Miasto nie ma pieniędzy na pomoc, ma na przemoc i groźby!

Miasto nie ma pieniędzy na pomoc, ma na przemoc i groźby!

W Warszawie, na Pradze Południe doszło do kuriozalnej sytuacji – rodzina, której miasto odmawiało wsparcia, stała się teraz przedmiotem ataków i gróźb.

Patryk i Edyta mają dwoje małych dzieci, 5 lat i 7 miesięcy. Patryk pracuje na budowie, Edyta opiekuje się dziewczynkami. Para od lat starała się o wsparcie ze strony dzielnicy i lokal socjalny, który przysługuje im zgodnie z ustawą. Niestety, Wydział Zasobów Lokalowych dzielnicy odmawiał przyznania im osobnego mieszkania – oferowano im mieszkanie wspólnie z rodzicami młodej kobiety, z którymi młodzi nie chcą mieszkać – Edyta wychowała się w alkoholu i przemocy i chce, żeby jej córki mogły żyć bezpiecznie i prawidłowo się rozwijać. Urzędnicy argumentowali też, że Edyta nie jest rzetelną lokatorką – kobieta automatycznie została uznana za dłużniczkę w momencie 18 urodzin, bo wychowywała się w zadłużonym lokalu. Władze dzielnicy nie chcą dać młodej kobiecie ani jej córkom szans na lepszy start.

Zdesperowana para, której nie stać na wynajęcie mieszkania na rynku, zajęła w końcu pustostan, od lat otwartą kawalerkę na Grochowskiej, w której wcześniej czasem ktoś nocował, a czasem po prostu pito tam alkohol. Przy pomocy sąsiadów wstawili zamki, wyczyścili mieszkanie, odmalowali je, napalili w piecu i starają się o umowę najmu. Lokal należy do zasobu miasta – w teorii powinien służyć właśnie takim osobom jak ta rodzina. Administracja budynku najpierw próbowała ich wyrzucić przy pomocy policji, jednak funkcjonariusze lepiej znają prawo niż urzędnicy – wskazali, że do eksmisji potrzebny jest sądu, a zimą trwa okres ochronny i nie wolno eksmitować nikogo. Potem do Edyty przyszły pracownice OPS i zagroziły jej, że jeśli ona, jej partner i córki nie opuszczą mieszkania, dzielnica złoży wniosek o odebranie im dzieci – mimo że dziewczynki są zadbane i kochane, w domu nie ma przemocy ani alkoholu.

Apeluję do wiceburmistrza dzielnicy odpowiedzialnego za politykę lokalową, Adama Cieciury, żeby przestał angażować publiczne i wydawać podatników na represje wobec rodziny, która chce tylko normalnie żyć i mieszkać. Państwo jest od tego, żeby pomagać ludziom w trudnej sytuacji, a nie ich straszyć

Źródło
Opublikowano: 2020-01-22 15:34:40