Dziś w Sądzie Najwyższym w Warszawie odbyło się ogłoszenie wyroku w sprawie Katarzyny, która zgłosiła gwałt i została skazana na więzienie. Umorzenie sprawy o zgwałcenie zostało uchylone! Sprawa wraca do ponownego rozpoznania, więc wciąż jest szansa na sprawiedliwy wyrok.
Większość spraw o zgwałcenie jest umarzanych. Więc to nasz olbrzymi sukces.
Sprawa o zgwałcenie Katarzyny została umorzona przez Sąd Rejonowy w Gnieźnie. Rzecznik Praw Obywatelskich zauważył rażące błędy wynikające z niepełnej analizy materiałów i uznał, że decyzja sądu była przedwczesna. Niepokoiło go także arbitralne pozbawienie wiarygodności pokrzywdzonej. RPO złożył kasację i wniósł o ponowne rozpatrzenie sprawy.
Przedstawiciel RPO zwrócił uwagę na to, że Katarzyna wyraźnie mówiła o gwałcie organom ścigania wcześniej i akcentowała strach przed zgłoszeniem tego ze względu na kontakty podejrzanego. Nic z tym wtedy nie zrobiono. Podkreślał, że w uzasadnieniu umorzenia pojawiał się argument o tym, że Katarzyna zgłosiła gwałt dopiero po kilku miesiącach – ale wcześniej wielokrotnie o nim mówiła. Ten argument jest zatem nietrafiony.
Dodał, że dzięki pełnej analizie materiału dowodowego można by zbadać argumenty, które padały podczas procesu, w którym Katarzyna została skazana za fałszywe zeznania – i mogłyby zaważyć.
Pełnomocnik Katarzyny, Adam Kuczyński, przypomniał o nagraniu, w którym podejrzany przyznaje sie do gwałtu – a to nagranie zostało zlekceważone. Przypominał, że konsekwencją niefrasobliwego podejścia sądu do materiałów Katarzyna została skazana nieprawomocnym wyrokiem na więzienie. Podkreślił, że mimo przyznania się podejrzany nie został skazany za gwałt, a to Katarzyna została skazana. Podsumował, że takie zjawisko nosi nazwę kultury gwałtu – i Sąd Najwyższy jest najlepszym miejscem, żeby z nią walczyć.
Prokurator nie zgodził się z kasacją RPO – uznał, że sąd zasadnie ocenił kwestię wiarygodności pokrzywdzonej. Podobnie mecenas podejrzanego. Dodał, że ocena nagrania to ,,subiektywne podejście”. Argumentował, że poza policjantem Katarzyna mówiła o gwałcie wielu innym osobom. Czyli zgwałcona nie może mówić o gwałcie? To jak inaczej ma on być ścigany?
Sąd Najwyższy zdecydował skierować sprawę z powrotem do prokuratury. Sędzia odniósł wrażenie, że każdy czytał coś innego. Podkreślał, że nie ma merytorycznych argumentów w uzasadnieniu umorzenia. Nie ma tam żadnych konkretów – 2 akapity dotyczące ustaleń biegłych, i tyle. To nie jest podstawa do podważenia wiarygodności pokrzywdzonej. Przyznał, że w tej sprawie zażalenie było słabe – ale jego odrzucenie i uzasadnienie go jeszcze słabsze.
Katarzyna po zdarzeniu uderzyła podejrzanego w twarz. Potem mówiła osobom o gwałcie. Nikt nie zastanawiał się, skąd ta reakcja. Nikt nie analizował też nagrania, gdzie podejrzany miał się przyznać do gwałtu. Na wszystkie argumenty prokuratura odpowiadała: ,,może był w błędzie”. Może był w błędzie, że może ją pocałować bez zgody. Może był w błędzie, że może wejść na jej posesję bez zgody.
Może był w błędzie, że może ją zgwałcić?
Obok była sprawa dotycząca podwójnego morderstwa. Tam mnóstwo kamer, a u nas żadnej. Podeszłam do dziennikarzy i opisałam naszą sprawę. Nikt nie był zainteresowany. Może Katarzyna powinna kogoś zabić, żeby ktoś się zainteresował przemocą wobec kobiet?
No cóż.
Uff, ale nam ulżyło. A teraz idziemy zwiedzać Warszawę! Katarzyna jest tu pierwszy raz. Wczoraj pierwszy raz jechała metrem i ruchomymi schodami.
Przynajmniej tyle dobrego z tego ciągania po sądach. Chociaż gdyby nie sprawa karna, Katarzynę byłoby stać na kilkukrotne wyjazdy do Warszawy z całą rodziną… A pewnie i za granicę.
#MeToo
MeToo
Źródło
Opublikowano: 2020-01-30 10:36:17