Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz: redakcyjne kolegia nigdy nie są szczelne. Jeśli Machała mówił już kilka miesięcy temu otwarcie o współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości, informacja ta na pewno była znana wielu osobom – w tym tym, które są twarzami obecnej walki o demokrację. Ciekawe, co na to mama Machały, posłanka PO Joanna Fabisiak oraz inne osoby, o których intensywnie teraz myślę?
Machała jest współsprawcą spsienia mediów. A teraz okazuje się jeszcze, że nie posiada kręgosłupa moralnego. Za długo żyję jednak w tym kraju, żeby wierzyć, że da się tu skompromitować. Bardzo jednak liczę na to, że w tym wypadku kariera Tomasza Machały została właśnie – bum! -unicestwiona.

OKO.press: Wirtualna Polska promuje Ziobrę. Autocenzura i konsultacje z Patrycją Kotecką

– Łączy nas z Ministerstwem Sprawiedliwości wiele biznesowych interesów – miał powiedzieć podczas wewnętrznego spotkania pracowników Wirtualnej Polski jej wiceszef Tomasz Machała. Sprawę związków portalu z resortem szeroko opisuje portal OKO.press.

Źródło
Opublikowano: 2020-01-15 14:30:50